Zwłaszcza w drugiej połowie Legii nie było. Jest duża złość, to boli…
W szeregach Korony Kielce panuje ogromne rozczarowanie po porażce 1:2 z Legią Warszawa. I nie może to dziwić, bo żółto-czerwoni nie prezentowali się słabiej od swoich rywali, a decydująca bramka padła w ostatniej akcji spotkania. - Mieliśmy ten mecz pod kontrolą i nie powinniśmy go przegrać. Myślę, że zwłaszcza w drugiej połowie Legii nie było – podsumowuje lewy obrońca żółto-czerwonych, Daniel Dziwniel.
REKLAMA
Zawodnik ten miał ciężką przeprawę ze skrzydłowym gości, Arvydasem Novikovasem. - Trzeba było pracować przede wszystkim w defensywie, nie mogłem się za dużo włączać – przyznaje defensor.
- Jest duża złość. To było niepotrzebnie… Straciliśmy bramkę w ostatniej sekundzie meczu, który tak naprawdę mogliśmy wygrać. To bardzo boli. Teraz to przeanalizujemy i od razu zabieramy się za przygotowania do kolejnego meczu, który już w piątek – mówi Dziwniel.
POLECAMY: Lettieri po Legii: Jestem zniesmaczony trzema sytuacjami...
I dodaje: - Druga połowa w naszym wykonaniu była lepsza. No ale straciliśmy głupią bramkę… To dlatego boli.
Gorycz zwiększa sposób stracenia bramki – Walerian Gwilia był zupełnie niepilnowany po wrzucie z autu i przedłużeniu podania. - W piłce padają bramki po błędach. Mieliśmy przewagę. Nie wiem, czy zabrakło koncentracji, ale na pewno nie powinniśmy się tak zachować. Zwłaszcza, że trener uczulał nas, że gra się dłużej niż 90 minut. Przekonaliśmy się o tym – kwituje gracz Korony.
- Myślę, że każdy na boisku dał z siebie 100%, a nawet więcej. Nie zasłużyliśmy na taką porażkę, ale niestety ten gol w ostatniej sekundzie… Jeden moment nieuwagi i wynik zepsuty – kończy obrońca.
Wasze komentarze
Fajnie się ogląda grę Korony w tym sezonie. Na następne mecze też pójdę.
Ależ go sponiewierali. Gdyby nie było po 3 zmianie to by go znieśli z boiska. Wielki szacunek że dotrwał
i niestety minusy: Arweładze i zmiana na Jukica (wszedł za Gruzina i zero)
i niestety minusy: Arweładze i zmiana na Jukica (wszedł za Gruzina i zero)