Wyglądało to dobrze, ale do pełnej formy potrzeba mi jeszcze czasu
W spotkaniu przeciwko IFK Kristianstad na parkiecie można było dostrzec wracającego do gry Piotra Chrapkowskiego. Kontuzja trwająca prawie półtora miesiąca dobiegła końca i nie widać po niej już żadnego śladu. - Fizycznie czuję się super, ale warto dodać, że dzisiaj nie grałem zbyt długo. Zmieniałem się do obrony, więc miałem czas, żeby odpocząć. Została też sprawdzona moja twarz z lewej strony, bo dostałem „przypadkową” piąstkę, ale wszystko jest w porządku i cieszę się, że będę już mógł pomagać drużynie coraz więcej – tłumaczy popularny „Chrapek”.
Rozgrywający Vive Tauronu Kielce rozegrał solidne zawody. Z jego pomocą kielczanie prezentowali się bardzo dobrze w defensywie. - Może moja postawa wyglądała poprawnie, aczkolwiek potrzeba mi jeszcze troszeczkę więcej czasu i występów, żeby wejść na sto procent w granie na tak wysokim poziomie – uważa 27-latek.
- Dzisiaj graliśmy bardzo obiecująco, z werwą i wolą walki od pierwszej minuty. To było widać w naszych poczynaniach – schodziliśmy do szatni z ośmioma bramkami przewagi. Po przerwie niepotrzebnie się rozluźniliśmy i nieco roztrwoniliśmy wynik. Na szczęście wciąż kontrolowaliśmy przebieg spotkania i cieszymy się z dwóch punktów – kontynuuje.
Kielczanie mają jednak bardzo mało czasu na świętowanie zwycięstwa. Już wkrótce wyjeżdżają do Legionowa, gdzie w poniedziałek rozegrają ligowe spotkanie. Natomiast w przyszłą sobotę we własnej hali podejmą triumfatora poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, Barcelonę. - Teraz myślimy o Legionowie, a później przyjdzie czas na „Barcę”. W niedzielę będziemy odpoczywać, żeby w poniedziałek przystąpić do tego meczu jak najlepiej zregenerowani – zapowiada Chrapkowski.
I dodaje: - Z każdym meczem musimy grać coraz lepiej, a forma będzie rosła. Z Barceloną musimy zagrać jeszcze lepsze zawody, bo żeby z nimi wygrać, trzeba wejść na najwyższy poziom.
fot. Oskar Patek