W Kielcach chyba jakaś żyła wodna płynie pod murawą
Nie milkną echa fantastycznego zwycięstwa Korony Kielce nad Śląskiem. Cała piłkarska Polska chwali i komplementuje zespół Gino Lettieriego. Czy jest jakaś drużyna, która może teraz zatrzymać żółto-czerwonych? - Ciężko stwierdzić, ale na pewno słowa "udało nam się" tutaj nie funkcjonują. Jesteśmy w dobrej formie. Po takim meczu, jak 5:0 z Lechią w Gdańsku, wszyscy wynosili nas na piedestał. Może nie było się ciężko skoncentrować na to kolejne spotkanie, ale rzeczywiście - potrafiliśmy utrzymać tę chłodną głowę i zrealizować założenia taktyczne. Dzisiaj wyglądało to naprawdę dobrze - ocenia pomocnik Korony, Jakub Żubrowski.
Dzięki temu zwycięstwu żółto-czerwoni wskoczyli na drugą pozycję w ligowej tabeli. I spędzili tam kilkanaście godzin – do meczu Wisły Płock z Jagiellonią Białystok. „Jaga” wygrała 2:1 i wyprzedziła zespół Lettieriego. Czy jednak ta wysoka pozycja rzeczywiście odzwierciedlał obecną formę kielczan? - Patrząc na kilka ostatnich tygodni, a może nawet jednego-dwóch miesięcy, to na pewno tak. Wszyscy jednak tonujemy te nastroje, a i ja również się pod tym podpisuję. Nie ma się co podpalać, bo ten sezon jest bardzo długi. Za nami dopiero 15 kolejek. Naszym celem w pierwszej kolejności jest utrzymanie, a w drugiej awans do pierwszej "ósemki". Na pewno będziemy robić wszystko, aby jak najdłużej utrzymywać się w górnej części tabeli, ale te różnice między drużynami są na tyle niewielkie, że po zakończeniu tej kolejki możemy znów spaść na to szóste miejsce. Dobrze, że wygraliśmy, dopisaliśmy sobie do konta kolejne trzy "oczka". Grając w piątek najważniejsze jest właśnie to, aby wygrać. Nam się to udało i dzięki temu możemy teraz spokojnie czekać na to, co wydarzy się w innych meczach - wyjaśnia pomocnik kieleckiego zespołu.
REKLAMA
Za kielczanami bardzo intensywny okres. W przeciągu półtora tygodnia żółto-czerwoni rozegrali trzy spotkania, triumfując w każdym z nich. Koroniarze zdobyli 9 bramek, nie tracąc ani jednej. - Jeszcze nigdy mi się to nie zdarzyło. To naprawdę bardzo fajna sprawa. Polecam! - uśmiecha się "Żuber".
Puchary w Kielcach? - Dziennikarze mogą o tym mówić, to jest ich prawo. Kibice w trakcie meczu też już podłapali temat. Prowadzący doping rzucił hasło "Champions League" i cały stadion zaczął śpiewać (śmiech). To na pewno fajne uczucie, ale trzeba to traktować spokojnie. Sezon nie jest jeszcze nawet na półmetku, bo mamy do rozegrania 37 kolejek. Teraz rozstrzygnięcia będą następowały w okolicach kwietnia, maja. To będzie ten najistotniejszy czas. Wiadomo - im więcej nagromadzimy tych punktów teraz, tym łatwiej będzie nam w przyszłości. Na tę chwilę jest bardzo dobrze - studzi emocje 25-latek.
W piątek rano selekcjoner Adam Nawałka rozesłał powołania na najbliższe towarzyskie mecze reprezentacji Polski. W gronie zaproszonych nie znalazło się jednak miejsca dla żadnego piłkarza żółto-czerwonych. - Rozmawiając między sobą w ogóle nie poruszaliśmy tego tematu. Kibice, media trochę to podgrzewają, bo w ostatnich tygodniach naprawdę jesteśmy w dobrej formie. Na tę chwilę jesteśmy wiceliderem, ale tutaj chyba też nie ma wielkiej tradycji, żeby do Kielc przysyłali powołania do reprezentacji - uśmiecha się Żubrowski.
I zaznacza: - Staramy wykonywać się swoją pracę najlepiej jak możemy. Może w przyszłości przyjdzie dla kogoś jakieś powołanie. Zobaczymy.
- To jest już takie standardowe gadanie przed sezonem, w okolicach czerwca/lipca, że Korona jest pierwsza do spadku. Są różne zawirowania, duża rotacja składu, a my co roku jesteśmy skazywani na walkę o utrzymanie. W Kielcach co roku wygląda to praktycznie tak samo. Nie wiem, może tutaj jest taki klimat, albo jakaś żyła wodna płynie pod murawą, że tak się dzieje - uśmiecha się pomocnik Korony.
- Zawsze w ostatnich czterech, pięciu latach udawało się to dobrze poukładać, bez względu na to kto był trenerem. Za każdym razem z tej "zbieraniny" udaje się stworzyć fajną drużynę. Atmosfera w Kielcach to jest czołówka w Polsce. Naprawdę nie wiem, czy ktoś ma lepszą szatnię od nas. Bardzo nam to pomaga. Nawet teraz, kiedy mamy wielu obcokrajowców, dużo łatwiej jest im się wkomponować w drużynę. A potem to procentuje na boisku. Jeżeli do tego dołożymy już jakość czysto piłkarską, to wygląda to tak, jak możemy to obserwować w obecnej chwili - kwituje Żubrowski.
fot. Rafał Rusek / PressFocus
Wasze komentarze