Ponad pół miliona widzów przyciągnęły dotychczasowe mecze Korony Kielce
Korona Kielce notuje kapitalny start sezonu pod względem frekwencji na stadionach. W dotychczasowych meczach przy Ściegiennego gościło średnio 12,5 tysiąca widzów. Jak w tym samym czasie wyglądała oglądalność przed ekranami?
Transmitowane przez stacje Canal Plus mecze najwyższej klasy rozgrywkowej, to niemal nierozłączny związek. Przed starem bieżącego sezonu okazało się, że ta współpraca potrwa jeszcze co najmniej 4 lata, a nowa umowa będzie rekordową w historii. 300 milionów złotych, to kwota złożona Ekstraklasie przez popularną telewizję. Dla porównania, w poprzedniej kampanii kluby dysponowały 240 milionami złotych do podziału.
Na mocy współpracy Canal Plus pokazuje komplet dziewięciu meczów każdej kolejki PKO Ekstraklasy - w tym, rzecz jasna, Korony Kielce. W dotychczasowych spotkaniach żółto-czerwoni, do spółki ze swoimi rywalami, przyciągnęli przed odbiorniki blisko 600 tysięcy widzów.
Największa popularnością cieszyły się spotkania z Wartą Poznań (99 tysięcy widzów), Śląskiem Wrocław (96 tysięcy) oraz Legią Warszawa (89 tysięcy). Najmniejszym zainteresowaniem objęto pojedynek Świętej Wojny z Radomiakiem Radom (35 tysięcy widzów).
Analizując powyższe wyniki pod kątem zmiennej "pora rozgrywania spotkania", można dojść do dość truistycznego wniosku. Godzina 12:30 nie sprzyja nie tylko efektywnej grze na boisku, ale również oglądalności, czy atrakcyjności takiego widowiska. Do tej pory kielczanie mierzyli się w samo południe jedynie przy okazji rywalizacji z Radomiakiem. Taki stan rzeczy ulegnie jednak zmianie już w najbliższy weekend. Żółto-czerwoni bowiem o podobnej porze rozpoczną zmagania z Miedzią Legnica.
Oglądalność meczów Korony Kielce w dotychczasowych spotkaniach:
Legia Warszawa (1:2) - 89 tysięcy
Cracovia (0:2) - 46 tysięcy
Śląsk Wrocław (3:1) - 96 tysięcy
Lechia Gdańsk (1:0) - 63 tysiące
Warta Poznań (0:1) - 99 tysięcy
Wisła Płock (1:2) - 82 tysiące
Radomiak Radom (2:0) - 35 tysięcy
Pogoń Szczecin (1:2) - 87 tysięcy
Zestawienie na podstawie informacji Mateusza Żelaznego oraz Macieja Sadzy.
fot. Maciej Urban