Tak źle... już było. Czyli poległa twierdza przy Ściegiennego
Korona Kielce doświadcza silnego zderzenia z PKO Ekstraklasą po chwilach radości z okazji niedawnego awansu. Żółto-czerwoni niepokoją swoją dyspozycją, zwłaszcza na własnym stadionie. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego przegrali 4 kolejne mecze przy Ściegiennego, jednak nie są pierwszą ekipą notującą tak słabą passę.
Poprzednie sezony pokazały, jak ciężki los czeka beniaminków na szczycie piłkarskich rozgrywek. Od kampanii 17/18 z ligą żegnał się co najmniej jeden z ich przedstawicieli. W minionych rozgrywkach, premierowych w nowym formacie, spadły dwa takie zespoły.
Kluczem do skutecznej batalii o ligowy byt jest regularne punktowanie na własnym boisku. W futbolu przyjął się mityczny już termin "domowej twierdzy". Tej nie udało się na ten moment zbudować Leszkowi Ojrzyńskiemu. Jego zespół notorycznie daje obrabowywać swój dom przy Ściegiennego z cennych punktów, czym utrudnia sobie, krętą już, drogę po utrzymanie.
Żółto-czerwoni przegrali 4 kolejne mecze na Suzuki Arenie, czym dorównali do niechlubnych osiągnięć drużyn Marcina Brosza i Macieja Bartoszka. Precyzując, chodzi o kampanie 15/16 oraz 19/20. W pierwszej z nich złocisto-krwiści zostali z pustymi rękoma po starciach z Termalicą (0:1), Zagłębiem Lubin (0:2), Lechem Poznań (0:1), a także Legią Warszawa (1:3).
Z kolei pod wodzą najlepszego trenera ekstraklasy z sezonu 16/17 kielczanie zaczęli serię od przegranej z Górnikiem Łęczna (0:2), notując kolejne z Termalicą (0:3), Odrą Opole (0:2) i Stomilem Olsztyn (1:3). Choć na usprawiedliwienie tamtego zespołu może działać fakt, że 2 ostatnie spotkania zostały rozegrane przy pustych trybunach.
Paradoksem jest statystyka Korony w delegacji, gdzie punktuje bardzo poprawnie. Żółto-czerwoni przywieźli z wyjazdów do tej pory 8 "oczek", co stanowi aż 66 procent obecnego dorobku. Słaby start nie przyniósł jednak poważnych konsekwencji z perspektywy układu tabeli. Koroniarze plasują się co prawda w strefie spadkowej, ale dystans jaki dzieli ich od "bezpiecznych" drużyn jest znikomy - równa liczna punktów z Piastem, czy "oczko" do Górnika Zabrze.
Sytuacja Korony Kielce w obecnej kampanii nie jest jeszcze beznadziejna. Wydaje się, że najważniejszym zadaniem Leszka Ojrzyńskiego będzie odrodzenie nowej siły na kieleckim stadionie, gdzie regularne punktowanie może okazać się zbawienne dla ekstraklasowych losów.
fot. Maciej Urban