Niezaliczony test Korony. Porażka w sparingu z Hapoelem
Kilka chwil po prezentacji pierwszej drużyny Korony Kielce odbył się mecz sparingowy z izraelskim Hapoel Beer Sheva. Był to jeden z ostatnich testów drużyny Marcina Brosza przed inauguracją rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy. Był to jednak test niezaliczony, gdyż kielczanie ulegli w sparingu 1:2.
Trener Brosz zaskoczył trochę desygnując do gry od pierwszych minut Michała Przybyłę oraz ustawiając na skrzydle Tomasza Zająca. W kadrze meczowej zabrakło natomiast kontuzjowanego Przemysława Trytki.
Rozgrywane przy wysokiej temperaturze spotkanie rozpoczęło się od ataków gości, który jednak kończyły się na linii pola karnego. Inicjatywę szybko przejęła jednak Korona, a w jej atakach przodował Marcin Cebula. Młody pomocnik nie bał się brać na swoje barki odpowiedzialności za grę całej drużyny.
Po dosyć ciekawym początku, tempo gry siadło i na następną okazję bramkową musieliśmy czekać aż do 18. minuty, kiedy to na bramkę Treli strzelał Barda Elyaniv, ale piłka po jego strzale nie zatrzepotała w siatce. Po trzech minutach z rzutu wolnego strzelał Maor Buzaglo, ale także nie był w stanie pokonać Dariusza Treli.
Pierwsza bramka w spotkaniu padła w 22. minucie. Aleksandrs Fertovs sfaulował w polu karnym Hobana Ovidu, a rzut karny pewnie wykorzystał Maor Buzoglo. Już dwie minuty po wznowieniu gry doskonałą okazję do wyrównania zmarnował Tomasz Zając, do którego zagrywał Kamil Sylwestrzak.
Na laurach nie spoczęli natomiast gracze trenera Bakhara i w 33. minucie fantastycznym strzałem z około trzydziestu pięciu metrów popisał się Hoban Ovidiu, a Dariusz Trela mógł tylko wyciągnąć piłkę z siatki. Do końca pierwszej części gry żadna ze stron nie stworzyła sobie więcej okazji i wynik nie uległ zmianie.
W przerwie trener Brosz zdecydował się dokonać aż trzech zmian. Boisko opuścili: Dariusz Trela, Tomasz Zając oraz Michał Przybyła, a ich miejsce zajęli: Zbigniew Małkowski, Nabil Aankour i Michał Fidziukiewicz.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie – nadal przewagę mieli goście, a kielczanie nie byli w stanie stworzyć jakiegokolwiek zagrożenia pod bramką Goresha. Aż do 65. minuty, kiedy to błąd defensywy gości wykorzystał Michał Fidziukiewicz i skierował piłkę do pustej bramki. To był pierwszy strzał Korony w tym meczu.
Drużyna Marcina Brosza próbowała atakować i miała sporą liczbę stałych fragmentów gry, ale nie przynosiły one jakiegokolwiek rezultatu. I spotkania zakończyło się wynikiem 1:2.
Początek rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy już w przyszłą niedzielę, kiedy to na Kolporter Arenie kielczanie zmierzą się z Jagiellonią Białystok.
Zapis relacji NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
Korona Kielce – Hapoel Beer Sheva 1:2 (0:2)
Fidziukiewicz(66’) - Maor Buzoglo (22’), Hoban Ovidiu (33’)
Korona: Trela (46’ Małkowski)- Gabovs, Malarczyk, Dejmek(73’ Rafał Grzelak), Sylwestrzak – Zając (46’ Aankour), Jovanović, Fertovs, Cebula(66’ Sobolewski), Pylypczuk(57’ Sierpina) – Przybyła(46’ Fidziukiewicz)
Hapoel Beer Sheva: Goresh – Davidzada(46’ Biton), Biton, Tzdek, Soares – Ogu, Ovidu, Elyaniv(46’ Ben), Melikson, Buzaglo – Arbeitsman
fot. Mateusz Kępiński (korona-kielce.pl)
Wasze komentarze
Myślę że po tym sezonie będzie wszystko jasne.
Ogólnie życzę koronie powodzenia ale nie rządzącym koroną.