Poskromić niemieckie Lwy
Liga Mistrzów – akt II. Po fantastycznym meczu inauguracyjnym z RK Gorenje, kielczanie jadą do Karlsruhe, aby zmierzyć się z faworytem grupy Rhein-Neckar Lowen. Najbliższy przeciwnik jest nieporównywalnie silniejszy od Słoweńców. Ale czy Vive Targi jest skazane na porażkę?
Cóż to był za wieczór w kieleckiej Hali Legionów. W sobotę Vive Targi Kielce po wspaniałej heroicznej walce pokonało słoweńskie RK Gorenje. Walka o zwycięstwo trwała dosłownie do ostatnich sekund, na szczęście więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, których wspierał fantastyczny doping kieleckich fanów. W tym spotkaniu nie brakowało dosłownie niczego. Była dramaturgia, szczypiorniak na najwyższym poziomie, wspaniała oprawa spotkania. Po prostu prawdziwa Liga Mistrzów, o której mogą pomarzyć chociażby polskie zespoły piłki nożnej.
Teraz jednak przed graczami Vive Targów o wiele trudniejsze zadanie. W czwartek bowiem kielczanie zmierzą się na wyjeździe z faworytami grupy Rhein-Neckar Lowen. Zespół z Niemiec rok temu doszedł aż do półfinału rozgrywek Ligi Mistrzów, a w swojej lidze zajął wysokie 3. miejsce. Nic więc dziwnego, że fachowcy nie dają żadnych szans kieleckiej drużynie w rywalizacji z „Lwami”.
Główne role w Rhein-Neckar odgrywa polska kolonia w Karlsruhe. W niemieckiej drużynie występuje trójka czołowych reprezentantów Polski. Najbardziej znany w Kielcach jest Karol Bielecki, który w zespole Vive rozpoczynał swoją wielką karierę. Nikomu w Polsce nie trzeba przypominać największego atutu „Koli”, którym jest jeden z najpotężniejszych rzutów na świecie. Co gorsza dla kielczan, Bielecki znajduje się obecnie w znakomitej formie. Karol zdobył łącznie 52 bramki w tym sezonie, licząc trafienia we wszystkich rozgrywkach. W bramce „Lwów” rzuty kieleckiego zespołu próbował będzie bronić znakomity Sławomir Szmal. Z Vive Targami nie zagra natomiast były kapitan reprezentacji Polski Grzegorz Tkaczyk, który z powodu kontuzji kolana do gry wróci najwcześniej na początku przeszłego roku.
Mimo, że obecnie zespół Lowen zajmuje dopiero 6. miejsce w Bundeslidze, to nie ma wątpliwości, że w Lidze Mistrzów zobaczymy Rhein-Neckar w świetnej dyspozycji. W pierwszym meczu elitarnych rozgrywek Niemcy pokonali węgierskie Veszprém 32:29. - Pokazaliśmy na inauguracje Champions League, że jesteśmy na dobrej drodze. Myślę, Veszprém jest nieco silniejszy od Kielc, musimy jednak z Vive zagrać niezwykle skoncentrowani – powiedział Kent-Harry Andersson, asystent trenera Oli Lingrena.
Zawodnicy niemieckiego zespołu z szacunkiem odnoszą się do niżej notowanych kielczan, szczególnie, że w barwach Vive gra były gracz tej drużyny. - Nie wolno nam tego przeciwnika lekceważyć. Myślę, że Kielce oprócz Veszprem będą naszym najtrudniejszym rywalem. Mają dobry zespół, a teraz gra tam Mariusz Jurasik, który jest jednym z najlepszych strzelców. Jestem szczęśliwy, że spotkam się z nim na parkiecie – mówi prawoskrzydłowy „Lwów”, Patrick Groetzki.
Kielczanie nie mają nic do stracenia. Do Karlsruhe Vive wyjeżdża jedynie bez Kazimierza Kotlińskiego, który narzeka na kontuzję kolana. Kibice mogą za to liczyć na Henrika Knudsena, który obecnie jest najskuteczniejszym strzelcem Ligi Mistrzów. Mimo że zawodnicy Vive zmierzą się z jednym z najlepszych zespołów w Europie, to gwarantują swoim sympatykom, że nawiążą walkę z faworytem grupy. Nam wypada tylko trzymać mocno kciuki za naszych piłkarzy. A może kielecki zespół sprawi wielką sensację?
Mecz poprowadzą sędziowie z Hiszpanii Gregorio Muro San Jose i Alfonso Rodriguez Murcia. Delegatem będzie Austriak Klaus Lang.
Początek spotkania w czwartek o godzinie 19.15.
A może uda się się wygrać w Karlsruhe?