Pokazali Stali w Mielcu miejsce w szeregu. Vive zmazało plamę po Szczecinie!
W najlepszy z możliwych sposobów zrehabilitowali się po niechlubnym remisie w Szczecinie szczypiorniści Vive Tauronu Kielce. Mistrzowie Polski w drugim swoim spotkaniu, a zarazem w 1. kolejce nowego sezonu PGNiG Superligi, wygrali na wyjeździe ze Stalą Mielec 38:19, już do przerwy prowadząc ośmioma bramkami.
Na Podkarpacie wraz z drużyną Talanta Dujszebajewa nie pojechali zawodnicy kontuzjowani: Tobias Reichmann, Grzegorz Tkaczyk, Piotr Chrapkowski i Uros Zorman. Z zespołem w mieleckiej hali zjawił się za to Mariusz Jurkiewicz, który przechodzi rehabilitację po zerwaniu więzadeł w kolanie. "Kaczka" zasiadł na trybunach. Tym samym do drugiego meczu w sezonie kielczanie ponownie przystąpili z 12 zawodnikami w składzie.
W ekipe z Mielca przed rozpoczęciem rozgrywek doszło do kilku istotnych zmian. Zespół opuścili doświadczeni zawodnicy m.in. Kamil Krieger, Mirosław Gudz i Rafał Gliński. Z drużyną rozstał się także trener Paweł Noch. W ich miejsce w składzie Stali pojawili się młodzi zawodnicy m.in. Wiktor Kawka, bracia Piotr i Michał Gasin oraz Jakub Kłoda. Na ławce trenerskiej starego szkoleniowca zastąpił Tadeusz Jednoróg.
Kielczanie wyszli na to spotkanie bardzo zdeterminowani. Od początku mocno walczyli w obronie, dlatego duże problemy ze zdobywaniem goli mieli gospodarze. Pierwsze trafienie Stal zanotowała dopiero w 8. minucie meczu. Do tego momentu kielczanie mieli już na swoim koncie cztery bramki. Skuteczny był Karol Bielecki, który imponował celnymi rzutami z drugiej linii. Jeśli zaś chodzi o kielecką defensywę, to jej mocnym punktem był Sławomir Szmal, którego zabrakło podczas spotkania w Szczecinie. Popularny „Kasa” kilka razy wychodził zwycięsko z pojedynków „sam na sam” z zawodnikami Stali.
Do 15 minuty meczu na środku rozegrania występował Michał Jurecki, który świetnie współpracował w tym fragmencie z Julenem Aginagalde. Po kwadransie gry „Dzidzusia” na środku rozegrania zmienił Ivan Cupić.
Nasz obrotowy wygrywał wiele pojedynków z defensorami mieleckiej Stali. Już po pierwszej połowie hiszpański kołowy miał na swoim koncie 7 goli. Bardzo dobrze prezentował się także Mateusz Kus. Popularny „Koza” zdobył w pierwszej połowie trzy gole, wykańczając świetnie ataki w drugie tempo.
Zdobycz bramkową gospodarzy powiększali głównie Grzegorz Sobut i obrotowy Damian Krzysztofik. Od początku spotkania inicjatywa należała jednak do mistrzów Polski, którzy zakończyli pierwszą odsłonę wysokim prowadzeniem 19:11.
Drugą połowę świetnie otworzył Szmal, który powstrzymał trzy rzuty z kolei Damiana Kostrzewy! Skrzydłowy Stali nie potrafił pokonać popularnego „Kasy” dwukrotnie ze skrzydła i raz z kontrataku. Dobre interwencje naszego bramkarza jeszcze podkręciły tempo ataków mistrzów Polski. W tym fragmencie gry najbardziej aktywny był Manuel Strlek, który już po pięciu minutach drugiej połowy miał na koncie cztery gole z kontrataków! Mijały kolejne minuty a chorwacki skrzydłowy nie zwalniał tempa i wykańczał kolejne szybkie ataki.
Stal miała ogromne problemy z przedostaniem się przez szczelny mur kieleckiej defensywy, kierowanej na środku przez Michała Jureckiego i Mateusza Kusa. Obaj zawodnicy zaliczyli w drugiej połowie kilka skutecznych bloków przy rzutach rywali.
W kolejnych minutach za wykańczanie kontrataków zabrał się Branko Vujović, który początkowo przegrał kilka pojedynków z Nebojsą Nikoliciem, ale końcu przełamał się i pokonał bramkarza gospodarzy.
Do końca spotkania kielczanie spokojnie kontrowali bezradną Stal. W ostatnich piętnastu minutach w ataku „żółto-biało-niebieskich” grał Mateusz Kus. Nasz obrotowy zdobył dwie efektowne bramki - na pięć minut przed końcem pokonał bramkarza gospodarzy rzutem tyłem do bramki.
Następny mecz Vive wreszcie rozegra u siebie - w środę kielczanie w Hali Legionów zmierzą się z Zagłębiem Lubin (początek o godz. 20).
PGE Stal Mielec - Vive Tauron Kielce 19:38 (11:19)
Źródło: vtkielce.pl
Wasze komentarze