Koronę ratował Kozioł, VAR i szczęście. W Poznaniu bezbramkowy remis
Korona Kielce zapunktowała w drugim meczu z rzędu. Tym razem kielczanom nie udało się zgarnąć kompletu punktów, ale z remisu z Lechem mogą być bardzo zadowoleni. Żółto-czerwoni przetrwali napór "Kolejorza", który w całym spotkaniu miał kilka niezłych sytuacji na objęcie prowadzenie. I faktycznie - bramkę nawet zdobył, ale anulował ją VAR, bo Thomas Rogne pomagał sobie ręką. Kielczanie nie zagrali tym razem dobrego meczu, ale z punktu mogą być zadowoleni. W Poznaniu padł bezbramkowy remis.
Po zwycięstwie nad Zagłębiem Lubin trener Mirosław Smyła dokonał w składzie swojego zespołu tylko jednej, ale za to wymuszonej zmiany. Pauzującego za kartki Żubrowskiego zastąpił Milan Radin.
REKLAMA
Pierwsza połowa nie zapowiadała dla Korony niczego dobrego. Od początku spotkania przewagę miał Lech, który stworzył sobie sporo okazji pod bramką Marka Kozioła. Bramkę mógł strzelić już w 5. minucie, kiedy mocny strzał z daleka oddał Darko Jevtić. Piłka przeleciała jednak obok lewego słupka.
Kielczanie zostali zdominowani przez rywali w środku pola i mieli duże trudności z przedarciem się pod pole karne rywali. Co innego gospodarze, którzy co chwilę nękali Koroniarzy swoją obecnością w szesnastce. Kolejną okazję stworzył sobie w 8. minucie, kiedy po klepce Jóźwiaka i Tiby, akcję strzałem kończył Portugalczyk, ale na wysokości zadania stanął bramkarz Korony.
"Kolejorz" dużo operował piłką, a Korona nastawiła się na grę z kontry. Niewiele z tego jednak wynikało. Kolejne sytuacje miał Lech. Blisko gola był Christian Gytkjaer, najlepszy strzelec gospodarzy, który w tym sezonie zdobył już więcej goli, niż cała drużyna Korony razem wzięta. Duńczyk uderzał głową, ale ponownie jego uderzenie obronił Kozioł. Potem kielczan ratowało dwukrotnie szczęście: najpierw w sytuacji Jóźwiaka, który po efektownej akcji uderzył obok bramki, a następnie kiedy uderzenie Jevticia w ostatniej chwili zablokował Kovacević. Kielczanie nie mieli zbyt wielu argumentów i zupełnie nie przypominali siebie z przed tygodnia, kiedy pokonali Zagłębie Lubin. Lech był rozpędzony, natomiast bardzo nieskuteczny.
W pierwszej połowie bramki nie padły. Druga odsłona rozpoczęła się dla żółto-czerwonych znacznie lepiej. Korona nie była już tak zepchnięta do defensywy, wyszła wyżej i to zwiastowało nam otwartą grę. W 54. minucie żółto-czerwoni stworzyli dobrą akcję pod bramką Lecha. Strzał oddał Djuranović, ale na posterunku był Mickey Van der Hart.
Kielczanie grali lepiej, ale w 64. minucie serce potężnie im zadrżało. Nikt w polu karnym nie upilnował Thomasa Rogne, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wpakował piłkę do siatki. Gol został jednak anulowany po wideoweryfikacji. Arbiter podjął jednak dobrą decyzję, bo obrońca Lecha pomagał sobie ręką.
W końcówce meczu żadna ze stron nie miała już stuprocentowych okazji do zdobycia gola. Odważniej atakował Lech, który grał przed własną publicznością i tego dnia zasługiwał na trzy punkty. Na dwie minuty przed końcem strzał Jevticia z rzutu wolnego obronił Kozioł. Potem przy strzale Tomczyka w doliczonym czasie gry Koronę uratowała z kolei poprzeczka. Gole przy Bułgarskiej nie padły. Korona podzieliła się z Lechem punktami.
Tak relacjonowaliśmy NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
Teraz PKO Ekstraklasę czeka dwutygodniowa przerwa na mecze reprezentacji. Po niej Korona zagra przed własną publicznością z Rakowem Częstochowa. To spotkanie odbędzie się w sobotę, 23 listopada o godz. 15:00.
Lech Poznań - Korona Kielce 0:0
Lech: Van der Hart - Gumny, Satka, Rogne, Kostevych - Jóźwiak, Muhar (78' Tomczyk), Tiba, Puchacz (67' Marchwiński), Jevtić, Gytkjaer
Korona: Kozioł - Spychała, Kovacević, Marquez, Gardawski - Lioi (73' Jukić), Gnjatić, Radin, Cebula (87' Pucko) - Djuranović, Papadopulos (78' Żyro)
Żółte kartki: Tiba – Radin
Widzów: 22 179
fot: Grzegorz Ksel
Wasze komentarze
hehe mam podobne zdanie, coz ze czasem znajdzie sie w sytuacji sam na sam jak gosc jest mega slaby w wykoncczeniu... Podaje pilki gdy ma przeciwnika na lini podania -WTF?! Ewidentnie brakuje mu inteligencji pilkarskiej i wogole jest cenias jak na ekstraklase (mysle ze i 1 ligi by nie zwojowal), lepiej juz przestawic Cebule lub Lioli\'ego na rozegranie i wpuscic ktoregos ze skrzydlowych.
Napastnik konieczny w najblizszym okienku w pierwszej kolejnosci!
Myślę że można spróbować w następnym meczu wyjść czymś w stylu
Kozioł-Spychala, Kovacevic, Marquez,Gardawski-gnjatic, zubrowski-pucko,lioi,cebula-arveladze/dziuranovic/żyro (każdy byle nie papastodrewno które cały czas jest na spalonym)
Dlaczego nie spróbuje zmienić na Pacindę, technicznie lepszy i coś strzelił i karniaka zrobił.
Yannick Kalfayan - Anthemic Strings
Instrumental (Pełna wersja)