Czwarta porażka na własnym boisku. Stal górą nad Koroną
Czarna seria trwa dalej. Korona Kielce uległa na własnym boisku Stali Mielec 0:2. Wszystkie bramki padły przed przerwą, a goście kończyli zawody w dziesiątkę.
Spotkanie świetnie zaczęło się dla przyjezdnych z Mielca. W 5. minucie gry Adrian Danek niepotrzebnie sfaulował w bocznej strefie. Stal ekspediowała piłkę z rzutu wolnego w pole karne Forenca, za sprawą Getingera. Kapitan gości posłał mocne dośrodkowanie na długi słupek, gdzie odnalazł się Lebedyński. Były piłkarz Chrobrego Głogów uderzył kontrująco w kierunku przeciwległego rogu, jednak po drodze futbolówka napotkała głowę Mateusza Matrasa i wpadła do siatki obok bezradnego bramkarza Korony.
Nie upłynęło 120 sekund, a mielczanie ukuli drugi raz. Znów po stałym fragmencie gry. Tym razem, podopieczni Leszka Ojrzyńskiego uciekli spod topora, gdyż gola Piotra Wlazło anulował zespół sędziowski, przy pomocy VAR-u. Pomocnik Stali znajdował się na nieznacznym spalonym.
Ostrze wiszące nad głowami żółto-czerwonych było jednak gotowe do cięcia. Korona grała bowiem wolno, bez pomysłu i na niskiej intensywności. Co innego goście, którzy raz za razem wykorzystywali niezorganizowane ustawienie gospodarzy, stwarzając kolejne groźne szanse.
Miejscowi opierali swoją grę na dozie szczęścia i indywidualnościach. Te dwa elementy dały złocisto-krwistym wyborne okazje do wyrównania. Przed 100-procentowymi szansami stanął Jakub Łukowski, czy, w niezwykle chaotycznej akcji, kolejno Balić, Petrow i Szykawka.
Z biegiem czasu Koroniarze siali coraz więcej niebezpieczeństwo. Ich ataki, bardzo liczne, przypomniały ofiarne gonienie wyniku charakterystyczne dla końcówek spotkań. Gospodarze angażowali do ofensywy niemal całą listę nazwisk, ale piłka nie chciała znaleźć drogi do bramki, obijając się od aluminiowego obramowania oraz heroicznie broniących mielczan.
Fragment Korony minął. Kielczanie się wyszumieli, a zregenerowana Stal wyprowadziła następny cios jeszcze przed zmianą stron. Czołowy napastnik ligi, Samir Hamulić urwał się w środowej strefie. Holender podprowadził futbolówkę kilka metrów, ułożył ją na lepszej prawej nodze i kapitalnie przymierzył w górną część światła bramki. Było 2:0. Ekipę Ojrzyńskiego żegnała na przerwę salwa gwizdów.
Na drugie 45 minut nie wyszedł już Dalibor Takac. Ojrzyński posłał na murawę Dawida Błanika.
Dyspozycja żółto-czerwonych nie zaliczyła drastycznej zmiany na korzyść. Początek drugiej części rywalizacji nie przyniósł wysypu podbramkowych okazji. Gospodarze częściej operowali piłką, ale byli skutecznie wytrącani z płynnej gry przez rywali.
Ci powinni nawet podwyższyć prowadzenie. W 60. minucie Hamulić znów postraszył z dystansu Forenca. Golkiper miał ogromne problemy z tym uderzeniem, odbijając piłkę prosto pod nogi Gerbowskiego. Pomocnik przyjezdnych stanął oko w oko z byłym bramkarzem Zagłębia, ale zachował się zbyt nonszalancko. Najpierw zamarkował strzał, a następnie w dogodnej pozycji przestrzelił wysoko nad poprzeczką.
Upływający czas zmuszał kielczan do stosowania prostych schematów. Koledzy korzystali z wymienionych skrzydeł w osobach Błanika i Nojszewskiego. To z bocznych sektorów rodziły jedyne okazje złocisto-krwistych. Zawodnicy szukali szczęścia po licznych centrach, które dochodziły celu, jednak były źle wykańczane.
Ulubieńcy kieleckiej publiczności nie dawali im wielkich złudzeń na odwrócenie losów pojedynku. Odrobinę nadziei w serca sympatyków Korony wlali za to gracze Stali. A dokładniej Mateusz Matras, który za faul na Dawidzie Błaniku osłabił swój zespół na 6 minut przed końcowym gwizdkiem.
Liczebna różnica nie przyniosła zmiany wyniku. Korona przegrała ze Stalą 0:2. Impas trwa dalej. Jaka będzie przyszłość Leszka Ojrzyńskiego?
Korona Kielce - Stal Mielec 0:2 (0:2)
Bramki: Matras 5', Hamulić 45'
Korona: Forenc - Danek, Petrow, Trojak, Balić - Łukowski (Podgórski 69'), Deja (Kiełb 66'), Takac (Błanik 46'), Deacou, Sewerzyński (Nojszewski 59') - Szykawka (Frączczak 59')
Stal: Mrozek - Getinger, Hiszpański, Flis, Matras, Kruk, Gerbowski (Wolski 72'), Ratajczyk (Domański 69'), Wlazło, Lebedyński, Hamulić (Leandro 89')
Kartki: Forenc, Szykawka, Podgórski, Nojszewski, Balić, Danek - Kruk, Hiszpański
Czerwona karta: Matras