Im strzelać nie kazano. Próba charakteru w lany poniedziałek
- My do grupy spadkowej wpadliśmy w decydującym momencie. Śląsk grał w niej praktycznie przez cały sezon, więc naszym wyzwaniem będzie odpowiednie podejście mentalne do tego spotkania - stwierdził Gino Lettieri przed rozpoczęciem rundy finałowej LOTTO Ekstraklasy. W Poniedziałek Wielkanocny na Suzuki Arenie zmierzą się dwie drużyny, które od dłuższego czasu zawodzą. Nic dziwnego - jak się nie strzela bramek, trudno wygrywać mecze. Śląsk i Korona coś o tym wiedzą.
Forma Korony na wiosnę to równia pochyła. Zdarzyły się oczywiście chwile radości (wygrane z Arką i Jagiellonią), ale były to raczej krótkotrwałe momenty, przygaszone szybko przez wydarzenia z kolejnych dni.
REKLAMA
Kielczanie nie strzelili gola w dwóch ostatnich meczach. Udawało im się to robić wprawdzie w poprzednich spotkaniach z Cracovią, Wisłą Kraków, czy Zagłębiem Sosnowiec, ale rywal za każdym razem potrafił strzelić więcej. I nie jest to kwestia braku sytuacji, bo kielczanie w okresach lepszej gry naprawdę potrafili zagrażać bramce przeciwnika. Razili jednak nieskutecznością, a co jeszcze gorsze - koszmarną postawą w obronie.
W Śląsku na bramkę czekają już od trzech kolejnych spotkań. Drużyna z Wrocławia zdobyła na wiosnę o cztery punkty więcej niż Korona, ale mimo to w ostatnich siedmiu kolejkach będzie grała o życie w Ekstraklasie. Przewaga wrocławian nad strefą spadkową wynosi zaledwie dwa "oczka", więc w ich przypadku każdy punkt będzie teraz na wagę złota. Śląsk słabo radził sobie w meczach pod dużą presją - przegrał z Wisłą Płock (0:2) i Górnikiem Zabrze (0:1) i zremisował z Miedzią Legnica (0:0).
Obie drużyny łączy więcej - złość kibiców, która nieustannie wylewana jest na drużynę po kolejnych meczach. Kieleccy piłkarze w ostatnich dniach wiele nasłuchali się już od swoich fanów, podobnie trener Lettieri, który nie jest już mile widziany przez kibiców na ławce trenerskiej. Podobne nastroje panują we Wrocławiu, gdzie kibice także dają upór złości po meczach swojej drużyny. Obrywa się szczególnie Marcinowi Robakowi, kapitanowi drużyny, który jest w słabej formie. W poniedziałek zabraknie go na boisku z powodu żółtych kartek. Do Kielc jednak przyjedzie - wg "PS" jest to obietnica, jaką złożył kibicom podczas "męskiej rozmowy".
Dla Śląska gra w grupie spadkowej nie jest nowością. Wrocławianie znajdują się w grupie walczącej o utrzymanie w czwartym sezonie z rzędu. Za każdym razem potrafili jednak suchą stopą przejść przez decydujące batalie - zajmując odpowiednio dziewiąte, czy dziesiąte miejsce w lidze. Korona wraca do dolnej "ósemki" po dwóch latach. Jak określił to Gino Lettieri - najbliższe mecze będą dla piłkarzy próbą charakteru. Na jej podstawie zarząd podejmie decyzję odnośnie dalszej współpracy z niektórymi zawodnikami.
fot: Maciej Urban
Wasze komentarze
Subtelnie zasugerowany wylot trenera z klubu po sezonie (trzy propozycje) powoduje że nie każdy piłkarz Korony będzie grał na 100% bo wiadomo, przyjdzie nowy trener z Niemiec, z nową koncepcją, będzie zaciąg nowego szrotu, będą pożegnania z piłkarzami więc po co ryzykować ?
Przy remisie ze śląskiem i jeżeli miedz i plock nie wygraja też jest już utrzymanie.
wiec tak... małe szanse ale jednak... chyba mozna zagrac jeden mecz na pelnej dla kibicow po czym dac pokazac sie mlodym...
Każdy kto kupuje bilet na mecz, daje do zrozumienia, ze w klubie Korona Kielce jest wszystko OK.
Mam takie same zdanie.
Nie można popierać miernoty.
Wspierać trzeba tych którzy wykazują chęć podążania ku górze.
Ten zarząd wraz z trenerem nie ma ambicji i zabija ją również u zawodników. Totalna miernota. Wstyd dla klubu Korona Kielce.