Niezdobyta Barcelona na szlaku Vive. Ale kielczanie wierzą w zwycięstwo
Już w sobotni wieczór Palau Blaugrana wypełni się po brzegi, aby oglądać spotkanie pomiędzy Barceloną a Vive Tauronem Kielce. To gospodarze stawiani są w roli zdecydowanego faworyta spotkania, jednak mistrzowie Polski, na czele ze swoim kapitanem, podchodzą do sobotniego starcia z dużą pewnością oraz zdeterminowaniem. - Wierzę w nasze zwycięstwo w Barcelonie. Jeżeli ktoś nie ma tej wiary, niech lepiej nie wsiada do samolotu - mówił Michał Jurecki podczas poniedziałkowej audycji „Cały ten sport” w radiu eM.
Za zespołem z Katalonii przemawiają liczby. Ośmiokrotni mistrzowie kontynentu przegrali w tym sezonie tylko jedno spotkanie. Na sam start Ligi Mistrzów, na wyjeździe ulegli Rhein-Neckar Lowen 21:22. Drugą drużyną, która urwała punkty Barcelonie, było Vive Tauron Kielce. Mistrzowie Polski zremisowali z„Dumą Katalonii” we własnej hali 30:30, chociaż w tym przypadku to goście byli niezwykle zadowoleni z tego rezultatu. Poza tym Hiszpanie wygrali pozostałe 7 spotkań w Champions League oraz wszystkie 13 potyczek ligowych.
Po dziewięciu kolejkach kielczanie tracą do prowadzącej Barcelony trzy punkty. Tylko zwycięstwo daje ciągłe nadzieje na wygranie grupy B. - Przed rozpoczęciem rozgrywek postawiliśmy sobie cel, którym było zakończenie rozgrywek w czołowej dwójce. Kiedy teraz spojrzymy na tabelę, to wydaje mi się, że drugie miejsce jest bardziej realne. Sobotni mecz pokaże, o co będziemy walczyć w ostatnich czterech kolejkach - mówi skrzydłowy Vive, Ivan Cupić.
Palau Blaugrana jest istną jaskinią lwa dla wszystkich przyjezdnych zespołów. Kibice mistrzów Hiszpanii nie zwykli oglądać we własnej hali porażek swojej drużyny. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce 3 maja 2013 roku, kiedy to już nieistniejące Atletico Madryt wygrało z Barceloną 31:28 w Pucharze Króla. Co ciekawe, ówczesnym trenerem pogromców Blaugrany był Tałant Dujszebajew, aktualny szkoleniowiec kielczan.
- Można powiedzieć, że Barcelona ma we krwi zwyciężanie we własnej hali. Oglądam ich mecze z tego sezonu Ligi Mistrzów i muszę przyznać, że grają bardzo dobrze. Przegrali tylko jedno spotkanie, zremisowali w Kielcach, a poza tym wszystko wygrali - wymienia Cupić.
Trener Dujszebajew w końcu ma do swojej dyspozycji w pełni zdrowy zespół, ponieważ Piotr Chrapkowski, Denis Buntić, Marin Sego oraz Uros Zorman wyleczyli już swoje urazy. Szczególnie istotna dla zespołu jest stuprocentowa dyspozycja tego ostatniego, ponieważ przy poważnej kontuzji Grzegorza Tkaczyka, Słoweniec pozostaje jedynym nominalnym środkowym rozgrywającym w kadrze Vive.
- Uros Zorman będzie mógł zagrać na swoim normalnym poziomie. Biorąc pod uwagę jego dyspozycję sprzed tygodnia, to możemy być bardzo zadowoleni. Zd środka rozegrania nie popełnił żadnej straty. Musimy jednak patrzeć, że uraz, z jakim się borykał, eliminował pewną możliwość ruchową na parkiecie. Na pewno mógłby grać lepiej, gdyby był w pełni sił. Jednak jest to nasz jedyny środkowy rozgrywający na ten moment i gra tak dobrze, że nie możemy mieć do niego żadnych zastrzeżeń - mówi drugi trener Vive, Tomasz Strząbała.
Jak dotąd kielczanie pięciokrotnie mierzyli się z drużyną Barcelony. Statystyki nie są jednak czynnikiem, który napawa optymizmem przed sobotnim meczem. Na pięć pojedynków, trzykrotnie to Katalończycy cieszyli się ze zwycięstwa, natomiast dwa razy padł remis. Żółto-biało-niebiescy nie mają na swoim koncie żadnego zwycięstwa.
Pozytywnym akcentem jest to, że mistrzowie Polski nigdy nie przegrali w Palau Blaugrana. Dotychczas tylko raz Vive rozgrywało tam swój mecz. 27 listopada 2010 roku kielczanie prowadzeni przez Bogdana Wentę zremisowali w stolicy Katalonii 28:28.
Początek spotkania pomiędzy Barceloną a Vive Tauronem Kielce zaplanowano na sobotę, 5 grudnia o godzinie 18:30. Zapraszamy na nasz portal, gdzie przeprowadzimy relację na żywo z tego wydarzenia.
fot. Anna Benicewicz-Miazga