Sensacja! Korona już za burtą Pucharu Polski. Wyrzucił ją drugoligowiec
Nie tak wyobrażała sobie początek nowego sezonu Korona Kielce. Tak, jak rok i dwa lata temu, tak samo teraz żółto-czerwoni pożegnali się z Pucharem Polski już zaledwie po jednym meczu. Kielczanie przegrali 0:2 z drugoligowym, prowadzonym przez jej byłego szkoleniowca Ryszarda Wieczorka, KKS 1925 Kalisz i odpadli z rozgrywek. Prawdziwe wejście smoka zanotowali rezerwowi, którzy strzelili obie bramki dla gospodarzy.
- Traktujemy to spotkanie jako jeden z elementów okresu przygotowawczego do sezonu ligowego - mówił przed wyjazdem do Kalisz trener Korony, Maciej Bartoszek. I to faktycznie było widać w grze zespołu - kielczanie mieli ciężkie nogi, a w ich boiskowych poczynaniach brakowało przede wszystkim zgrania. Od pierwszej minuty zagrało czterech nowych zawodników - obrońcy Przemysław Szarek i Kornel Kordas oraz pomocnicy Jacek Podgórski i Mateusz Cetnarski. Skład Korony opierał się na młodzieżowcach, których było czterech.
Kaliszanie mieli zespół dużo bardziej zgrany i nie pozwalali Koronie na wiele. Choć ta w pierwszej połowie stworzyła sobie dwie dobre sytuacje. Uderzenia Daniela Szelągowskiego oraz Podgórskiego zdołał obronić bramkarz gospodarzy.
Do przerwy nie działo się wiele, więc na drugą połowę trener żółto-czerwonych zmienił skład. W 57. minucie na boisku pojawili się kolejni nowi piłkarze - pozyskany z GKS Bełchatów Senegalczyk Emile Thiakane oraz przychodzący z Błękitnych Stargard Paweł Łysiak. Nie odmienili jednak gry drużyny, bo w 66. minucie to gospodarze wyszli na prowadzene.
Sam na sam z Markiem Koziołem stanął ten, który na boisku pojawił się zaledwie... dwie minuty wcześniej. Wejście smoka zanotował Mateusz Majewski, z zimną krwią trafiając do siatki. Kielczanie musieli gonić wynik, ale Daniel Szelągowski przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Sporo pretensji do arbitra miał też trener Bartoszek, który domagał się podyktowania rzutu karnego. Arbiter pozozstał jednak niewzruszony, a zamiast "jedenastki", pokazał opiekunowi żółto-czerwonych żółtą kartkę.
Korona nie zdołała odwrócić już losów meczu. Grała ociężale, podawała niedokładnie i nie umiała zagrozić rywalowi. Jedną z okazji zmarnował Senegalczyk Thiakane. W końcówce kielczanie postawili wszysko na jedną kartę, a kaliszanie wykorzystali to wyprowadzając kontratak. Wynik meczu ustalił w doliczonym czasie gry Jakub Chojnowski. KKS 1925 Kalisz stał się tym samym kolejną ekipą z niższej ligi - po Puszczy Niepołomice, Wdzie Świecie, Wiśle Sandomierz, czy Gryfie Wejherowo - jaka wyeliminowała żółto-czerwonych z Pucharu Polski.
Ligowy sezon Fortuna 1. Ligi Korona Kielce zainauguruje 29 sierpnia wyjazdowym starciem z Chrobrym Głogów.
KKS 1925 Kalisz - Korona Kielce 2:0 (0:0)
Bramki: Majewski (66'), Chojnowski (90')
KKS: Krakowiak - Żytko, Gawlik Waleńcik, N. Zawistowski (83' Kaczyński), - Kamiński (77' M. Zawistowski), Tunkiewicz, Łuszkiewicz (83' Chojnowski), Hiszpański, Radzewicz - Maćczak (64' Majewski)
Korona: Kozioł - Szymusik, Tzimopoulos, Szarek, Kordas - Podgórski (57' Thiakane), Kaczmarski (57' Długosz), Cetnarski, Kiełb (77' Firlej), Szelągowski - Sowiński (46' Łysiak)
Żółte kartki: Waleńcik, Gawlikm, M. Zawistowski - Szymusik, Łysiak, Bartoszek
fot: Grzegorz Ksel
źródło: Korona Kielce, KKS Kalisz
Wasze komentarze
Ryszarda Wieczorka
Potrzebujecie jeszcze meczy na zgranie się : normalne
Co wy piszecie!!!
Oni razem mają 150lat!!!
Napastnik potrzebny od zaraz!
Grzelu, Ryba dyscyplinować szatnię.
Jedna drużyna na fali, po zwycięstwie w Wielkopolskim Pucharze Polski, po awansie do I ligi, zgrana ze sobą.
A druga, dopiero co tworzona, niektórzy może z jeden trening z pozostałymi odbyli, po spadku, w trakcie zmian właścicielskich. Gdybym napisał, że w reorganizacji, to byłoby to zbyt słabe słowo.
Różnica jednego obecnie poziomu rozgrywkowego nie mówi wszystkiego.
Moim zdaniem, odwrotny rezultat oznaczałby niespodziankę
Powrót do EK! w przyszłym sezonie!!
A to była zaslona dymna!
Pojechali tylko po to żeby nie oddać walkowera, coś poćwiczyć, sprawdzić się na tle innego rywala, nic więcej.
Mecz miał zostać przegrany i tak się stało. Drużyna spisała się na medal ;).
Ciekawi mnie czemu spośród tylu nazwisk WYBRAŁEŚ sobie koleżko właśnie Osobińskiego, czyżby ZABRAŁ tobie miejsce w bramce....no bo do Kuzery może masz jakieś KWASY z czasów kiedy grał... ROZWINIESZ czy czujesz się na tyle anonimowy, że schowasz się za nickiem i nikt twoim nazwiskiem twarzy sobie nie wytrze...... WYGODNA POZYCJA nie grać, a krytykować cokolwiek się nie stanie i to szybciutko. Na boisku nie istniałeś za to usiłujesz zaistnieć wpisami....
Noooo...... ROZWINĄŁEŚ INTELIGENTNIE....ARGUMENTÓW LAS........... w tym momencie zaprezentowałeś się WYBORNIE. NICK adekwatny.... jeśli wiesz o czym piszę. Partner do dyskusji (na jakikolwiek temat) z ciebie ŻADEN... DU.....KU.....nie ma cię....twoje CHAMSKIE wyścigi jakie prezentujesz na tym i innych forach MNIE brzydzą p...........ncie, przepraszam pozostałych że się uniosłam...
Skłóciłem was hahaha