UMKS gorszy od Limanowej. Zadecydowały rzuty osobiste
Nie udała się koszykarzom UMKS-u wyprawa do Limanowej na mecz z tamtejszym Limblachem. Podopieczni Rafała Gila ulegli gospodarzom 65:71. Kielczanie przegrali tym samym już piąty mecz w obecnych rozgrywkach.
O porażce kieleckiej drużyny zadecydowała fatalna skuteczność wykonywanych rzutów osobistych. - Myliliśmy się aż 14 razy, co jest wręcz wynikiem niespotykanym - mówił po spotkaniu opiekun kieleckich koszykarzy, Rafał Gil. - Nasza skuteczność w tym elemencie wynosiła zaledwie 46 procent. To katastrofa. Tak fatalna dyspozycja strzelecka może występować u młodzików, ale nie u seniorów. To przecież najprostszy sposób zdobywania punktów - żalił się kielecki szkoleniowiec.
Mimo tak fatalnej skuteczności, koszykarze z Kielc przez cały mecz byli równorzędnym rywalem dla drużyny z Limanowej. O losach spotkania zadecydowała końcówka meczu. Na kilkanaście sekund przed końcem na tablicy świetlnej widniał wynik 68:65 na korzyść gospodarzy. Goście mieli szansę na wyrównanie, ale rzut Szymona Rzońcy okazał się niecelny. W odpowiedzi, tuż przed końcowym gwizdkiem, za „trzy” trafił najskuteczniejszy w szeregach Limblachu, Andrzej Peciak.
- Nie tyle Limanowa wygrała ten mecz, tylko my go po prostu przegraliśmy - mówił po spotkaniu rozczarowany Gil. - Oprócz fatalnej skuteczności oddawanych rzutów osobistych, o naszej porażce zadecydowały także przestoje w grze. W pewnych momentach brakowało nam również szerszej gry po obwodzie. Z takimi drużynami jak Limanowa nie możemy przegrywać, bo tych punktów na koniec może nam po prostu zabraknąć - mówił szkoleniowiec UMKS-u.
W drużynie z Kielc w niedzielnym spotkaniu nie wystąpił kontuzjowany Wojciech Miernik. Jego miejsce w składzie zajął Dariusz Kołacz, który spisał się zresztą nadspodziewanie dobrze. - Był naszym najlepszym strzelcem, zdobył aż 16 punktów. Na pewno udanie zastąpił Wojtka - przyznał Gil, który zapewnił jednocześnie, iż Miernik powinien być już do jego dyspozycji na kolejny ligowy pojedynek z MOSIR-em Krosno. W meczu z Limblachem zagrał za to Grzegorz Kij, który jednak cały czas odczuwa jeszcze skutki odniesionej nie tak dawno kontuzji.
Kielczanie ulegli Limblachowi i ponieśli tym samym już 5 porażkę w obecnych rozgrywkach. O zwycięstwo w kolejnym meczu niestety nie będzie łatwo, bowiem drużyna z Krosna w tym sezonie wygrała wszystkie dotychczasowe mecze. - Jeszcze nie przegrali, ale przecież kiedyś muszą doznać porażki. Może my jako pierwsi zdołamy ich pokonać? Na pewno będziemy się do tego pojedynku bardzo solidnie przygotowywać. Mecze z tak mocnymi drużynami są także dla mnie bardzo dużym wyzwaniem - stwierdził Gil.
MKS Limblach Limanowa – UMKS Kielce 71:65 (15:16, 19:15, 23:15, 14:19)
MKS Limblach: Peciak 25, Kwadrans 10, Dudek 9, Woźniak 7, Kindlik 5, Salamon 5, Stecko 5, Rykała 3, Horwat 2, Włodarczyk
UMKS: Kołacz 16, Tokarski 14, Kij 9, Busz 7, Bacik 7, Dziura 7, Rzońca 5, Lewandowski, Jaworski
fot. Paula Duda
Wasze komentarze