Siedem bramek zaliczki wystarczy? KSS jedzie do Elbląga
Jeszcze tak niedawno cieszyliśmy się z faktu, że „Tygrysicom” udało się awansować do czołowej ósemki ligi. Teraz po pierwszym spotkaniu ze Startem Elbląg na wyciągnięcie ręki zdają się być nawet miejsca 5-6. Wystarczy tylko w Elblągu obronić siedmiobramkową zaliczkę z Kielc.
Tydzień temu wiele wskazywało, że KSS może stoczyć wyrównaną rywalizację z piątym po rundzie zasadniczej Startem Elbląg. Świadczyły o tym chociażby poprzednie wyniki pomiędzy obydwiema ekipami, czyli remis w hali przy Krakowskiej oraz minimalna przegrana „Tygrysic” w Elblągu 33:35. I pierwsze 45 minut sobotniego spotkania potwierdzały tę tezę, bo żaden z zespołów nie mógł uzyskać większej przewagi. To, co stało się w kolejnych fragmentach, przeszło jednak wszelkie oczekiwania kieleckich fanów. Szczypiornistki KSS-u zaczęły grać jak natchnione. Świetnie spisywała się obrona, a cudów w bramce dokonywała Iwona Muszioł, która nawet popisała się wspaniałą bramką zdobytą rzutem przez całe boisko. W konsekwencji podopieczne Zdzisława Wąsa wywalczyły sobie pokaźną zaliczkę przed rewanżem w Elblągu, wygrywając aż 33:26.
Nie dziwił więc fakt, że niezwykle zadowolony z gry swojej drużyny był szkoleniowiec kielczaniek. – Zespół był świetnie przygotowany fizycznie, co jest zasługą naszego masażysty, Krzysztofa Demko. To, co sobie założyliśmy dwa tygodnie temu po porażce z Zagłębiem Lubin, wykonaliśmy. Przez dwa tygodnie dziewczyny bardzo ciężko trenowały i to zaowocowało Była odpowiednia dynamika, doszły kontry i to zadecydowało o wyniku – ocenił Zdzisław Wąs dla portalu Sportowefakty.pl.
Drugie spotkanie raczej zapowiada się jako formalność, choć gospodynie niedzielnej potyczki na pewno na położą się na parkiecie przed uskrzydlonymi „Tygrysicami”. – Rewanż zapowiada się bardzo ciężko, ale oczywiście zrobimy wszystko, żeby wygrać przynajmniej tymi siedmioma bramkami. Sami sobie utrudniliśmy zadanie, bo można było na tym trudnym terenie wygrać. Byliśmy sami dla siebie najgroźniejszym przeciwnikiem, chociaż nie ma co ukrywać, Kielce pokazały ostatnio, że ich awans do "ósemki" nie był przypadkowy – przyznał po spotkaniu trener gości, Grzegorz Gościński.
Trzeba jednak pamiętać, że tydzień temu Start Elbląg mógł jeszcze odczuwać skutki bardzo wyrównanego ćwierćfinału play-off z Politechniką Koszalińską. Ostatni mecz między tymi zespołami był rozegrany w ubiegły poniedziałek. KSS natomiast na odpoczynek po meczu z Zagłębiem Lubin miał ponad tydzień czasu więcej. Czy ten fakt sprawi, że Start w niedzielę będzie wyglądał o niebo lepiej niż w hali przy Krakowskiej? Jak wiadomo, kobieta zmienną jest, więc wszystko może się wydarzyć w dalekim Elblągu. Mamy jednak nadzieję, że to kielczanki nie wypuszczą doskonałej szansy ze swoich rąk i pewnie postawią kropkę nad „i” w walce o przepustkę do gry o 5. miejsce w Superlidze.
Początek spotkania pomiędzy Startem Elbląg i KSS-em Kielce w niedzielę o godzinie 16.30.