Byłbym szarlatanem, gdybyśmy nagle próbowali coś zmienić. Nie chcemy rewolucji, a ewolucję
Po przerwie związanej z meczami reprezentacji narodowych, do gry wraca Ekstraklasa. Niepokonana do tej pory na wyjeździe Korona zmierzy się we Wrocławiu ze Śląskiem. Nie ma co oczekiwać rewolucji w zestawieniu żółto-czerwonych na ten pojedynek. - Byłbym szarlatanem, gdybyśmy nagle próbowali coś zmienić. Jeżeli chodzi o mecze wyjazdowe, jest przyzwoicie, natomiast to nie tak, że chcemy grać w ten sposób zawsze. Każdy mecz jest inny i każdy ma swoją historię – mówi trener kielczan, Marcin Brosz.
- Dostępni do osiemnastki są wszyscy z wyjątkiem Serhija [Pyłypczuka – red.]. On narzeka na ból w odcinku lędźwiowym. To nic poważnego, natomiast cztery dni temu zszedł z treningu i pracował indywidualnie – informuje szkoleniowiec „złocisto-krwistych”. - Jest już po rezonansach. Wszystko z nim w porządku, natomiast musi chwilę odpocząć i w poniedziałek lub wtorek wróci do normalnych treningów – dodaje trener.
Dopiero kilkadziesiąt godzin temu do Kielc wrócili dwaj reprezentanci Łotwy – Vladislavs Gabovs oraz Aleksandrs Fertovs. - „Vlado” rozegrał dwa mecze, bardzo przyzwoite, natomiast „Ferti” był rezerwowym. Braliśmy pod uwagę również to, że nie dojadą, ale są z nami. Zmęczenie, szczególnie u Gabovsa, jest widoczne. Mamy natomiast jeszcze paręnaście godzin do meczu i decyzja zapadnie przed samym spotkaniem – przedstawia Brosz, zdradzając: - Na ten moment bierzemy pod uwagę, że zagrają.
Głównymi kandydatami do gry na prawej obronie Korony są Gabovs oraz wracający po kontuzji Paweł Sobolewski. - Bądź Fertovs, który w ostatnim meczu grał bardzo przyzwoicie – kwituje szkoleniowiec kieleckiego zespołu.
Piętą achillesową zółto-czerwonych w ostatnich tygodniach jest skuteczność. Ostatni raz do siatki rywali kielczanie trafili pod koniec sierpnia, w domowym pojedynku z Pogonią Szczecin. - Napastników rozlicza się z bramek i strzelający zawodnik na tej pozycji rozwiązuje nam wszystkie problemy. Gra ofensywna to jednak nie tylko jeden czy dwóch piłkarzy ukierunkowanych na nią – odpiera Brosz. - To także środkowi obrońcy przy stałych fragmentach gry. Korona zawsze była z tego znana. Byliśmy i chcemy być groźni w tym aspekcie – kontynuuje trener ekipy z województwa świętokrzyskiego.
- Stwarzamy te sytuacje, ale nie możemy ich wykończyć. Ważną rolę odgrywają także skrajni pomocnicy, w naszym systemie ukierunkowani bardzo do przodu. Jeżeli chcemy mówić o zdobywaniu bramek, to nie tylko w kontekście jednego czy dwóch zawodników, ale całego zespołu – nie ma wątpliwości szkoleniowiec.
Na skrzydłach w ostatnim czasie grają Łukasz Sierpina oraz Bartłomiej Pawłowski. - Mamy wybór na tej pozycji. Jest Sobolewski, jest Zając, który w meczu z Włochami dał sygnał strzelonym golem. Można robić zmiany i szukać optymalnej jedenastki, ale dla nas, dla Korony, w tym momencie bezpieczniej jest wykonywać pojedyncze roszady – uważa trener żółto-czerwonych.
- Mamy ten zespół od pewnego czasu i staramy się nie robić rewolucji, eksperymentów, a ewolucję. To jest przeciągnięte w czasie, wiadomo, natomiast z przebiegu treningów musimy wybrać tę najlepszą osiemnastkę. Oprócz tego staramy się przewidywać, co się może wydarzyć, bo to tak samo ważne, jak postawa na zajęciach – ocenia Brosz.
Kielczanie w obecnym sezonie na wyjazdach dwa razy wygrali i trzy razy zremisowali – bezbramkowo. - Nie możemy patrzeć, że jak coś nam się udało, to teraz będzie podobnie. Cały czas pracujemy nad tym, żeby grać jeszcze lepiej – kwituje trener kielczan.
Szkoleniowiec Korony docenia rywala z Wrocławia – zespół Śląska. - To przeciwnik bardzo nieprzyjemny i czeka nas ciężka przeprawa. Chcemy zapunktować – tak samo my, jak i oni. Nie mam wątpliwości, że to będzie dramatyczny pojedynek, ale liczę, że zakończy się korzystnie dla nas – uważa.
- Jeżeli patrzymy na zespół z Wrocławia indywidualnie, to mają kilku nietuzinkowych zawodników, na których musimy szczególnie zwrócić naszą uwagę. Posiadają oni łatwość gry jeden na jeden i pracowaliśmy nad tym w tygodniu, żeby zneutralizować to zagrożenie – przedstawia Brosz, puentując: - My chcemy grać zespołem. To jest najważniejsze. U nich to raczej indywidualności budują drużynę. Zobaczymy, który pomysł się sprawdzi.
fot. Paula Duda
Sponsor wyjazdu do Wrocławia:
Wasze komentarze