Odrobili straty! Barlinek Industria Kielce Mistrzem Polski
Elektryzujące, istny horror to spotkanie Barlinka Industrii Kielce z Wisłą Płock, które zakończyło sezon w PGNiG Superlidzie. To właśnie "Święta Wojna" przesądziła o losach mistrzostwa Polski, które po raz 20. w historii powędrowało do Żółto-Biało-Niebieskich. Podopieczni Talanta Dujshebaeva odrobili dwubramkowe starty z pierwszego meczu na jesieni, pokonali odwiecznego rywala 27:24.
Już na 40 minut przed meczem Hala Legionów dudniła od fanatycznego dopingu kibiców obu drużyn. To miało być starcie podwyższonego ryzyka na boisku, jak i na trybunach. Emocje znad parkietu udzieliły się również bohaterom tych zawodów.
Początek był bardzo energetyczny. Rytm rzucanych bramek osiągnął zawrotne tempo. Do stanu 2:2 ekipy szły łeb w łeb, jednak tuż przed wybiciem piątej minuty zawodów kielczanie oskoczyli na dającą upragnione mistrzostwo dwubramkową zaliczkę. Od tej chwili goście wpadli w mocny impas skuteczności rzutowej, w wydostaniu z którego nie pomagała świetnie funkcjonująca obrona miejscowych.
To jak znakomicie spisywał się kielecki mur, odzwierciedlił ubogi dorobek brakowy liderów PGNiG Superligi. Podopieczni Sabate w 15 premierowych minutach rzucili wszak zaledwie cztery bramki. Również drugi kwadrans zaczął się wybornie dla żółto-biało-niebieskich. Wszak po kilku chwilach bez bramki z jednej i drugiej strony do statki trafił wreszcie, sprytnym rzutem z podłoża, Szymon Sićko, powiększając zaliczkę do czterech trafień.
Nie minęło jednak 180 sekund od tego wydarzenia, a Płock nawiązał kontakt w najbardziej nieoczekiwanym momencie, gdy ci grali w niedowadze. Orlen Wisła ponownie zbliżył się na minus dwa. Gorszy fragment odszedł jednak w zapomnienie jeszcze przed końcem połowy. Zawodnicy Talanta Dujshebaeva wrócili do czterech skutecznych rzutów przewagi i przy wyniku 15:11 zeszli na przerwę, wyciągając bardzo śmiało ręce w stronę pucharu.
Po zmianie stron widzieliśmy dużo lepiej wyglądającą ekipę z Płocka. Zwłaszcza w defensywie pretendenci do wyrwania mistrzostwa z kieleckiej passy usprawnili swoje poczynania. Dobra gra w obronie przełożyła się na dorobek w ofensywie. Przyjezdni skrócili dystans do dwóch trafień i od około 40. minuty rywalizacji losy mistrzostwa były na granicy kielecko-płockiej.
19-krotni mistrzowie znów, nom omen po mistrzowsku, wyszli z opresji. Na "plus trzy" bramką ze skrzydła poczęstował rywala Dylan Nahi, a po chwili kontratak zainicjowany przez Daniego Dujshebaeva wykończył Arkadiusz Moryto. Niestety miejscowi nie potrafili uspokoić tych zawodów. Nie uniknęli kolejnych błędów skutkujących zmniejszeniem przewagi do jednego trafienia.
Końcowe minuty były więc horrorem. Raz Płock, raz Kielc miały w swojej garści puchar. Na dwie minuty przed zakończeniem rzutu karnego nie wykorzystał Arkadiusz Moryto, jednak piłkę zebrał Karalek i po chwili wprawił w ekstazę Halę Legionów. Ta odleciała znów, gdy Dani Dujshebaev przejął przedmiot gry i podał do pustej bramki do Moryty. Wisła próbowała, ale nie zdołała wyszarpać już mistrzostwa. Batalia zakończyła się wynikiem 27:24.
To 12. z rzędu i 20. w dziejach tytuł Mistrza Polski kieleckiego klubu!
Barlinek Industria Kielce – Orlen Wisła Płock 27:24 (15:11)
Barlinek Industria: Wolff, Kornecki – Nahi 1, Wiaderny, Surgiel, Sićko 4, Gębala, D. Dujszebajew 1, Karacić 1, Olejniczak, A. Dujszebajew 6, Moryto 4, Kounkoud, Karaliok 3, Tournat 1, Sanchez 1
Orlen Wisła: Biosca, Jastrzębski – Daszek 3, Lucin 4, Piroch 3, Serdio, Susnja, Fazekas 1, Komarzewski, Krajewski 3, Terzić, Dawydzik, Mihić 1, Mindeghia 2, Żytnikow 1, Kosorotow 6
fot. Patryk Ptak