Podskoczyć nad kreskę. Korona gra z Lechią
Już dziś Korona Kielce podejmie na Suzuki Arenie Lechię Gdańsk. Jeśli żółto-czerwoni wygrają to spotkanie, wówczas mogą zakończyć 21. serię gier nad strefą spadkową.
Podopieczni Kamila Kuzery przystąpią do tego spotkania, będąc w dobrej dyspozycji budowanej przez ostatnie tygodnie. Niezła druga połowa z Legią oraz napawające optymizmem i dające punkty mecze z Cracovią, a także Śląskiem sprawiają, że kielczanie nie muszą w sobotę stać na straconej pozycji.
Co ważne, złocisto-krwiści nie mogą narzekać także na braki kadrowe. Sztab szkoleniowy ma duże pole do manewru, zwłaszcza, że do jego dyspozycji wróci Adam Deja. A te pewne manewry, w postaci roszad w wyjściowej jedenastce, z pewnością nastąpią.
We Wrocławiu pozytywny sygnał w kierunku trenera Kuzery wysłali Kyryło Petrow czy Dawid Błanik. Wiele wskazuje na to, że jeśli ten pierwszy wskoczy ponownie do składu, to w roli defensywnego pomocnika. – Pamiętam go jeszcze z boisk, kiedy przy pierwszej jego przygodzie w Kielcach był nominalną "szóstką". Pewnych rzeczy się nie zapomina. Mam natomiast jeszcze dwa rozwiązania – przyznał na konferencji prasowej opiekun beniaminka.
Kuzera zapewniał także o właściwym przygotowaniu zespołu pod kątem gdańszczan, ale jednocześnie przestrzegł przed najtrudniejszym meczem dotychczas w trwającej rundzie. Lechia trenera Marcina Kaczmarka to bowiem bardzo dobrze zorganizowana drużyna, która na wiosnę straciła do tej pory zaledwie jedną bramkę (w zremisowanym 1:1 starciu z Górnikiem Zabrze).
Gracze z Pomorza nie straszyli może nad wyraz w ofensywie (2 zdobyte gole), jednak nie zmienia to faktu, że posiadają w swoich szeregach dobrze usposobionych ku temu graczy – na czele ze Zwolińskim, Conrado czy Durmusem.
Historia
Jak dotąd, bilans zwycięstw przechyla się na korzyść Korony Kielce. Żółto-czerwoni wygrali 11 spotkań, 6 zremisowali, a 7 zakończyli z pustymi rękoma. Najwyższy triumf kielczan nad gdańszczanami odnotowano w sezonie 17/18. Podopieczni Gino Lettieriego przywieźli z delegacji aż 5 bramek zaliczki (5:0), na które złożyły się 2 trafienia Kaczaravy i po jednym Górskiego, Rymaniaka oraz Soriano.
Ostatnie trzy punkty dopisane do dorobku złocisto-krwistych po rywalizacji z Lechią powędrowały na ich konto jeszcze w tym sezonie. Beniaminek PKO Ekstraklasy triumfował na Polsat Plus Arenie 1:0 po golu samobójczym Michała Nalepy.
Początek dzisiejszego meczu o godz. 15:00.
fot. Maciej Urban