Jestem z siebie dumny, że miałem okazję zadebiutować
Korona Kielce przegrała w Poznaniu 2:3. Żółto-czerwoni byli blisko wywiezienia punktów, ale to Lech przechylił szalę na własną stronę. W niedzielnym spotkaniu swój debiut w PKO Ekstraklasie zaliczył Dawid Więckowski, wychowanek klubu ze stolicy woj. świętokrzyskiego.
Kamil Kuzera zapowiadał zmiany w wyjściowym składzie, jednak mało kto mógł przewidzieć, że tymczasowy opiekun kielczan postawi na 21-letniego obrońcę. Więckowski zawitał na prawej flance bloku defensywnego.
Młodzieżowiec rozegrał pełne 90 minut na tle mistrzów Polski. Jego występ nie należał do najlepszych, zawodnik popełnił przecież bolesny w skutkach błąd, który dał drugą bramkę Kolejorzowi. - Mam do siebie żal o tę straconą bramkę. Spanikowałem. Muszę za to przeprosić chłopaków - mówił po końcowym gwizdku.
Jednak rozpatrywanie tego występu wyłącznie pod kątem jednej pomyłki byłoby swojego rodzaju herezją. Więckowski zanotował tego dnia 16, z 17, celnych podań (94 procent), miał 28 kontaktów z piłka, zaliczył też 2 udane wybicia i 1 wygrany pojedynek. Sam po spotkaniu przyznał, że trema była obecna, a w jego grze jest duża przestrzeń do poprawy. - Wraz z minutami to mijało. Jestem z siebie dumny, że miałem okazję zadebiutować w klubie, w którym się wychowałem. Trzeba dalej pracować, bo widać, że są braki - ocenił.
Urodzony w 2001 piłkarz pokusił się także o ogólną analizę meczu.
- Mieliśmy swoje sytuacje, szczególnie w drugiej połowie. Dobry fragment, gdzie czuliśmy sami z boiska, że powinniśmy strzelić bramkę. Szkoda, że się nie udało. Dostaliśmy na 2:3, wtedy w nas to siadło. Myślę, że nie mamy się czego wstydzić. Pokazaliśmy się z dobrej stromy na tle mistrza Polski.
Więckowski odniósł się również do kontrowersyjnej sytuacji z końcówki podstawowego czasu gry. Goście domagali się odgwizdania kolejnego rzutu karnego (wcześniej 2 "jedenastki") po faulu na Adamie Dei, sytuacji niemal bliźniaczej do tej z udziałem Marcina Szpakowskiego przy drugim karnym. - Mamy trochę wątpliwości, co do ostatniej sytuacji. Było minęło. Musimy samemu sobie to przeanalizować - skwitował.
fot. Archiwum