Ryba psuje się od głowy. Trener Smyła szybko to zdiagnozował
Trener Mirosław Smyła bardzo szybko zdiagnozował największy problem Korony Kielce. Żółto-czerwoni długo zawodzili na boisku, ale wszystko to rozgrywało się również w ich głowach. Nowy trener Korony potrafił w tak trudnym momencie trafić do umysłów piłkarzy i sprawić, aby w siebie uwierzyli.
Smyła odpowiada barwnie na pytania dziennikarzy na konferencjach prasowych, stara się zaszczepiać w ludziach optymizm. Są rozbudowane metafory, zaskakujące porównania i cały bufet różnorodnych potraw kulinarnych - od ziemniaków, przez jajecznicę, kończąc na torcie. To wszystko oczywiście w ramach żartu, ale w określonym celu - aby budować pozytywną atmosferę.
REKLAMA
To, co jednak najważniejsze, odgrywa się w szatni piłkarzy. I choć zwykły kibic nie ma do niej wstępu, niektóre obrazki odkrywa przed nami klubowa telewizja. Nie bez znaczenia są kulisy meczu Korony Kielce z Zagłębiem Lubin w Pucharze Polski. Kielczanie przegrali ten mecz 0:1 po słabej grze, ale w samej końcówce zawzięcie walczyli o wyrównanie. Zachęcał ich do tego trener Smyła, który we wszystkich meczach żyje przy linii autowej, podpowiada, pokrzykuje, ustawia swoich zawodników.
Nie ma się co dziwić, że po końcowym gwizdku kielczanie byli załamani. Odpadli z pucharu po zaledwie meczu i przegrali kolejne spotkanie w tym sezonie. Najgorsze, co można bylo zrobić to przybić sobie samemu gwóźdź do trumny. Na zamartwianie się nie pozwolił jednak opiekun zespołu, który szybko po końcowym gwizdku zebrał całą drużynę w kole środkowym boiska. Smyła dał się poznać z nowej, zaskakującej strony, z jakiej do tej pory go jeszcze nie znaliśmy.
- Bliżej, bliżej! Drużyną jesteśmy! Głowy do góry! Nie chcę nigdy więcej widzieć zawodnika leżącego na ziemi! Jak kogoś zobaczę, to mu nakopię! Dumni mamy być! Korona Kielce się podniesie. Gracie coraz lepiej i przyjdzie dzień, kiedy będziemy wygrywać. Jak ktoś nie wierzy, niech wyp... z klubu! Dumnie schodzimy! - grzmiał w mocnych słowach Smyła.
Nie bez znaczenia był też fakt, że klubowa telewizja opublikowała nagranie kilka godzin przed meczem ze Śląskiem. To podbudwało nie tylko atmosferę, ale również wytworzyło bojowe nastroje. I faktycznie - kielczanie w końcu przełamali się! Z wrocławianami zagrali bardzo dobre spotkanie i wygrali 1:0 po trafieniu Milana Radina. A po spotkaniu zgodnie podkreślali, że teraz może być tylko lepiej. Blokada puściła, głowy się wyczyściły. Emocje były duże, ale teraz przed Koroną kolejne, ważne starcia. Najbliższe - już w niedzielę z ostatnim w tabeli ŁKS Łódź. Jedna jaskółka wiosny oczywiście nie czyni, ale daje nadzieję i pozytywne nastawienie do tego, że teraz może być tylko lepiej. Bo ci piłkarze potrafią grać. Pokazali to w meczu ze Śląskiem.
fot: Mateusz Kaleta
Wasze komentarze
Widać co się zmieniło po Gino.
Piłkarze walczą. Tak jak za trenera Ojrzyńskiego.
Ryba psuje się od twojego bełkotu
To strzeloj bromeczki juhas
Uważasz, Ze Niemcy, którzy wykurzyli Lettieriego ze swoich klubów nie znają się na piłce? Przecież gołym okiem było widać, ze Korona Kielce powoli ale konsekwentnie pod wodzą Lettieriego staczała się na dno. Tego nie widzieli tylko Janek, drąg i paru innych klakierów włoskiego Niemca. Praktycznie każde odsunięcie piłkarza korony polskiego pochodzenia, osłabiało zespół. A zaczęło się od Kiełba. Pewnie zaraz mi napiszesz, zadając pytanie "gdzie jest kiełb i reszta jego kolegów?" To ja ci odpowiem po raz kolejny. Ci piłkarze tworzyli zespół, drużynę, grali wiele schematów wytrenowanych w Koronie z poprzednimi trenerami. Ci piłkarze rozeszli się do innych klubów niższych lig jako nie grupa tylko jako pojedynczy gracze. Dziś o nich nie słychać, bo o niższych ligach na forach się nie mówi. To nie byli piłkarze indywidualiści. To byli piłkarze, którzy wartość stanowili jako drużyna. Smyda nie jest nową miotłą bo przejął nie drużynę, tylko grupę przypadkowych piłkarzy, którzy jeszcze pół roku temu się nie znali. Nową miotłą to był Sobolewski jak poszedł do Płocka i przejął praktycznie kompletną drużynę, albo wcześniej nowy trener Arki, czy Zagłębia Lubin. Smyła jest na innych warunkach. On ma za zadanie zbudować drużynę.
Im slogany typu "Korona w sercu" przysłaniają ekonomiczny osąd samych piłkarzy.
Żubrowski długo nie pogra, przy obecnej dobrej grze Pacindy i Radina.
Nic dodać nic ująć. Czasem mam inne zdanie niż ty, ale tu podpisuję się obiema rękami.... pozdawiam