KSS gra u siebie. Wygrana jest niemal obowiązkiem
Rozgrywki zasadnicze kobiecej Superligi wchodzą w decydującą fazę. Do Kielc przyjeżdża zespół KPR-u Jelenia Góra. Jeśli kielczanki chcą utrzymać ósme miejsce w tabeli, to muszą to spotkanie za wszelką cenę wygrać. Tym bardziej, że są faworytkami rywalizacji.
Trzy przegrane pod rząd na pewno nie są zbyt optymistycznym znakiem przed zbliżającym się pojedynkiem z KPR-em Jelenia Góra. Zupełnie inne wnioski można jednak wysnuć, gdy popatrzy się na ostatnie przeciwniczki „Tygrysic”. Mierzyły się one bowiem z Vistalem Łączpol Gdynia, Piotrkovią Piotrków Trybunalski i Startem Elbląg, czyli zespołami z górnej części tabeli.
Teraz jednak przed kielczankami seria spotkań z rywalkami niżej notowanymi, a na pierwszy ogień idzie oczywiście KPR. Pikanterii dodaje fakt, że w tej kolejce zagrają ze sobą Ruch Chorzów i AZS AWF Wrocław, czyli zespoły, które są w tabeli bezpośrednio przed i za KSS-em. Wygrana w Kielcach z jeleniogórzankami powinna więc być obowiązkiem „Tygrysic”.
Plusy i minusy gry przeciwniczek z pewnością zna Zdzisław Wąs, który przed objęciem stanowiska trenera kielczanek, przez długie lata był szkoleniowcem KPR-u. O ile jego rady nie pomogły jeszcze w pierwszej rundzie w Jeleniej Górze, gdzie „Tygrysice” minimalnie przegrały 32:34, to w sobotę powinno być już zupełnie inaczej. KSS bowiem będzie miał za sobą całą halę, która będzie oczekiwała od swoich zawodniczek zwycięstwa nad niżej notowanymi rywalkami.
Kluczową kwestią w grze kielczanek musi być dobry początek spotkania. O ile kilka miesięcy temu „Tygrysice” miały problem z grą po przerwie, to w ostatnich trzech meczach szwankowała postawa w pierwszych odsłonach rywalizacji, w których przeciwniczki osiągały znaczną przewagę nad KSS-em. W przezwyciężeniu tego mankamentu pomoże na pewno kadra, jaką będzie dysponował Wąs. Szkoleniowiec kielczanek będzie mógł skorzystać z wszystkich swoich podopiecznych.
Początek potyczki KSS-u z KPR-em o godzinie 17 w hali przy ulicy Krakowskiej.
Wasze komentarze