Dopóki nie mamy pucharu, cieszymy się wewnętrznie
Łomża Vive Kielce pokonała w Mielcu Stal 33:24 i zapewniła sobie osiemnasty w historii tytuł Mistrza Polski. Stempel na tytule postawi w niedzielę w Hali Legionów, gdzie zmierzy się z Orlen Wisłą Płock. Po tym spotkaniu będzie dekoracja zwycięzców. - Dopóki nie mamy pucharu, cieszymy się wewnętrznie - mówi Krzysztof Lijewski.
Kielczanie zapewnili sobie mistrzowski tytuł na kolejkę przed końcem sezonu, choć w Mielu nie zagrali wybitnego meczu, który długo był bardzo wyrównany. - Cieszę się, że mimo nie najlepszego meczu wygraliśmy i zdobyliśmy mistrzostwo - podkreśla grający trener Łomży Vive Kielce.
Bardzo dobre spotkanie rozegrał bramkarz Andreas Wolff, który w całym meczu miał aż 58% skutecznych obron.
- Początek nie był taki, jak sobie wymarzyliśmy. Nie zagraliśmy na poziomie, jaki pokazaliśmy choćby w Kaliszu w finale Pucharu Polski. Zabrakło nam energii, agresywności w obronie, a gdy dodamy do tego interwencje bramkarza rywali, wynik długo był na styku. Druga połowa udowodniła jednak, że jesteśmy lepszym zespołem. Mimo wszystko na najwyższe obroty weszliśmy dopiero pięć minut przed końcem meczu - komentuje Krzysztof Lijewski.
Na kolejkę przed końcem sezonu żółto-biało-niebiescy pozostają niepokonani w lidze. - To mój pierwszy tytuł w karierze i bardzo się cieszę. Czas na radość będzie jednak później. Teraz skupiamy się już na niedzielnym meczu z Orlen Wisłą Płock. Podejdziemy do niego tak samo, jakby decydowało o tytule - kwituje Sebastian Kaczor.
Niedzielna "święta wojna" rozpocznie się o godz. 12:15.
fot: Patryk Ptak