Do bramki wrócił pozytywny wariat. "Zamknąłem wrota"
Starcie 18. kolejki PKO BP Ekstraklasy z udziałem Korony Kielce zakończyło się bezbramkowym remisem. Czyste konto w rywalizacji ze Śląskiem Wrocław zachował Konrad Forenc, dla którego był to pierwszy w tej kampanii mecz na najwyższym szczeblu rozgrywek.
"Fori" miejsce w składzie stracił na rzecz Xaviera Dziekońskiego, który strzegł bramki żółto-czerwonych przez całą rundę jesienną. Bardziej doświadczonemu golkiperowi pozostały występy w Fortuna Pucharze Polski.
I to właśnie jedna z takich potyczek dała Forencowi przepustkę do gry w PKO BP Ekstraklasie. Chodzi o środowy mecz z Legią Warszawa, w którym 31-latek zaprezentował się bardzo dobrze, wybronił kilka ważnych piłek, a przy straconym golu nie miał szans na skuteczną interwencję.
Po zwycięstwie nad "Wojskowymi" trener Kamil Kuzera zdecydował, by dać szansę "Foriemu" również w meczu na najwyższym szczeblu rozgrywek. Jak sam przyznał, miał nosa do tej zmiany, bo bramkarz zachował czyste konto, mimo bardzo dobrych okazji Śląska na zmianę wyniku.
– Bardzo mnie to cieszy. Za mną intensywny tydzień, który kończy się dobrą robotą w defensywie i niestraconą bramką, a także awansem w Fortuna Pucharze Polski. Dużo o tym myślałem i robiłem wszystko, aby towarzyszyły mi pozytywne emocje, żeby ten pozytywny wariat w bramce wrócił. Dzięki sztabowi szkoleniowemu tak się stało, wróciłem na maksa i łatwo nie oddam placu – zaznacza golkiper.
Radość po meczu zakończonym remisem była tym większa, bo w ostatnich minutach Śląsk mocno podkręcił tempo chcąc zdobyć zwycięskiego gola. Do tego nie doszło, w dużej mierze dzięki staraniom Forenca, który bronił dostępu do bramki nie tylko nogami, rękami, ale też głową.
– Tak to jest w bramce. Czymkolwiek, byle obronić. Byłem bardzo zdesperowany, żeby to zrobić. Szczęście jest ze mną. Zawsze wychodzę z założenia, że bramkarz w formie to ten posiadający szczęście. Dziś zamknąłem wrota i to samo planuję zrobić za tydzień – mówi przekonująco.
Na koniec "Fori" stwierdza, że nie można narzekać na ten wynik. – Troszkę brakło nam tego prądu. Było serce, charakter, ale zabrakło takiego piłkarstwa, które pokazaliśmy w meczu z Legią. Przyjechaliśmy tutaj po pełną pulę, ale nie marudzimy i bierzemy ten punkt. Musimy go szanować – ocenia.
Fot. Mateusz Kaleta