Dreszcz emocji w Hali Legionów. Ale PGE VIVE odrobiło straty i wygrało!
Najważniejsza wiadomość: zespół PGE VIVE Kielce zapewnił sobie awans do finałów play-off PGNiG Superligi! Uczynił to jednak w rewanżu w niezbyt imponującym stylu. Przez długi czas w Hali Legionów, we wczesne, niedzielne popołudnie, to Azoty Puławy utrzymywały prowadzenie. Na szczęście w samej końcówce gospodarze zwiększyli tempo, doprowadzili do remisu i ostatecznie wygrali to spotkanie.
Kielczanie przystępowali do tego pojedynku ze spokojną głową - w pierwszym starciu, w Puławach, zagwarantowali sobie bezpieczną, bo aż dziesięciobramkową przewagę. W finale PGE VIVE spotka się z Orlenem Wisłą Płock, która również nie bez problemów uporała się z Gwardią Opole.
REKLAMA
Już w wyjściowej siódemce znalazło się dwóch rekonwalescentów. Na prawym rozegraniu pojawił się Krzysztof Lijewski, zaś w bramce, w miejsce pauzującego Sławomira Szmala, znalazł się Filip Ivić. Mecz symbolicznym podaniem rozpoczęła kielecka legenda polskiej piłki ręcznej - Andrzej Tłuczyński.
Początek spotkania nie obfitował w duże emocje. Po bramkach choćby Grzelaka, Podsiadły, Aginagalde czy Bombaca, po kilku chwilach gry był remis 4:4. W 10. minucie pierwszy raz w tym meczu obejrzeliśmy wykluczenie. Po faulu na Bartoszu Jureckim, na dwie minuty na ławkę udał się Marko Mamic, a Wojciech Gumiński wykorzystał rzut karny. Po tym wydarzeniu Azoty osiągnęły lekką przewagę. Przyjezdni wyszli nawet na prowadzenie 8:5. Drugą karę, w 17. minucie otrzymał Mamic.
Wbrew pozorom, gra w osłabieniu zadziałała motywująco na gospodarzy i doprowadzili oni do remisu. W 20. minucie meczu o czas poprosił trener puławian, Daniel Waszkiewicz. Ta przerwa pobudziła jego podopiecznych i przy sprzyjających okolicznościach, m. in. nietrafionym karnym Karola Bieleckiego, podwyższyli prowadzenie na 15:11. O czas poprosił Talant Dujszebajew. Pod koniec pierwszej połowy sędziowie odesłali na karę Mariusza Jurkiewicza. Gospodarze znów w osłabieniu potrafili się zmobilizować i odrobili aż 2 bramki. Ostatnią minutę pierwszej połowy przyjezdni także musieli rozgrywać w sześciu. Karę otrzymał Piotr Masłowski. Ostatecznie, do przerwy byliśmy świadkami niemałej niespodzianki. PGE VIVE przegrywało 15:18.
Tuż po przerwie swoje trzecie wykluczenie, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Marko Mamic. Druga połowa to ogólnie "popis" sędziów. Po kilku minutach Azoty grały w potrójnym osłabieniu, a VIVE w podwójnym. W tej niecodziennej sytuacji, nie potrafił odnaleźć się Alex Dujszebajew. Przy grze w przewadze, nie wykorzystał znakomitej okazji w kontrataku trafiając w poprzeczkę.
W 38. minucie na boisku pojawił się Miłosz Wałach i może nie odmienił gry kielczan, ale spisywał się dużo lepiej niż mający długą przerwę Filip Ivic. W 43. minucie, przy prowadzeniu gości trzema bramkami, trener Waszkiewicz pokazał swoim podopiecznym, że wierzy w awans do finału – wziął czas, by przekazać swym zawodnikom kilka rad. Niestety dla przyjezdnych, dwie pod rząd kary Pawła Grzelaka, mocno ograniczyły ich szanse.
Mecz toczył się bramka za bramkę i na pojedyncze gole Panica czy Kowalczyka, odpowiadali celnymi rzutami m.in. Mateusz Jachlewski czy Dean Bombaca. W 51. minucie czerwień ujrzał Mariusz Jurkiewicz. Od tego momentu trener Dujszebajew nie mógł skorzystać już z dwóch swoich zawodników. Azoty jednak nie wytrzymały do końca fizycznie i mentalnie tego meczu. Wyrównał Mateusza Jachlewski, a chwilę później na prowadzenie kielczan wyprowadził Bombac. Po chwili, zwycięstwo PGE VIVE przypieczętował golem z rzutu karnego Karol Bielecki.
Najskuteczniejszym strzelcem dzisiejszego meczu, z 7 bramkami został - dobrze znany kieleckiej publiczności - Paweł Podsiadło.
Teraz podopieczni Talanta Dujszebajewa zmierzą się w finałowym dwumeczu PGNiG Superligi z Orlenem Wisłą Płock. Pierwszy mecz 30 maja w Orlen Arenie w Płocku.
PGE VIVE Kielce - Azoty Puławy 35:34 (15:18)
PGE VIVE: Ivić, Wałach - M. Jurecki 4, Dujshebaev 1, Kus 4, Aguinagalde 3, Bielecki 5, Jachlewski 3, Janc 3, Jurkiewicz 3, Mamić 1, Bombac 5, Djukić 1, Lijewski 2
Azoty: Koshovy, Wiejak - Kuchczyński 2, Podsiadło 7, Łyżwa, Panić 3, Grzelak 2, Masłowski 2, Titow, Kowalczyk 6, B. Jurecki 3, Ostroushko, Prce, Gumiński 6, Seroka 1, Skrabania 2
fot. Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze