Po raz kolejny tracimy punkty we frajerski sposób
Korona Kielce zagrała słaby mecz, ale rzutem na taśmę mogła wygrać z Górnikiem Polkowice i przełamać serię pięciu meczów bez zwycięstwa. Jednak w końcówce zabrakło jej koncentracji i dała sobie strzelić gola na remis 2:2. Tym samym kielczanie stracili cenne punkty w meczu z beniaminkiem, ostatnią drużyną w tabeli. - Głupio tracimy gole - nie ukrywa Jacek Podgórski, strzelec jednej z bramek dla Korony.
Kielczanie zagrali bardzo słabą pierwszą połowę, w której rywale kilkukrotnie zagrozili bramce Konrada Forenca, obili poprzeczkę i zdobyli gola do szatni w 45. minucie meczu. - W pierwszej połowie zagraliśmy słabo. Nie realizowaliśmy założeń, byliśmy mało zdecydowani, do tego brakowało dokładności i konkretów z przodu. W ostatniej akcji straciliśmy bramkę po rożnym. Nie możemy tak tracić goli - mówi wprost pomocnik Korony.
Druga połowa była lepsza. Żółto-czerwoni obudzili się w ostatnim kwadransie, w którym dużo się wydarzyło. Korona zdobyła dwie bramki i wyszła na prowadzenie, a potem gospodarze dostali czerwoną kartkę, jaką za faul na bramkarzu obejrzał napastnik Mateusz Piątkowski. Mimo gry w osłabieniu, Górnik Polkowice zdołał doprowadzić do remisu 2:2, wyprowadzając w ostatnich sekundach kontratak, przy którym zawaliła cała obrona żółto-czerwonych. Do tego kielczanie stracili Piotra Malarczyka, który za dwie żółte kartki musiał zejść z boiska.
- Po przerwie podnieśliśmy się, zaczęło to fajnie wyglądać, ale znowu pech w doliczonym czasie gry, kiedy przeciwnik grał w dziesięciu. Po raz kolejny tracimy punkty we frajerski sposób. Grając w przwadze musimy utrzymać piłkę wyżej i kontrolować korzystny wynik. Wywozimy z Polkowic tylko jeden punkt i jesteśmy bardzo źli z tego powodu - nie ukrywa Jacek Podgórski, który zdobył gola na 2:1.
- Po tej bramce byłem szczęśliwy, ale po meczu tego szczęścia nie ma. Wolałbym zdobyć trzy punkty i cieszyć się teraz z drużyną - podkreśla.
Dla Korony to szósty mecz z rzędu bez zwycięstwa.
- Musimy włożyć w siebie więcej wiary. Wiemy, że potrafimy grać i strzelać. Chęci nam nie brakuje, zasuwamy na boisku, ale brakuje nam wiary w strzelenie bramki. Do tego głupio tracimy gole. Albo stały fragment, albo prostopadła piłka, w której ktoś się zagapił... - rozkłada bezradnie ręce 26-latek.
Kielczanie powalczą o przełamanie w piątek, kiedy na Suzuki Arenie podejmą Odrę Opole. To spotkanie o godz. 20:30.
fot: Mateusz Kaleta