Remis Korony w meczu ze Śląskiem. Cabrera skuteczny jak Andrzej Niedzielan!
Kolejny mecz na Kolporter Arenie i kolejny remis Korony Kielce. Tym razem mocno szczęśliwy, bo żółto-czerwoni w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław przegrywali już 0:2, ale dzięki dwóm bramkom Airama Cabrery gospodarzom udało doprowadzić się do wyrównania. W obecnych rozgrywkach Ekstraklasy, Hiszpan na listę strzelców wpisał się już dwanaście razy, czym wyrównał wynik Andrzeja Niedzielana z sezonu 2010/11!
W dalszym ciągu bez kontuzjowanego Zbigniewa Małkowski, ale także Dmitrija Wierchowcowa (prawdopodobnie nie zagra do końca sezonu) przystępowała do tego meczu Korona. W drużynie z Wrocławia, z powodu urazów, zabrakło Jacka Kiełba i Adama Kokoszki.
Pierwsza połowa w wykonaniu żółto-czerwonych była słaba. Gospodarze oddawali pole przyjezdnym, stwarzali mało sytuacji bramkowych i długimi fragmentami grali bez większego pomysłu. Choć to Korona jako pierwsza doprowadziła do groźnej okazji. Z prawej strony dośrodkował Vladislav Gabovs, ale po uderzeniu głową Nabila Aankoura piłka trafiła w poprzeczkę.
Chwilę później Śląsk odpowiedział, ale z najbliższej odległości futbolówkę nad bramką przeniósł Tomasz Hołota. W 15. minucie pomocnik wrocławskiego zespołu miał dużo więcej szczęścia. Hołota huknął po ziemi z dystansu, piłka odbiła się od kępy trawy i przeleciała nad bezradnym Dariuszem Trelą. Gdyby nie ten swoisty „rykoszet” kielecki bramkarz z pewnością popisałby się skuteczną interwencją... Było 1:0 dla Śląska.
Korona mogła szybko odrobić stratę, ale w 19. minucie Airam Cabrera w niezłej sytuacji uderzył słabo – technicznie, lecz prosto w bramkarza. Taki sam strzał zaserwował chwilę później Kamil Dankowski, z podobnym skutkiem.
Kolejne minuty to przewaga drużyny Mariusza Rumaka – na szczęście nie została ona udokumentowana drugim golem. W 33. minucie po stałym fragmencie gry głową uderzał Piotr Celeban, ale Trela znakomicie przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Kielczanie do końca pierwszej części spotkania zagrozili bramce Śląska dwukrotnie – w obu przypadkach po dalekich wrzutach z autu, w obu głównym bohaterem był Djibril Diaw. Niestety, Senegalczyk nie dał rady trafić do siatki.
Po wznowieniu gry Korona ruszyła do ataku. Dwa razy uderzał Cabrera - najpierw w bramkarza, potem odrobinę niecelnie. Kolejna akcja to popis Bartłomieja Pawłowskiego, który najpierw kapitalnie minął rywala, by potem za słabo uderzyć na bramkę gości. To wszystko działo się w pierwszych pięciu minutach.
Potem jednak do głosu zaczął dochodzić Śląsk. Cuda w kieleckiej bramce wyczyniał jednak Trela – najpierw wybronił uderzenie głową Kamila Bilińskiego, by po chwili wybić futbolówkę po niebezpiecznie zagranej piłce z rzutu rożnego. Niestety, w 58. minucie kielecki golkiper był bez szans. Kolejny korner dla gości, dośrodkowanie i płaskim uderzeniem wynik na 2:0 podwyższył Lasha Dvali.
W 65. minucie z rzutu wolnego zagrał Pawłowski, na bramkę przyjezdnych uderzył Cabrera, ale nad bramką. To nie była jednak prosta sytuacja do oddania skutecznego strzału. Po czterech minutach znacznie lepszą okazję miał Gabovs, ale uderzył fatalnie, obok prawego słupka.
W 73. minucie po ogromnym zamieszaniu kapitalnie, nożycami uderzył Diaw, ale jeszcze lepszą interwencją popisał się Mateusz Abramowicz. Chwilę później żółto-czerwoni mogli już jednak świętować zdobycie gola. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, piłkę głową zagrał Radek Dejmek, futbolówka doleciała pod nogi Cabrery, który natychmiast odwrócił się w stronę bramki i oddał skuteczny strzał.
Nie minęło kilkadziesiąt sekund i Korona powinna mieć rzut karny. Piłkę w polu karnym ręką dotknął Dankowski, ale sędzia niesłusznie nakazał kontynuować grę.
Kolejne minuty to zmasowane ataki drużyny Marcina Brosza. W 85. minucie to się opłaciło. Po akcji Pawłowskiego, jeden z zawodników Śląska zablokował piłkę ręką i tym razem arbiter podyktował „jedenastkę”. Karnego na bramkę zamienił Cabrera. W ten sposób kielczanie mogli świętować fakt wywalczenia jednego punktu.
Kolejny mecz Korony za tydzień, w piątek, 18 marca. Tego dnia kielczanie na własnym stadionie zmierzą się z Piastem Gliwice (godz. 18).
Korona Kielce – Śląsk Wrocław 2:2 (0:1)
Bramki: Cabrera (74’, 85’ k) - Hołota (15’), Dwali (58’)
Korona: Trela – Gabovs, Dejmek, Diaw, Sylwestrzak – Sierpina (66’ Sekulski), Grzelak (66’ Cebula), Jovanović, Aankour (83’ Pilipczuk), Pawłowski – Cabrera
Śląsk: Abramowicz - Zieliński, Celeban, Dvali, Pawelec (84’ Ostrowski) – Dankowski (87’ Grajcar), Gecov, Heteley, Hołota, Pich – Biliński (75’ Morioka)
Żółte kartki: Aankour, Sylwestrzak – Biliński, Pawelec, Pich
Widzów: 5459
Wasze komentarze