Sytuacja kadrowa Korony Kielce przed meczem z Chrobrym Głogów
Czy będzie to wielka sobota w wykonaniu Korony Kielce? O to nie będzie łatwo, zwłaszcza że do Głogowa nie jedzie ważny zawodnik żółto-czerwonych. Niemniej jednak ponownie do dyspozycji trenera Leszka Ojrzyńskiego jest szeroka kadra.
Przede wszystkim cieszy fakt, że do składu wraca Michał Koj, którego zabrakło w spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec rozgrywanym na kieleckiej Suzuki Arenie. Stoper żółto-czerwonych odnotował absencję za nadmiar żółtych kartek. Teraz nic nie stoi na przeszkodzie, by ten piłkarz wsiadł w autobus jadący do nadodrzańskiej miejscowości.
Odczuwalny będzie brak Adama Frączczaka, który w potyczce z Sosnowcem w 50. minucie wpisał się do protokołu meczowego za sprawą żółtego kartonika. Dla niego była to kartka numer cztery, dlatego nie zobaczymy na murawie w Głogowie. Ponadto, zagrożeni absencją z powodu żółtych kartek są Mario Zebić, Filipe Oliveira i Jakub Łukowski.
I wygląda na to, że w najbliższej potyczce większym zaufaniem może zostać obdarowany nowy-stary zawodnik Koroniarzy, Kyryło Petrow. Zagrał on na środku defensywy końcówkę z Zagłębiem Sosnowiec i pokazał się z bardzo dobrej strony. Ukrainiec odnotował kilka pewnych interwencji uspokajając tym samym poczynania kielczan w defensywie. Następnie zagrał on także w starciu drugiej drużyny Korony i wygląda na to, że jest gotowy na otrzymanie kolejnej szansy.
– Myślę, że jest gotowy, by zaleźć się w wyjściowej jedenastce. A jak się to potoczy? Nad tym jeszcze się zastanawiamy. To jeden ze znaków zapytania – twierdzi szkoleniowiec kieleckiego klubu, Leszek Ojrzyński.
– Jedziemy na ten mecz bez Adama Frączczaka, a tak poza tym, to się cieszymy, bo mamy znaki zapytania na czterech pozycjach z powodu ostrej rywalizacji między zawodnikami. Choć oczywiście liczę też na piłkarzy na ławce, którzy w ostatnich meczach dali nam dużo jakości – dodaje.
Do meczu Chrobrego Głogów z Koroną Kielce dojdzie w sobotę o godzinie 12.40.
Fot. Grzegorz Ksel