Kolejne głosowanie nad Koroną. „Co pół roku jest taka sama gadka”
Na piątkowej sesji Rada Miasta Kielce ma debatować nad przyznaniem kieleckiej Koronie kolejnych pieniędzy. Tym razem chodzi o 2,8 mln złotych. - Na ubiegłotygodniowym konwencie, kiedy analizowaliśmy wszystkie uchwały, które będą jutro głosowane, nie było żadnej informacji, że taka autopoprawka się pojawi. Dowiedziałam się o niej z doniesień medialnych – mówi przewodnicząca Rady Miasta, Joanna Winiarska.
- Co pół roku jest taka sama gadka. Jutro spotkamy się z panem prezydentem i podejmiemy decyzję. Nie chcę się wypowiadać za cały klub. Moje osobiste zdanie jest takie, że za dużo jest „ściemy” z potencjalnymi inwestorami. Mieliśmy ich bez liku. Tuż przed przyznaniem pieniędzy pojawia się „wrzutka” medialna. Teraz się okazuje, że połowa Europy bije się o Koronę – dodaje radny, Dariusz Kozak.
Na lutowej sesji Wojciech Lubawski zapewniał, że są to ostatnie pieniądze przekazywane z budżetu miasta na rzecz klubu. - Z tego, co ja pamiętam, gwarancją przejęcia Korony przez prywatnego inwestora był fakt, że utrzyma się w Ekstraklasie. To się stało. Prezydent dał publiczną gwarancję, że to ostatnie pieniądze, które idą na Koronę. Kolejną ważną informacją jest to, że nie będzie jutro na sesji radnego Roberta Siejki, który kontrolował klub. Wiem, że są pewne informacje, które chciałby przekazać mieszkańcom, ale musi najpierw otrzymać na to zgodę – komentuje Winiarska.
- Jestem kibicem, trenowałem w tym klubie, mam go w sercu, ale za dużo tego wszystkie. Cóż znaczą słowa prezydenta, że mamy inwestora, ale potrzebujemy 2,8 mln? Dlaczego więc nie podpisze on teraz umowy? Wtedy moglibyśmy przekazać pieniądze – dodaje radny Prawa i Sprawiedliwości.
Zdaniem radnych nie ma zbyt wiele czasu na wszelkie analizy. - Przede wszystkim musimy wiedzieć, kto będzie trenerem i jaki będzie kształt kadry na przyszły sezon. Być może się okaże, że damy pieniądze i pomoże to przetrwać następny sezon. Musimy podjąć decyzję już w piątek, ale moim zdaniem to jest za szybko. Pośpiech wskazany jest przy łapaniu much. Nie znamy jeszcze planów na przyszłych sezon i dopiero po ich poznaniu, będzie można to zrobić – twierdzi Kozak.
- Najlepiej byłoby nie wprowadzać tej autopoprawki, a kiedy wróci Prezydent i radny Siejka, zwołam sesję nadzwyczajną, co mogę zrobić z dnia na dzień. Jeżeli faktycznie jest, o czym marzymy chyba wszyscy, prywatny inwestor , który jest zdecydowany na zakup, to jest forma tzw. umowy intencyjnej, co wiem po konsultacjach z prawnikiem. Jestem przekonana, że gdyby inwestor pojawił się na sesji z informacją, że kupiłby klub, pod warunkiem, że nie będzie on zadłużony, to radni podeszliby do tego zupełnie inaczej. Przypuszczam, że żaden z nich jeszcze nie wie, jak zagłosuje. Dysponujemy zbyt małą wiedzą. Ubolewam nad tym, że tak ważnych osób nie będzie na sesji – wyjaśnia radna Platformy Obywatelskiej.
Radni zapewniają, że los klubu leży im na sercu, ale przy wydatkowaniu publicznych pieniędzy potrzebują więcej informacji. - Ja wypowiadam się za siebie i moich wyborców, którzy są zniecierpliwieni. Mimo że jestem kibicem i zwykle głosowałem za dofinansowaniem, to teraz mam wątpliwości. Brzydko to wszystko wygląda. Ubolewam, że Roberta Siejki nie będzie na sesji, bo po kontroli w Koronie, jego słowa mogą być kluczowe. Liczę, że Kamil Suchański, członek rady nadzorczej przekaże nam jakiekolwiek informacje. Zazwyczaj nie wiemy nic. To są publiczne pieniądze i nie możemy być trzymani w sferze domysłów i obiecanek . Nie mówię nie, ale też nie mówię tak – wyznaje Dariusz Kozak.
- Ja jestem za Koroną Kielce, zawsze byłam. Cieszę się, że utrzymała się w Ekstraklasie. Nawet gdyby ktoś mnie zapewnił, że jest podpisana umowa intencyjna, mielibyśmy gwarancję, którą moglibyśmy przedłożyć mieszkańcom podczas uzasadniania tej decyzji. W tym momencie nic nie wiemy. Dzisiaj dopiero miałam możliwość zapoznać się z treścią poprawki – uzupełnia Winiarska.
W ostatnich miesiącach Korona Kielce wprowadza plan naprawczy, którego celem jest zmniejszenie kosztów. - Z racji tego, że koszty są zbyt duże, to cenię pracę prezesa Paprockiego, bo widzę, że koszty są cięte. Warto zadać sobie pytanie, gdzie jest granica. Pożegnaliśmy się z trenerem Tarasiewiczem, będą renegocjowane kontrakty z większością piłkarzy i nie wiem, co dalej. Mam wrażenie, że to jest tratwa która pływa po morzu, ale nie wiadomo w którą stronę popłynie – mówi radny PiS-u.
- Cieszę się z działań prezesa. Faktem jest, że koszty się zmniejszają. Został on rzucony na głęboką wodę, bo wszyscy wiemy, co tam się działo. Radny Siejka posiada najprawdopodobniej większą wiedzę. Słyszymy też o procesie byłego prezesa, więc coś pewnie było na rzeczy – dodaje na koniec przewodnicząca Rady Miasta Kielce.
Wasze komentarze