Chcę, by piłkarze zagrali jak mężczyźni. Muszą wziąć sprawy w swoje ręce
Przed nami ostatnia kolejka sezonu zasadniczego ekstraklasy. Kielczanie awans do grupy mistrzowskiej mają już zapewniony, ale w sobotę powalczą o poprawę tego rezultatu. Żółto-czerwoni jadą do ekipy, która do końca sezonu będzie bić się o utrzymanie. - Niektórzy śmieją się, że mówię na swoich zawodników "chłopcy". To nic dziwnego, choć chcę, by jutro zagrali jak prawdziwi mężczyźni. Bo prawdziwy mężczyzna, jak jest w trudnej sytuacji, bierze sprawy w swoje ręce – mówi przed sobotnią rywalizacją Tadeusz Pawłowski, trener Śląska Wrocław.
Wrocławianie przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej ekstraklasy mają niemały kłopot. Widmo spadku coraz bardziej zagląda im w oczy, a od strefy spadkowej dzielą ich tylko trzy punkty. W ekipie Śląska ciężko szukać pozytywów. Zespół czeka na zwycięstwo już od ośmiu meczów, a pod wodzą nowego szkoleniowca jeszcze nie zaznał smaku zwycięstwa. Kłopotem jest gra w destrukcji – Śląsk to trzeci najgorszy zespół pod względem straconych bramek, ale nie lepiej wyglada sytuacja w ataku. Wrocławianie w tym sezonie trafiali do siatki 34 razy, co również jest trzecim najsłabszym wynikiem w lidze. W ubiegłym tygodniu strzelili wprawdzie dwie bramki Pogoni Szczecin, jednak ulegli “Portowcom" 2:3.
REKLAMA
- Spotkanie w Szczecinie to najsłabszy mecz za mojej kadencji – nie ukrywa opiekun Śląska - Ale chcę troszkę wziąć zespół w obronę. Uważam, że nie trafiliśmy z dyspozycją meczową. W ciągu ostatnich trzech tygodni bardzo dużo trenowaliśmy. Nie uważam, że zespół nie chciał, tylko piłkarze robili bardzo dużo błędów i byli wolniejsi od przeciwnika. Zanalizowaliśmy błędy, rozmawialiśmy indywidualnie i zespołowo. W tej chwili skróciliśmy objętość treningów. Na dzisiaj motoryka jest na dobrym poziomie. Dużo zajmujemy się taktyką. Myślę, że jutro zobaczymy inny zespół na boisku – zapowiada przed meczem z Koroną.
W obecnych rozgrywkach żółto-czerwoni już raz mierzyli się ze Śląskiem. Jesienią pokonali u siebie wrocławian 3:0. Opiekun Śląska liczy na udany rewanż, ale ma świadomość, że nie będzie to łatwe spotkanie dla jego drużyny. - Uważam, że Korona to profesjonalny zespół, prowadzony przez niemiecko-włoskiego trenera, o szerokiej kadrze, z możliwością rotacji. Rywale na pewno będą mogli grać swoją piłkę z dużym luzem i spokojem – podkreśla.
Optymizmu Śląskowi nie dodaje obecna sytuacja kadrowa zespołu. Do pełni zdrowia wrócili wprawdzie Mateusz Lewandowski oraz Kamil Dankowski, ale szkoleniowiec nie będzie mógł skorzystać ze wszystkich swoich zawodników. Z powodu kartek pauzować będzie musiał portugalski obrońca Augusto, a kontuzjowani są Mariusz Pawelec oraz Michał Chrapek. W meczu z Koroną zabraknie też Bobana Jovicia i Dorde Cotry. Słoweniec w dalszym ciągu rehabilituje się po kontuzji. Serb trenuje z zespołem, ale na razie z małym obciążeniem. - Duży wysiłek niesie ze sobą ryzyko odnowienia kontuzji. Wtedy konieczna będzie operacja, a nie możemy ryzykować jego zdrowia. Wolimy czekać cierpliwie – wyjaśnia trener Śląska.
Jakiej drużyny możemy spodziewać się w sobotnie popołudnie? Pawłowski nie wyklucza zmian w wyjściowej jedenastce swojego zespołu. - To jest moment dla Piecha od pierwszej minuty, a nie zamierzam mrozić też młodych na ławce. Ale na pewno nie będzie pospolitego ruszenia i całkowitej rewolucji w składzie – kwituje.
Początek wyjazdowego meczu Korony Kielce ze Śląskiem Wrocław w sobotę, 7 kwietnia o godz. 18.
Wasze komentarze