Widowisko w Głogowie. Dwie twarze Korony, nieuznany gol i zmarnowane "setki"
To nie było leniwe, przedświąteczne popołudnie. Świetna w pierwszej połowie Korona Kielce i efektownie grający w drugiej Chrobry Głogów podzieliły się punktami. Taki wynik nie satysfakcjonuje żadnej ze stron, ale przynajmniej to spotkanie mogło podobać się kibicom. Działo się dużo - VAR anulował trafienie gospodarzy, a gdyby Jewgienji Szykawka nie zmarnował dwóch stuprocentowych sytuacji, trzy punkty mogłyby pojechać do Kielc. A tak jest remis 1:1.
W sobotnie południe Chrobry zagrał nietypowo, bo w strojach wyjazdowych, w składzie Korony zabrakło natomiast Adriana Danka, który choć awizowany do gry, w ostatniej chwili się rozchorował i został w hotelu. Trener Ojrzyński przeorganizował ustawienie, wystawiając od początku w składzie Kyryło Petrova, a kielczanie zagrali trzema środkowymi obrońcami.
Obie drużyny z animuszem zabrały się do gry w piłkę. Ciężar ze środka boiska często przenosił się pod obie bramki, skupieni musieli pozostać też bramkarze. Konrad Forenc już dawno nie miał okazji posmakować czystego konta, z kolei jego vis-a-vis, Rafał Leszczyński w miesiącu marcu został wybrany najlepszym piłkarzem Fortuna 1. Ligi. Choć po tym, co wydarzyło się w meczu z Koroną, na pewno tego spotkania miło wspominać nie będzie.
Fatalny błąd bramakrza
Golkiper Chrobrego musiał wykazać się już w 4. minucie, kiedy Korona stworzyła pierwszą niezłą akcję. Wtedy 29-latek stanął jeszcze na wysokości zadania - Jacek Podgórski przełożył na prawej flance obrońcę i dośrodkował w pole karne, gdzie do główki doszedł Jewgienji Szykawka. Białorusin nie powtórzył jednak wyczynu z poprzedniego meczu z Zagłębiem Sosnowiec, bo na drodze stanął bramkarz.
Obrona Chrobergo to w tym sezonie jedna z lepszych defensyw w lidze, a szczególnie na własnym boisku, gdzie głogowianie stracili dotychczas tylko trzy bramki. Ale ta twierdza kompletnie załamała się w 19. minucie. Bramkarz Rafał Leszczyński fatalnie przyjął piłkę, która odskoczyła mu na dobry metr i ratując się przed stratą, kopnął Szykawkę, który ruszył pressingiem i pierwszy dopadł do odbitej piłki. Sędzia wskazał na jedenasty metr, a karnego mocno po ziemi wykonał Jakub Łukowski i dał Koronie prowadzenie 1:0.
Brakło centymetrów
Obrona głogowian nie przypominała już takiego kolektywu, jak w poprzednich meczach. Chwilę później kolejny pressing Korony dał żółto-czerwonym okazję na podwyższenie prowadzenia, ale strzał Dawida Błanika minął słupek o włos. To był świetny okres kielczan, którzy byli ustawieni wysoko i aktywnie starali się wymuszać na rywalach błędy, podchodząc pod obrońców pressingiem.
Pierwszy celny strzał na bramkę Korony poleciał w 35. minucie. Uderzenie Kolenca miało ciekawą rotację, ale leciało w sam środek bramki, więc Konrad Forenc nie miał problemów z interwencją. Potem golkiper Korony był bliski skopiowania "wyczynu" bramkarza Chrobrego, ale na jego szczęście nie trafił w przeciwnika, a odbita piłka wyleciała poza pole gry.
Kielczanie prowadzili do przerwy 1:0, a nietaktem byłoby nie wspomnieć o bardzo dobrej formie Jacka Podgórskiego. 25-latek w poprzednim meczu z Zagłębiem Sosnowiec zaliczył dwie asysty, teraz też miał udział w pierwszej bramce, a każde jego podłączenie się do akcji ofensywnej i dośrodkowanie sprawiało rywalom problemy.
Odmieniony Chrobry po przerwie, VAR i niemoc Szykawki
Pierwsza połowa, będąca pod kontrolą Korony, nie zapowiadała tego, że druga połowa będzie zupełnie inna. Kielczanie kompletnie przespali wyjście na boisko, a gospodarze wyszli odmienieni, naładowani nową energią i szybko przerpowadzili dwie groźne akcje. Ta druga, naprawdę widowiskowa, dała w 47. minucie remis 1:1. Głogowianie wymienili kilka podań na małej przestrzeni z pierwszej piłki i zupełnie "rozklepali" statyczną obronę kielczan, a całą akcję sfinalizował precyzyjnym strzałem Michał Rzuchowski, który pokonał Forenca.
Kielczanie zaczęli powoli wracać do gry, ale byli bardzo nieskuteczni. Dwie fantastyczne okazje do zdobycia bramki zmarnował Jewgienji Szykawka. W 57. minucie Białorusin dostał świetną piłkę od Podgórskiego z rzutu wolnego i zamiast trafić na 2:1, z najbliższej odległości huknął wprost w bramkarza. Potem po jego sytuacji sam na sam futbolówka dwukrotnie obiła słupek.
Po bardzo złym początku drugiej połowie, piłkarze Korony wrócili do gry, ale i Chrobry zaczął grać jeszcze lepiej. Zdobył nawet bramkę na 2:1, ostatecznie po długiej analizie, anulowaną przez VAR. Gospodarze sprytnie rozegrali rzut wolny, po którym arbitrzy dostrzegli przewinienie Praznovsky'ego. Defensor wepchnął piłkę do siatki razem z Grzegorzem Szymusikiem, więc arbitrzy mieli podstawy, aby tego gola nie uznać.
Reszta drugiej połowy upłynęła na wzajemnej walce obu drużyn. Solidnie popracował Jacek Kiełb, który w końcówce uderzył niecelnie. Obie drużyny podzieliły się punktami 1:1, choć taki wynik, ze względu na przebieg spotkania, ale i ambicje oraz sytaucję w tabeli, nie satysfakcjonuje żadnej ze stron.
Zapis relacji NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
W dwóch kolejnych meczach Korona zagra z czołowką ligi - w sobotę podejmie na swoim stadionie trzecią w tabeli Arkę Gdynia (godz. 12:40), a w kolejny wtorek zagra na wyjeździe z drugim Widzewem Łódź (godz. 20:30).
Chrobry Głogów - Korona Kielce 1:1 (0:1)
Bramki: Rzuchowski (47') - Łukowski (20' - karny)
Chrobry: Leszczyński - Tupaj, Michalec, Praznovsky, Ilków-Gołąb - Kolenc, Mandrysz (86' der Heijden), Piła, Rzuchowski, Bochniak (86' Dziąbek) - Lebedyński
Korona: Forenc - Podgórski, Koj (66' Szymusik), Petrov, Malarczyk, Corral - Łukowski (76' Kiełb), Szpakowski (90' Sewerzyński), Oliveira (90' Takac), Błanik (90' Zarandia) - Szykawka
Żółte kartki: Mandrysz, Dziąbek - Szykawka
fot: Grzegorz Ksel