Wygrały w Gdyni. Teraz sprawią sensację w Lubinie?
Same tego chciały... Można przekornie powiedzieć. „Tygrysice” w ramach rundy play-off jadą do Lubina, gdzie w teorii szans na zwycięstwo z Zagłębiem nie mają prawie żadnych. Sport to jednak sport i zdarzyć się może wszystko. Zwłaszcza, że podopieczne Zdzisława Wąsa naprawdę nic nie ryzykują.
O tym, że da się powalczyć z bardzo mocnymi rywalkami szczypiornistki KSS-u przekonały się w środku tygodnia w Gdyni. Tam „Tygrysice” sensacyjnie wygrały 29:26 w rewanżowym spotkaniu ćwierćfinału Pucharu Polski. I choć awansować do dalszej fazy się nie udało (w Kielcach Vistal wygrał aż 46:28) to kielczanki udowodniły, że posiadają wielkie charaktery i z podniesionymi głowami wróciły z dalekiej podróży.
Trudno jednak się spodziewać, że podobną niespodziankę podopieczne Wąsa sprawią w Lubinie. Zwłaszcza, gdy popatrzy się na imponujący bilans przeciwniczek kielczanek. „Miedziowe” na 44 możliwych do zdobycia punktów w fazie zasadniczej, zgarnęły aż 43! Jedynym zespołem, który zdołał się obronić przed zmasowanym atakiem lubinianek był Start Elbląg, o dziwo stało się to na parkiecie liderek Superligi.
Ratunkiem dla kielczanek wydaje się być nadzieja, że gospodynie zlekceważą ambitne „Tygrysice”. To zdecydowanie byłoby wodą na młyn KSS-u. Niestety niewiele na to wskazuje... - Kielce rundę zasadniczą zakończyły na ósmym miejscu, co dla drużyny walczącej o utrzymanie na pewno jest sukcesem. Jest to teoretycznie słabszy rywal, jednak trzeba zauważyć, że KSS zrobił spory progres w porównany z ubiegłym sezonem - ocenia przeciwniczki na łamach oficjalnej strony internetowej Zagłębia Kaja Załęczna, skrzydłowa lubinianek.
"Miedziowe" nie ukrywają jednak, że uporać się z KSS-em chcą jak najszybciej. – Jeśli chcemy się bić o najwyższe laury, nie możemy się bać przeciwniczek już na tym etapie rozgrywek. Znamy swoją wartość i cenimy rywalki, jednak gramy o dwa zwycięstwa w dwóch meczach, tak aby jak najszybciej przygotowywać się do kolejnych spotkań - mówi trener Bożena Karkut.
Wydaje się wiec, że „Tygrysice” jadą w daleką podróż jak na skazanie. Nie jest to jednak dobre określenie atmosfery panującej w kieleckiej ekipie. Bo dlaczego podopieczne Wąsa mają być w złych humorach? Mają pewne utrzymanie, niespodziewanie awansowały do fazy play-out – czego chcieć więcej! Teraz KSS nie musi już walczyć z czynnikiem, który najbardziej paraliżował ich poczynania w fazie zasadniczej, czyli ze stresem. Obecnie nikt nie będzie miał do „Tygrysic” pretensji o przegraną na wyjeździe. Dlatego kielczanki mogą zagrać z „Miedziowymi” na kompletnym luzie. A wtedy kto wie? Może cud z Gdyni przeniesie się jeszcze do Lubina?
Początek rywalizacji między KGHM Metraco Zagłębiem Lubin a KSS-em Kielce rozpocznie się w sobotę o godzinie 19.
Wasze komentarze