Politechnika przegrywa na koniec rundy. Czas na turniej finałowy
Nie udało się koszykarzom Politechniki Świętokrzyskiej przerwać fatalnej passy kolejnych przegranych w drugiej rundzie rozgrywek o wejście do II ligi. Tym razem ulegli w Piekarach Siemaszce, a następnie w Krakowie zespołowi Cracovii.
Najpierw nasi koszykarze udali się do Piekar, by stawić czoło walczącej o awans Siemaszce. Jest to bardzo niewygodny rywal dla kielczan, grający szybką, nieprzewidywalną koszykówkę opartą na wielu rzutach za trzy punkty.
– Mecz zaczął się od wyrównanej walki. Było tak prawie do końca kwarty, kiedy na 2 minuty przed końcem stanęliśmy i nie zdobywaliśmy punktów! – relacjonuje Artur Jastrząb, skrzydłowy Politechniki. Ta niemoc trwała przez całą kolejną kwartę. Na drugą połowę podopieczni Stanisława Dudzika wyszli już bardziej zmotywowani. Zaczęli składniej w ataku, jednak celne trafienia za trzy punkty gospodarzy uniemożliwiły uzyskanie korzystnego wyniku.
- Czwarta kwarta to diametralnie inna gra z naszej strony! Zaczęliśmy grać ostro w obronie, zmuszając przeciwnika do popełniania seryjnie błędów. W ataku trafialiśmy z każdej wypracowanej wcześniej pozycji. Ta postawa poskutkowała tym, że doszliśmy Siemaszkę na pięć punktów. Niestety, zabrakło nam zimnej krwi i ostatecznie całe spotkanie przegraliśmy, pomimo tego, że ostatnią kwartę wygraliśmy 27-14 – dodał Jastrząb, najskuteczniejszy w ekipie Politechniki, zdobywca 19 punktów.
W ostatnią niedzielę nasi koszykarze gościli w Krakowie. Cracovia – rywal zdecydowanie w ich zasięgu – znów okazał się za mocny. Po pierwszych akcjach mogło się wydawać, że ten mecz będzie należał do kielczan i po raz drugi uda im się wywieźć dwa punkty z hali Cracovii. Stało się inaczej. Gospodarze szybko przejęli inicjatywę i zdobyli przewagę, która się sukcesywnie zwiększała. – W czwartej kwarcie mogliśmy zmienić losy tego meczu, jednak zabrakło sił i skuteczności w ataku – podsumowuje Artur Jastrząb.
Najskuteczniejszym zawodnikiem w ekipie Stanisława Dudzika okazał się Piotr Borowicki (na zdjęciu), zdobywca aż 26 punktów.
Teraz przed naszym zespołem trzydniowy turniej finałowy w Krakowie, gdzie znów spotkają się z dobrze znanymi rywalami. Najpierw w piątek z gospodarzem AGH, w sobotę z Siemaszką i na koniec, w niedzielę, z Cracovią. Miejmy nadzieję, że w tych meczach na sam koniec sezonu uda się graczom Politechniki zaznać smaku zwycięstwa.
Michał Filarski
Fot. Paula Pióro
Siemaszka Piekary – AZS Politechnika Świętokrzyska 70:61 (14:11, 16:7, 26:16, 14:27)
AZS PŚk: Jastrząb 19, Borowicki 11, Sikora 10, Kowalski 7, Strzałka 6, Osuch 4, Cymbalak 2, Głębicki 2, Paluch.
Wasze komentarze