Dotknął piłkę ręką. Ale czy powinien być z tego karny?
Śląsk Wrocław roztrwonił dwubramkowe prowadzenia i ostatecznie zremisował jedynie z kielecką Koroną. - Bramki mogły paść z jednej i drugiej strony. Mecz był bardzo otwarty i mógł podobać się kibicom. Każda z drużyn chciała wygrać. Obie strony czują niedosyt. My zdobyliśmy punkt po prowadzeniu 2:0. Nie udało się tym razem, ale już będzie dobrze - przyznaje Piotr Celeban.
- Chwila dekoncentracji przy stałym fragmencie i padła bramka kontaktowa. Potem był jeszcze kontrowersyjny rzut karny. Tom (Hateley - red.) zrobił wślizg, zablokował strzał, a piłka kręciła się na ziemi. Fakt, dotknął jej, ale nie wiem, czy to powinna być „jedenastka”. Nie mnie to oceniać - dodaje były gracz kieleckiego klubu.
W końcówce piłkarzom z Wrocławia najprawdopodobniej zabrakło sił. - Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani i nie mamy z tym żadnego problemu. Ten sezon jest bardzo dziwny, nie idzie nam wygrywanie. To szczęście, które mieliśmy w poprzednim sezonie wróci do nas. Już widać teraz przebłyski tego - strzeliliśmy bramkę po stałym fragmencie gry i dochodzimy do sytuacji. Pozostała kwestia poprawienia celności - wyjawia kapitan klubu z Dolnego Śląska.
- Szanujemy ten punkt, jest na czym bazować. Teraz przygotowujemy się do kolejnego spotkania - kończy Celeban.
fot. Paweł Jańczyk (korona-kielce)
Wasze komentarze