Gramy dalej!
W spotkaniu 1/16 REMES Pucharu Polski Korona Kielce po dobrym meczu pokonała na własnym boisku GKS Bełchatów 3:1 (2:0)
Zgodnie z zapowiedziami trener kielczan, Marek Motyka zdecydował się posadzić na ławce kilku podstawowych zawodników, m.in. Cierzniaka, Łatkę, Sobolewskiego, Wilka oraz Konona. Mecz ten wydawał się więc idealną okazją dla rezerwowych graczy Korony, by udowodnić swoje aspiracje do występów w podstawowej jedenastce.
Pierwszą groźną sytuację do zdobycia bramki stworzyli w 5 minucie gracze gości, jednak będący w doskonałej sytuacji Carlos Costly trafił wprost w ręce Małkowskiego. Na poważne zagrożenie bramki bełchatowian kibice musieli czekać do 16 minuty. Przed polem karnym sfaulowany został Gajtkowski, a do rzutu wolnego podszedł desygnowany tym razem od pierwszych minut Edson. Znany z fenomenalnego wykonywania stałych elementów gry w Legii Brazylijczyk ze stoickim spokojem przymierzył i umieścił piłkę tuż obok prawego słupka bezradnego Sapeli. Gracze gospodarzy nie zamierzali jednak zaprzestać na jedno bramkowej zaliczce i na kolejnego gola fani „złocisto – krwistych” musieli czekać zaledwie kwadrans. Koronkową akcję gospodarzy rozpoczął Edson, który odegrał do wychodzącego na czystą pozycję Kala. Potem piłka jak po sznurku powędrowała kolejno do Gajtkowskiego i Kiełba, który pewnym strzałem z 5 metrów nie dał szans golkiperowi gości. Do końca pierwszej połowy żadnej z drużyn nie udało się stworzyć dogodnej sytuacji do zdobycia bramki i po pierwszych 45 minutach dużo bliżej 1/8 finału znajdowali się zawodnicy gospodarzy.
Druga połowa rozpoczęła się jednak idealnie dla „Torfiorzy”, którzy w 52 minucie zdobyli kontaktową bramkę. Przed polem karnym faulowany był jeden z graczy Bełchatowa, jednak sędzia puścił grę. Najprzytomniej w tej sytuacji zachował się Mariusz Ujek, który minął zdezorientowanych obrońców gospodarzy i pewnym strzałem pokonał Małkowskiego. Zaledwie dwie minuty później goście mogli cieszyć się z remisu, jednak po strzale Costliego piłka o centymetry minęła bramkę Korony. Sytuacja ta wyraźnie pobudziła gospodarzy, którzy w kolejnych minutach stworzyli kilka groźnych akcji, których nie potrafili zamienić na bramkę Kiełb oraz Buśkiewicz. Znane polskie powiedzenie mówi jednak, że „co się odwlecze to nie uciecze” i co nie udało się wcześniej, udało się w 80 minucie meczu. W roli głównej wystąpili dwaj wprowadzeni w drugiej połowie gracze – Wilk i Konon. Pierwszy idealnie wystawił piłkę a drugi nie miał najmniejszych problemów z umieszczeniem jej w bramce gości. Koroniarze mogli pokusić się o prawdziwy pogrom, ale w ostatnich minutach meczu dwie doskonałe okazje zmarnował Kiełb. Do końcowego gwizdka wynik nie uległ już zmianie i mecz zakończył się zasłużonym zwycięstwem kielczan 3:1.
Korona Kielce – GKS Bełchatów 3:1 (2:0)
Bramki: Edson (’16), Kiełb (’31), Konon (’81) – Ujek (’52)
Korona: Małkowski – Paknys, Nawotczyński, Hernani, Kal – Kiełb, Zganiacz (K), Vuković, Edson (’76 Sobolewski) – Gajtkowski (’60 Wilk), Buśkiewicz (’70 Konon)
GKS: Sapela – Fonfara, Magdoń, Pietrasiak (K), Lacić – Janus, Rachwał, Gol (’46 Cetnarski), Gregorek (’46 Korzym) – Costly, Ujek
Żółte kartki: Vukovic (’85)
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 5000.