Pawłowski nie rozpamiętuje i czuje już zrozumienie z drużyną
Bartłomiej Pawłowski, odkąd tylko trafił do Korony Kielce, może liczyć na pierwszy skład w ekipie prowadzonej przez trenera Marcina Brosza. Raczej nie zmieni się to również po spotkaniu we Wrocławiu, w którym skrzydłowy zmarnował dwie dogodne okazje do zdobycia bramek. - To były bardzo dobre sytuacje wypracowane przez zespół. Dostałem świetne piłki, ale nie ma co już tego rozpamiętywać. Mogłem być zły na samym początku, kiedy nie udało mi się tego strzelić – mówi piłkarz żółto-czerwonych.
Pawłowski trafił do Kielc na roczne wypożyczenie z Lechii Gdańsk. - Kierowałem się przede wszystkim możliwością regularnych występów. Przechodząc do Korony wiedziałem, że nie jestem w najwyższej dyspozycji i stać mnie na więcej – tłumaczy zawodnik. - Nie grałem regularnie w swoim klubie przez pierwsze osiem kolejek. Wystąpiłem tylko w Pucharze Polski – dodaje.
- W ostatnich dniach okienka transferowego miałem do wyboru ofertę jednego z trzech klubów. Postanowiłem przejść do Korony. Wcześniej osobiście rozmawiałem z trenerem i ta opcja wydała mi się najkorzystniejsza – przedstawia skrzydłowy.
W sobotę kielczanie rozegrają wyjazdowe starcie z liderem tabeli, Piastem Gliwice. Pawłowski stara się do niego optymalnie przygotować. - Teraz skupiam się na poprawieniu błędów. Przede wszystkim jeśli chodzi o czucie piłki, żeby szybciej odnajdywać się w polu karnym – kwituje.
Regularne występy gracza wypożyczonego z Lechii powodują, że dobrze odnajduje się już on w zespole, do którego przybył niecałe dwa miesiące temu. - Wydaje mi się, że widać to na boisku. Dostaję zaufanie od partnerów, którzy podają mi dużą ilość piłek i umożliwiają wykazanie się – odnosi się Pawłowski.
fot. Paweł Jańczyk (korona-kielce.pl)
Wasze komentarze