Nie tak miało być. UMKS przegrywa po raz trzeci z rzędu
Nie udała się koszykarzom UMKS-u wyprawa do Katowic na mecz z tamtejszym Mickiewiczem. Kielczanie zamiast pewnej wygranej, zanotowali niespodziewaną i wysoką – bo aż szesnastopunktową – porażkę. – To był dramat – podsumował spotkanie opiekun UMKS-u, Rafał Gil.
Jego podopieczni do Katowic jechali w roli faworyta. – Chcemy tam wygrać pewnie i przekonująco – mówił przed spotkaniem Gil. Boisko dosyć szybko zweryfikowało jednak plany kieleckich koszykarzy. Już chwilę po rozpoczęciu gry, Mickiewicz wyszedł na prowadzenie... 9:0. Później nie było wcale lepiej. Kielczanie grali nieporadnie, a gospodarze dalej powiększali swoją przewagę. Po pierwszej kwarcie Ślązacy prowadzili już 27:14. – Do końca pojedynku pozostało nam już tylko gonić wynik – narzekał po meczu Gil. Pogoń kieleckich koszykarzy okazała się jednak mało skuteczna. Zwycięstwo Mickiewicza ani przez chwilę nie było zagrożone. Ostatecznie gospodarze pokonali gości z Kielc 86:70.
– Katowiczanie wygrali zasłużenie. Byliśmy od nich słabsi w każdym elemencie – przyznał szczerze szkoleniowiec UMKS-u. – Przegrywaliśmy pojedynki jeden na jeden, mieliśmy problemy z rotacją, w ataku – zamiast cierpliwie – graliśmy zbyt indywidualnie. Pod względem zespołowości wyglądało to tak, jakbyśmy grali ze sobą pierwszy raz, a na dodatek każdy z nas mówił w zupełnie innym języku – tłumaczył przyczyny porażki opiekun kieleckich koszykarzy.
Trener UMKS-u nie potrafił znaleźć wytłumaczenia na postawę swoich podopiecznych. – Cały czas nie jestem jeszcze w stanie zrozumieć tej porażki. Na treningach prezentujemy się nie tyle dobrze, co wręcz świetnie, zapowiadamy walkę o zwycięstwo, a jak dochodzi do meczu to wygląda to po prostu źle. Kolejne spotkanie na wyjeździe zaczynamy od wyniku 0-9. Już po 10 minutach przegrywamy 14:27. Tak nie może być. To już jest dramat. Zamiast myślenia o czołowej czwórce, musimy się teraz skupić na ligowym bycie – mówił rozżalony.
Kielczanie ulegli po raz trzeci z rzędu i – co gorsza – przegrali już swój piąty wyjazdowy mecz w tym sezonie. Do tej pory UMKS poza własna halą wygrał tylko raz. Z czego wynika tak fatalny bilans? – W jakimś stopniu problem tkwi w głowach. Musimy poprawić przygotowanie mentalne. Na pewno mamy tutaj jeszcze spore rezerwy – zauważył Gil. – Jakby nasi kibice zobaczyli jak my gramy na wyjazdach, to by pomyśleli, że w klubie zatrudniamy sobowtórów. Niektórzy muszą wreszcie zrozumieć, że mecz poza Kielcami to jest wyjazd na wojnę, a nie wycieczka. Tu trzeba się bić, być w pełni skoncentrowanym i walczyć – dodał.
Szansę na rehabilitację kielczanie mieć będą już w najbliższą środę, kiedy to podejmować będą u siebie drużynę Staco Niepołomice. – Musimy się podnieść. Będzie nam o tyle łatwiej, że zagramy we własnej hali – stwierdził Gil. Początek środowego meczu o godzinie 19.
Mickiewicz Katowice - UMKS Kielce 86:70 (27:14, 18:18, 17:18, 24:20)
Mickiewicz: Kosmowski 27, Jankowski 19, Jagieła 11, Wawrzyniak 10, Wosz 7, Breguła 6, Kozieł 3, Sapiński 2, Kornecki 1, Jaworski.
UMKS: Tokarski 22, Miernik 14, Busz 12, Bacik 9, Kij 6, Dziura 5, Walczyk 2, Jaworski, Kołacz, Lewandowski.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze