„Tygrysice” znowu zaskoczą? Arcytrudny wyjazd do Lublina
Niełatwy tydzień mają szczypiornistki KSS-u. Zaledwie w środę grały zaległy mecz z mistrzyniami Polski – Zagłębiem Lubin, a już w niedzielę muszą zmierzyć się z drugim zespołem w naszym kraju i to jeszcze na wyjeździe. Czy „Tygrysice” pokażą się z dobrej strony w Lublinie w starciu z miejscowym SPR-em?
Traf chciał, że tak intensywny moment rozgrywek PGNiG Superligi przypadł w bardzo niewygodnym dla KSS-u terminie. Kielczanki bowiem od kilku dni zmagają się z szeregiem kontuzji swoich zawodniczek. W meczu z Miedziowymi przecież nie zagrała podstawowa bramkarka Małgorzata Kawka i skrzydłowa Marzena Paszowska.
A niewiele brakło, by w trakcie rywalizacji poważniejszego urazu doznała Marta Rosińska, która z grymasem na twarzy upadła na parkiet. Na szczęście w tym wypadku skończyło się tylko na strachu. - Jakby ona wtedy wyleciała, to mielibyśmy tylko 9 zawodniczek do dyspozycji. Minus jedna bramkarka i w rzeczywistości musielibyśmy tylko 8 szczypiornistami w polu. To byłaby tragedia – szczerze przyznał Zdzisław Wąs.
Tak więc „Tygrysice” jadą do Lublina w identycznym zestawieniu jak w środę. Czy jednak tak mało liczebna kadra będzie w stanie drugi raz w tym tygodniu wykrzesać z siebie maksimum możliwości? Na pewno nie będzie to łatwe zadanie. - W niedzielę gramy z wicemistrzyniami i będzie tam na pewno dużo trudniej niż w środę. To już przecież nie będzie własny parkiet, gdzie czujemy się o wiele lepiej i znamy każdą klepkę. Lublinianki też inaczej będą do nas podchodziły jak zobaczą ten wynik z Zagłębiem – ostrzega trener Wąs.
Pewne jest jednak jedno. KSS będzie chciał na Lubelszczyźnie wykorzystać, to co wychodzi im ostatnio najlepiej. Czyli dobrą grę w defensywie. – Z Zagłębiem dziewczyny bardzo dobrze zaprezentowały się w obronie. Teraz pracujemy nad tym, żeby z tego wyprowadzać skuteczne kontry – przyznał doświadczony szkoleniowiec.
Oczywiście nie trudno wskazać faworyta niedzielnej rywalizacji. SPR w lidze jak na razie nie stracił ani jednego punktu, a pomyśleć, że nie wiele brakowało by wicemistrzynie Polski w ogóle nie przystąpiły do rozgrywek. Wiele mówiło się też o tym, że spora kolonia lublinianek ma przejść do KSS-u, ale ostatecznie zasłużony klub uporał się ze swoimi problemami.
KSS natomiast, patrząc na całokształt dotychczasowych meczów ligowych, gra na razie przeciętnie i zajmuje zaledwie 8. miejsce. „Tygrysice” jednak nie załamują rąk. - Najważniejsze, że jest atmosfera w zespole. To jest taki czynnik, który mobilizuje dziewczyny – mówił Wąs. Czy więc kielczanki w niedzielę będą równorzędnym rywalem dla SPR-u? Początek rywalizacji o godzinie 15. Transmisję ze spotkania przeprowadzi stacja Polsat Sport.
Fot. Michał Janyst