Remis z liderem! Cenna zdobycz Korony Kielce we Wrocławiu
W sobotni wieczór fani PKO BP Ekstraklasy ostrzyli sobie zęby na spotkanie pomiędzy liderem, Śląskiem Wrocław, a prezentującą niezły futbol Koroną Kielce. Spotkanie nie obfitowało jednak w gole i zakończyło się bezbramkowym remisem, z którego bardziej usatysfakcjonowani mogą być fani żółto-czerwonych.
W stosunku do ostatniego ligowego starcia, trener Kamil Kuzera dokonał kilku zmian w wyjściowej jedenastce. Dobrym występem w środowym meczu pucharowym miejsce w podstawowym składzie zapewnili sobie Konrad Forenc, Marius Briceag, Jacek Podgórski i Adrian Dalmau. W meczu udziału nie mógł wziąć pauzujący Nono, a także Godinho, który nabawił się urazu w rywalizacji z Legią.
W Śląsku Jacek Magiera dokonał tylko dwóch korekt w stosunku do spotkania z przed tygodnia. Miejsce w składzie wywalczyli sobie Martin Konczkowski oraz Daniel Łukasik, który w tym sezonie przebywał na boiskach Ekstraklasy łącznie tylko przez 10 minut.
PIERWSZA POŁOWA:
Pierwsze kilkanaście minut spotkania to długie utrzymywanie się przy piłce Śląska Wrocław. Zielono-biało-czerwoni stworzyli sobie trzy sytuacje bramkowe, które nie przyniosły im choćby strzału celnego. Co zabawne, jedna z sytuacji zakończonych strzałem skończyła się wznowieniem Korony Kielce… z autu.
Kielczanie pierwszy strzał oddali w 18. minucie spotkania. Sprzed pola karnego uderzał środowy bohater, Martin Remacle. Tym razem jego strzał minął światło bramki. Chwilę później szczęścia próbował Marius Briceag, jednak jego uderzenie zostało zablokowane przez z jednego z obrońców gospodarzy.
Świetnym zagraniem „dziurką” popisał się w 31. minucie Erik Exsposito, po ograniu Piotra Malarczyka zagrał do Samca-Talara, a ten próbował ponownie znaleźć podaniem Hiszpana. Na szczęście żółto-czerwonych zagrał nieco za mocno i dzięki temu super-snajper Śląska nie stanął oko w oko z Konradem Forencem.
W 40. minucie ciężar gry przeniósł się pod bramkę Śląska. Koroniarze próbowali zagrozić Leszczyńskiemu wielokrotnymi dośrodkowaniami w pole karne. Żadne z dośrodkowań nie zostało niestety zakończone celnym strzałem. Tym samym na przerwę oba zespoły zeszły przy remisie 0:0.
DRUGA POŁOWA:
Pierwszy groźny strzał w drugiej połowie to niesygnalizowane uderzenie Mateusza Żukowskiego, z którym poradził sobie golkiper kielczan. Konrad Forenc także uratował swój zespół w 61. minucie, kiedy to wyprzedził Petra Schwarza i zabrał mu możliwość wpakowania piłki do siatki.
W 66. minucie fantastycznie dośrodkował Marius Briceag. Na piłkę wbiegał Evgenijy Szykawka, któremu zabrakło kilku centymetrów, aby wbić piłkę do bramki. W 72. minucie piłkę ręką we własnym polu karnym odbił Konstantyn. Na szczęście kielczan wcześniej jeden z zawodników Śląska znalazł się na spalonym.
W 78. minucie ponownie świetnie interweniował Konrad Forenc. Podjął ryzyko wychodząc z bramki i ponownie wyszło na jego. W 80. minucie idealnym wślizgiem interweniował Miłosz Trojak, blokując mocny strzał lidera w klasyfikacji strzelców, Erika Exsposito.
Ostanie minuty to spora przewaga optyczna Śląska. Gracze z Wrocławia przez większość czasu znajdowali się na połowie rywali. Żadna z akcji nie znalazła jednak drogi do bramki i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
Śląsk Wrocław - Korona Kielce 0:0 (0:0)
Żółte kartki: Olsen - Takac, Remacle
Śląsk: Leszczyński - Konczkowski (68’ Matsenko), Bejger, Petkov, Janasik - Olsen (83’ Rzuchowski), Łukasik, Samiec-Talar (89’ Szwedzki), Schwarz (69’ Ince), Żukowski (89’ Zohore) - Exsposito
Korona: Forenc - Zator, Malarczyk, Trojak, Briceag - Błanik (81’ Kwiecień), Remacle, Hofmeister, Takac (56’ Deaconu), Podgórski (68’ Konstantyn) - Dalmau (56’ Szykawka)