Passa zwycięstw podtrzymana! Politechnika lepsza od Siemaszki
Wielkie emocje i niecodzienna oprawa towarzyszyły kolejnemu meczowi koszykarzy AZS-u Politechniki Świętokrzyskiej-Galerii Echo. Akademicy zwycięstwo z Siemaszką zapewnili sobie dopiero w ostatnich sekundach. Bohaterami byli: najskuteczniejszy Marek Kowalski i zdobywca najważniejszych punktów Krzysztof Dziura.
Kielczanie jechali do Piekar podbudowani nie tylko wysokim zwycięstwem z Cracovią, ale i pozyskaniem sponsora strategicznego – Galerii Echo. I te wysokie morale drużyny miały odbicie w przebiegu spotkania. Wola zwycięstwa była duża, tym bardziej, ze obie drużyny miały stare porachunki do wyrównania – podopieczni Stanisława Dudzika nigdy jeszcze z ekipą Łukasza Kasperca nie wygrali… Wszyscy liczyli, ze ta seria będzie miała swój koniec właśnie w tym meczu.
Od samego początku dawali o sobie znać kibice, którzy mimo, że nieliczni (ok.80 osób) to byli bardzo głośni. Najzagorzalsza grupa fanów nie szczędziła gardeł przez cały czas trwania meczu, co rusz intonując przyśpiewki sławiące swój klub. Nie przestraszyło to kielczan, którzy rozpoczęli z dużym animuszem. Liczne podkoszowe penetracje zaskakiwały zespół gospodarzy dając łatwe punkty spod samej obręczy. Siemaszka „obudziła się” pod koniec pierwszej kwarty, a sygnał do ataku dał nie kto inny, a Łukasz Kasperzec. Ten dobrze znany kieleckim kibicom zawodnik mimo upływu lat wciąż jest szalenie groźny zza linii 6,75m. Wystarczy chwila nieuwagi i już… piłka ląduje w koszu. Trzy trafione trójki, w tym jedna z faulem w przeciągu kilku minut zrobiły wrażenie.
Nie na wszystkich jednak. Prawdziwe „wejście smoka” miał zaledwie 16 letni Łukasz Pawlak. Znacznie przyspieszył grę, a jego odważne wejście siały popłoch w szeregach gospodarzy. Pawlak w drugiej kwarcie rzucił aż 9 punktów i w dużej mierze dzięki niemu i celnym trójkom Krzysztofa Dziury do przerwy akademicy prowadzili czterema punktami (41:37). - Łukasz grał bardzo dobrze. Jest spokojny, gra rozważnie, a do tego jest bardzo dobry technicznie. Fajnie wykorzystuje sytuacje przy grze jeden na jeden – chwalił młodego gracza trener Stanisław Dudzik.
W drugiej połowie ponownie znać o sobie dali młodzi kibice Siemaszki. A atmosfera na hali bardziej przypominała tę ze stadionów piłkarskich niż z koszykarskich hal. Odpalone race, sektorówka i wielki transparent „Polska Kibolska”. A to przecież trzecia(!) liga koszykówki. Dym z rac był na tyle uciążliwy, że sędzia na kilka chwil przerwał pojedynek. A na parkiecie koncert gry dawał Dziura, który nie tylko trafiał, ale też asystował lepiej ustawionym kolegom. Szczególnie dobrze układała się mu współpraca z Markiem Kowalskim, który nie miał sobie równych pod tablicami. W pewnym momencie Politechnika odskoczyła aż na 12 punktów (51:39) i wtedy kolejny raz dał znać o sobie Kasperzec. I znów było na styku… Dodatkowo awarii uległ zegar 24 sekund na koszu atakowanym przez AZS, co znacznie utrudniło grę gościom.
Mimo to na początku czwartej kwarty kielczanom ponownie udało się odskoczyć na pięć punktów. Wydawało się, że sytuacja jest pod kontrolą. Jednak wtedy najwyraźniej stracili ją sędziowie. Odgwizdali kontrowersyjny faul umyślny Piotrowi Borowickiemu, a dodatkowo zasygnalizowali zgodnie z tablicą, że to już piąte przewinienie zawodnika i ten opuścił boisko. Dopiero za kilka minut okazało się, że to błąd i tak naprawdę ma tylko cztery przewinienia! Ta sytuacja zdekoncentrowała gości i na 3 minuty do końca to Siemaszka odzyskała prowadzenie – w pewnym momencie już nawet czteropunktowe. Jednak wtedy żelazne nerwy pokazali nie myląc się z wolnych Marek Kowalski i Łukasz Pawlak. Ten ostatni niczym zabójca o twarzy dziecka „wymierzał sprawiedliwość” pewnie trafiając osobiste. - Był w tym meczu taki moment, że chyba czterech wolnych pod rząd nie trafiliśmy. Na szczęście w końcówce wszystko wpadało – relacjonował trener Politechniki.
Decydujące akcje wykonał ten najbardziej doświadczony. Krzysztof Dziura na 17 sekund przed końcem wziął ciężar gry na siebie i indywidualną akcją zdobył dwa, jak się później okazało, decydujące punkty. Graczom Łukasza Kasperca została jeszcze sekunda. Jednak rzut rozpaczy trafił jedynie w tablicę i to ambitnie grający kielczanie mogli się cieszyć ze zwycięstwa.- Dzisiaj była fajna atmosfera, drużyna zupełnie inaczej podeszła do spotkania. Byliśmy bardzo skoncentrowani. Zagraliśmy to co w ubiegłym tygodniu z Cracovią – konsekwentnie i w ataku, i w obronie. W końcówce sprzyjało nam też szczęście, jednak ono sprzyja lepszym. Dzisiaj to my byliśmy lepsi. I można pochwalić każdego z chłopaków – wszyscy zagrali bardzo dobrze – mówił tuż po meczu trener kielczan.
Teraz podopiecznych Stanisława Dudzika czeka pauza. Do gry powrócą 16 grudnia, kiedy to w akademickich derbach zmierzą się w Kielcach z niepokonaną drużyną krakowskiego AWF. - Myślę, że stać nas na to, żeby powalczyć o wygraną. Co prawda AWF żadnego meczu jeszcze nie przegrał, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz. Czemu więc nie w Kielcach? – zakończył zadowolony trener Dudzik.
Siemaszka Piekary - AZS Politechnika Świętokrzyska-Galeria Echo 76:78 (17:15, 20:26, 19:16, 20:21)
Siemaszka: Durbas 17(3x3), Dudek 13(1x3), Gruca 9, Siwiec 6, Fediuk 6(1x3) oraz Kasperzec 21(5x3), Najman 2, Siwy 2, Stawarz, Blachura, Jędrzejczyk.
AZS PŚk: Kowalski 25, Dziura 20(5x3), Paluch 7, J. Strzałka 4, Borowicki 3 oraz Pawlak 15(1x3), Drogosz 2, Rogowski 2, Cymbalak, Osuch, Filarski.
Tekst i foto: Michał Filarski
Wasze komentarze