Dublet Vive Tauronu! Kielczanie z trzynastym w historii Pucharem Polski!
Mistrzostwo Polski zostało wywalczone przez Vive Tauron Kielce już tydzień temu. W niedzielę żółto-biało-niebiescy sięgnęli po kolejny krajowy prymat! W finale Pucharu Polski kieleccy zawodnicy pokonali drużynę Orlenu Wisły Płock 33:26, przez cały mecz udowadniając, że to właśnie oni zasłużyli na dublet w sezonie 2015/16.
To nie było szczególnie wymagające spotkanie dla zawodników Talanta Dujszebajewa. Na pewno nie tak, jak ostatni mecz obu drużyn w płockiej Orlen Arenie, gdy kielczanie do ostatnich sekund musieli walczyć o zwycięstwo. Zwycięstwo, które zapewniło graczom Vive trzynaste mistrzostwo Polski.
Tym razem żółto-biało-niebiescy sięgnęli po trzynasty Puchar Polski w historii klubu. I praktycznie od początku we warszawskim Torwarze widać było, kto tego dnia będzie rządził na parkiecie. Płocczanie zdołali walczyć z rywalami tylko przez... siedem minut. Wtedy tablica wyników pokazywała remis 1:1.
Z każdą kolejną minutą kielczanie osiągali coraz większą przewagę bramkową. Vive grało dobrze w obronie i skutecznie w ataku. Zawodnicy Dujszebaewa w łatwy sposób dochodzili do okazji rzutowych. W obozie Kielc wyróżniał się przede wszystkim Michał Jurecki. W drużynie Orlenu Wisły nieźle radził sobie Dimitry Zhitnikov, ale jednak jaskółka wiosny nie czyni.
12. minuta - 6:2 dla Vive. 18. minuta - 10:5. 23. minuta - 15:8. Aż ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się siedmiobramkowym prowadzeniem kieleckiego zespołu – 19:12.
W przerwie już chyba mało kto wierzył, że drużyna Manolo Cadenasa będzie w stanie odwrócić losy spotkania. I słusznie, bo Vive zgodnie z oczekiwaniami spokojnie kontrolowało przebieg meczu. Bardzo dobrze kielczanie radzili sobie w defensywie, na którą przeciwnicy co chwilę nie potrafili znaleźć żadnej recepty.
Niemniej należy podkreślić, że wiślacy nie odpuszczali, grali ambitnie i walecznie, na miarę swoich obecnych możliwości. Najlepiej o tym świadczy fakt, że ze względu na ostra grę w 42. minucie czerwoną kartkę (w skutek trzech kar dwuminutowych) zobaczył Piotr Chrapkowski. To był waleczny pojedynek. W tym momencie Vive prowadziło 23:17.
Płocczanie atakowali dalej, ale wciąż napotykali na opór drużyny Dujszebajewa. Jego ludzie nie szczędzili też emocji pod bramką rywala, co rusz popisując się znakomitymi rzutami i efektownymi akcjami.
W 51. minucie czerwoną kartkę zobaczył kolejny zawodnik Vive – Mateusz Kus. Zespół z Kielc prowadził wtedy 27:22. Pięć bramek przewagi. Nie zlekceważył tej sytuacji Dujszebajew. Szkoleniowiec wziął czas, w żołnierskich słowach wyjaśnił taktykę na grę w kolejnych minutach. Trener szalał też w trakcie meczu, w żywiołowy sposób reagował na przebieg wydarzeń na boisku.
Pomogło, kielczanie zaczęli powiększać swoją przewagę. Ostatecznie wygrali ten mecz różnicą siedmiu goli.
A już w następny weekend Vive rozpoczyna zmagania w Final4 Ligi Mistrzów. W sobotę w Kolonii kielczanie zmierza się z Paris Saint Germain (godz. 15.15).
Orlen Wisła Płock – Vive Tauron Kielce 26:33 (12:19)
Wisła: Corrales, Wichary - Daszek, Ghionea 4, Olkowski, Pusica, Racotea 4, Tarabochia 1, Żytnikow 8, Montoro, Toledo 3, Kwiatkowski, Rocha 4, Wiśniewski 2.
Vive: Szmal, Sego - Aginagalde 1, Bielecki 5, Chrapkowski, Cupić 3, Jachlewski 2, Jurecki 7, Kus, Lijewski 3, Paczkowski 1, Reichmann 1, Strlek 6, Tkaczyk 1, Zorman 3.
fot. Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze