Przegrać tego meczu nie mogą
Po raz pierwszy przed szansą zobaczenia w akcji koszykarzy UMKS-u w nowym roku staną kieleccy kibice. A przed zawodnikami Rafała Gila kolejny w tym sezonie mecz o przełamanie. Dopiero dziesiąta pozycja w tabeli nie może w klubie satysfakcjonować nikogo, dlatego z Novum Lublin wygrać po prostu trzeba.
Kielczanie we własnej hali zagrali ostatnio ponad miesiąc temu. Od tamtego czasu zespół Gila przeżył regres formy. Po zwycięstwach nad STACO Niepołomice oraz Cracovią 1906 Kraków, przyszły dwie wyjazdowe porażki – z Unią Tarnów oraz HK Bank Spółdzielczy Żory.
W depresję jednak nikt, rzecz jasna, wpadać nie powinien. Powodem do optymizmu jest to, że ostatni mecz, choć przegrany dziesięcioma punktami, momentami wyglądał całkiem nieźle. Kielczanie świetnie grali w pierwszej kwarcie, a jeszcze lepiej w ostatniej. – Zabrakło nam trochę szczęścia, bo w końcówce było już bardzo blisko – żałował po meczu w Żorach trener Gil. - Mam nadzieję, że ten pech, który nas prześladuje, wreszcie się skończy – dodał.
Najlepsza okazja do tego już dzisiaj. Do Kielc przyjeżdża Novum, którym w tym sezonie radzi sobie słabiej od UMKS-u. Młody skład z Lublina wprawdzie miał dobry początek sezonu (m.in. pokonał wtedy u siebie kielecki zespół 81:69), ale z upływem czasu radził sobie dużo słabiej. Teraz Novum ma dwa punkty mniej od dzisiejszych gospodarzy i jest na 14. pozycji w tabeli.
- To prawda, że Novum ostatnio prezentuje się troszeczkę słabiej. Postaramy się to wykorzystać, ba! U siebie po prostu nie możemy przegrać tego spotkania – zapowiada Gil. Trener UMKS-u nie ma jednak komfortowej sytuacji. Artur Busz, który doznał urazu w Żorach, dopiero w przyszłym tygodniu wznowi treningi. Niepewny jest stan Grzegorza Kija oraz Damiana Tokarskiego. Pierwszy wciąż odczuwa skutki urazu, drugi dopiero w piątek uporał się z chorobą i zaczął ćwiczyć. Mimo to, UMKS i tak jest faworytem spotkania.
Początek meczu w niedzielę o godz. 17 w hali przy ulicy Żytniej. Wstęp wolny.