Lijewski przed Fuchse: opinia publiczna nie stawia na nas w tym dwumeczu
W pierwszym pojedynku fazy play-off Ligi Mistrzów Industria Kielce zagra w Hali Legionów z niemieckim Füchse Berlin. – Uważam, że z naszymi kibicami jesteśmy w stanie pokonać każdego – powiedział przed spotkaniem Krzysztof Lijewski, drugi trener „żółto-biało-niebieskich”.
„Lisy” zajmują pierwsze miejsce w tabeli DAIKIN Handball-Bundesligi. W swoim dorobku po 23 rozegranych kolejkach mają 37 punktów (tyle samo co Hannover-Burgdorf, lecz z lepszym stosunkiem bramkowym) z bilansem siedemnastu zwycięstw, trzech remisów i trzech porażek.
– Z tego co pamiętam, to Berlin nigdy Bundesligi nie wygrał, natomiast Puchar Niemiec już tak. Wygrywali też EHF Cup, byli w Final Four Ligi Mistrzów, więc ta drużyna wie, co to znaczy wygrywanie. W tym sezonie są na dobrej drodze, żeby ten historyczny pierwszy raz wygrać Bundesligę. Mają w swoich szeregach bardzo dobrych zawodników. Praktycznie na każdej pozycji są obsadzeni reprezentantami poszczególnych krajów, którzy na co dzień grają na najwyższym światowym poziomie.
– Nie musimy przedstawiać Gidsela, Anderssona, Marsenica czy Milosavljeva, bardzo dobrych skrzydłowych, młodego, ale już doświadczonego trenera, który fajnie te klocki poukładał i naprawdę w tym sezonie wychodzi im bardzo dużo szczególnie w Bundeslidze. Też na arenie międzynarodowej mam tu na myśli Ligę Mistrzów, wygrywają bardzo dużo spotkań i potrafili pokonać ostatnio drużynę Veszprem na ich terenie. To też pokazuje, jaki drzemie w nich potencjał – analizował.
Czy berlińczycy przyjadą do stolicy regionu świętokrzyskiego, aby rozstrzygnąć losy dwumeczu?
– Nie wiem, z jakim nastawieniem przyjadą. Szczerze to nie jest mój ani nasz problem. Musimy patrzeć na siebie, bo w tym sezonie graliśmy falami. Były mecze lepsze, z naszej strony były także gorsze, ale to też pokłosie tego, że mieliśmy urazy, problemy zdrowotne i nie mogliśmy tej formy utrzymać na wysokim poziomie. To też się skończyło tak, że musieliśmy drżeć o awans do kolejnej rundy praktycznie do ostatniej akcji ostatniego pojedynku. Natomiast wydaje mi się, że opinia publiczna nie stawia na nas w tym dwumeczu. Bo gdy trzecia drużyna gra z szóstą, to faworyt może być tylko jeden. Nam to też nie przeszkadza, a my wraz Tałantem, widzimy po minach i twarzach chłopaków, że znowu widać radość i to, że cieszą się tą grą, ponieważ zaczyna to wszystko nam wychodzić. Gramy coraz lepiej i agresywniej w obronie, a w ataku pozycyjnym gramy szybszą i zdecydowaną piłkę. Stąd na pewno wiemy, że będą to bardzo ciężkie zawody, ale uważam, że z naszymi kibicami jesteśmy w stanie pokonać każdego tym bardziej taką bardzo dobrą i zgraną drużynę jak Berlin, aczkolwiek wiemy też, że ta drużyna będzie bardzo ciężka do pokonania.
Kielczanie będą musieli zatrzymać najlepszego zawodnika ostatnich lat Mathiasa Gidsela. 26-letni Duńczyk kilkukrotnie w ostatnich sezonach został wybrany najlepszym zawodnikiem wielkich turniejów reprezentacyjnych.
– Myślę, że niejeden trener na świecie główkuje, myśląc, jak powstrzymać tego zawodnika i nie jest to łatwa sztuka. To zawodnik kompletny, który potrafi grać zarówno na zwodzie, gdy trzeba to rzucić z drugiej linii, gdy trzeba to rozgrywa, a w obronie też sobie radzi. Największym jego przeciwnikiem jest on sam, czyli to zmęczenie, obciążenie meczowe. On praktycznie gra 50-55 minut w każdym starciu, czy to jest reprezentacja, czy to na co dzień w Bundeslidze. To są obciążenia, a on jest też tylko człowiekiem, więc możemy liczyć na to, że to zmęczenie będzie się nawarstwiało w jego przypadku i będzie miał słabszy dzień z nami.
Sytuacja kadrowa
W ostatniej potyczce z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski (41:28) do gry powrócił Igor Karacić.
– Tak, na pewno bardzo się cieszymy, że Igor jest do dyspozycji trenera Tałanta. Wypadł praktycznie na miesiąc z bardzo poważną kontuzją i wszyscy byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni, że tak szybko wrócił do zdrowia oraz do grania. Już w Piotrkowie miał swój czas gry i po meczu nie narzekał na żaden ból. Na pewno będzie brany pod uwagę w środę przy ustalaniu składu, a oczywiście potrzebujemy Igora, jego doświadczenia kiedy przyspieszyć piłkę, kiedy zwolnić, a kiedy zagrać niekonwencjonalnie i to jest na pewno ważna karta w talii Tałanta.
Na Łukasza Rogulskiego jeszcze będziemy musieli poczekać, bo to kolano mu doskwiera i mimo tego, że ma bardzo dużo chęci i zapału podczas rehabilitacji, na codziennych treningach to musi troszeczkę wstrzymać się z powrotem. Nie ma na ten moment zielonego światła na grę w kontakcie od lekarzy. Podobnie jest z Klemenem Ferlinem. On z kolei wrócił niby do tych treningów takich stricte bramkarskich, natomiast jeszcze nie jest gotowy na pełne obciążenie. Skoro nie może jeden jak i drugi kontuzjowany zawodnik zagrać w pojedynku ligowym i nie ma takiego przetarcia, to nie możemy też myśleć o nich w kontekście brania pod uwagę jeżeli chodzi o mecz Ligi Mistrzów. Arek wypadł na troszeczkę dłuższy okres czasu i nie wiem dokładnie w jakich ramach tygodniowych czy miesięcznych. To jest pytanie do naszych fizjoterapeutów – podsumował Krzysztof Lijewski.
Spotkanie z wicemistrzami Niemiec zostało zaplanowane na najbliższą środę (26 marca). Jego początek o godzinie 20.45.
Fot. Patryk Ptak