Z wysokiego C. KSS zaczyna Superligę
W jaskini lwa, a dokładniej w hali wicemistrzyń Polski i jednych z głównych faworytek PGNiG Superligi, zainaugurują nowy sezon piłkarki ręczne KSS-u Kielce. Mecz z Zagłębiem to dla popularnych „Tygrysic” prawdziwy test. Czy nowe zawodniczki oraz trener odmienią oblicze kieleckiej drużyny?
Ponad trzy miesiące trwała przerwa w rozgrywkach ekstraklasy szczypiornistek. W Kielcach upłynęła ona pod znakiem sporych zmian. Miniony sezon, który zakończył się rozpaczliwą – choć udaną – walką o utrzymanie, dał działaczom KSS-u wiele do myślenia. Teraz kielecka drużyna, dzięki wzmocnieniom składu oraz nowemu trenerowi, ma być mocniejsza i – co za tym idzie – ma już nie odstawać tak bardzo od ligowej stawki. W sobotę odmieniony KSS czeka jednak najtrudniejsze z możliwych zadanie. Pojedynek z Zagłębiem to prawdziwe starcie Dawida z Goliatem. Każdy inny wynik, niż pewne i wysokie zwycięstwo lubinianek, będzie można odczytywać jako sporych rozmiarów niespodziankę.
KSS faworytem sobotniego starcia nie będzie, co jednak nie oznacza, że w Kielcach przed startem nowego sezonu i pojedynkiem z Zagłębiem nie ma w ogóle podstaw do optymizmu. Te są i to całkiem spore. Największy powód do zadowolenia to wyniki sparingów. „Tygrysice”, których skład przed nowymi rozgrywkami wzmocniony został czterema zawodniczkami – Pauliną Kozieł, Katarzyną Stradomską, Agatą Kabałą oraz Liną Ambramauskaite (ta ostatnia grała w minionym sezonie w Kielcach, ale musiała opuścić końcówkę rozgrywek), w meczach kontrolnych prezentowały się bardzo solidnie. Przykład? Wystarczy wspomnieć o wyrównanych i bardzo zaciętych pojedynkach z tak solidnymi drużynami jak Piotrcovia Piotrków Trybunalski, czy też Zgoda Ruda Śląska.
Nowy szkoleniowiec „Tygrysic”, Zdzisław Wąs, w trakcie okresu przygotowawczego wprowadzał liczne rotacje w składzie, jednak – co pokazał ostatni mecz sparingowy z Beskidem Nowy Sącz – wyjściowa „siódemka” na mecz z Zagłębiem jest już w zasadzie ustalona. W sobotnim spotkaniu w pierwszym składzie kieleckiej drużyny powinny zagrać: Małgorzata Kawka, Katarzyna Grabarczyk, Milena Kot, Aleksandra Pokrzywka, Marta Rosińska oraz wspomniane wcześniej Ambramauskaite i Kabała. W Lubinie nie wystąpi za to Karolina Młynarczyk, która zmaga się z kontuzją pleców.
KSS w najbliższym sezonie walczyć ma o utrzymanie. Zupełnie inne cele stawiane są przed najbliższym rywalem zespołu, ekipą lubińskiego Zagłebia. – Od lat naszym celem jest walka o medale. Zdobyłyśmy już zarówno srebrne, jak i brązowe krążki i wciąż bardzo chcemy wywalczyć te złote. Jest to nasz upragniony cel – mówi w wywiadzie dla oficjalnej strony Zagłebia, trenerka „Miedziowych”, Bożena Karkut. Opiekunka lubińskiego klubu nie rzuca słów na wiatr. Szczypiornistki z Dolnego Śląska, które w poprzednich rozgrywkach wywalczyły wicemistrzostwo Polski, teraz – pomimo odejścia na emeryturę Elżbiety Olszewskiej i urlopu macierzyńskiego Beaty Orzeszki – nie wydają się słabsze niż kilka miesięcy temu.
Drużyna z Dolnego Śląska wzmocniona została dwoma zawodniczkami: kołową reprezentacji Francji, Vanessą Jelić, która w 2009 roku z „Trójkolorowymi” wywalczyła wicemistrzostwo świata oraz rozgrywającą Startu Elbląg, Anną Lisowską. Transfery to jednak nie wszystko. O sile Zagłębia można było się przekonać podczas ostatniego okresu przygotowawczego. Wygrane z mistrzem Polski, SPR-em Lublin, zwycięzcą Ligi Mistrzyń z 2007 roku, Ładą Togliatti oraz remis z prawdziwą potęgą żeńskiego szczypiorniaka, ośmiokrotnym zdobywcą Ligi Mistrzyń, Hypo Niederösterreich – wyniki te, osiągnięte tylko w trakcie jednego turnieju, mówią same za siebie.
W Zagłębiu wcale jednak nie lekceważą najbliższego spotkania ze skazywanym na porażkę KSS-em. – W poprzednim sezonie KSS był rywalem z najniższej półki. Trzeba jednak pamiętać o tym, że teraz mamy nowe rozgrywki, do których pewnie i w Kielcach przystępuje się z nowymi nadziejami – mówi Karkut. I dodaje. – KSS troszkę się teraz wzmocnił i na pewno jest to drużyna mocniejsza niż w poprzednim roku. Wcale nie jest pozwiedzane, że kielczanki przez większość sezonu będą dostarczycielami punktów dla reszty. My jednak, zwłaszcza biorąc pod uwagę to że gramy u siebie, musimy z tym rywalem obowiązkowo wygrać.
O tym, jak wypadnie inauguracja nowego sezonu w wykonaniu piłkarek ręcznych KSS-u będziemy mogli przekonać się już w najbliższą sobotę. Początek spotkania w Lubinie o godzinie 19.
fot. Paula Duda