UMKS traci punkty i zawodnika
Czwarty z rzędu wyjazdowe spotkanie przegrali w sobotę koszykarze kieleckiego UMKS-u. Tym razem niegościnni dla podopiecznych Rafała Gila okazali się koszykarze Hawajskich Koszul Żory. Kielczanie ulegli swoim rywalom 65:75 i coraz wyraźniej oddalili się od czołówki ligowej stawki.
Powodów do smutku po sobotnim meczu jest jednak więcej. – Większym nieszczęściem od tej porażki jest dla nas kontuzja Artura Busza – przyznaje otwarcie szkoleniowiec UMKS-u, Rafał Gil. Były zawodnik Zastalu Zielona Góra w końcówce meczu z Hawajskimi Koszulami skręcił kostkę w nodze i nie powrócił już na parkiet. – Nie znamy jeszcze diagnozy lekarza, ale jego występ w najbliższym meczu jest raczej wykluczony – zaznacza Gil. – To nasz podstawowy zawodnik w obronie, do tego bardzo pomocny w grze w ataku. Jego strata będzie dla nas na pewno bardzo bolesna – mówi ze smutkiem opiekun kielczan.
Jakby nieszczęść było mało, w Żorach nie mógł wystąpić najbardziej doświadczony zawodnik UMKS-u, Grzegorz Kij. Grającemu dyrektorowi sportowemu kieleckiego klubu odnowiła się kontuzja mięśnia dwugłowego. Pod znakiem zapytania stał za to występ innego lidera UMKS-u, Wojciecha Miernika, który jeszcze w piątek – ze względu na zapalenie krtani – nie brał udziału w treningach. – Wojtek zagrał, ale na pewno nie był jeszcze w pełni sił – mówi Gil, który w wyniku problemów kadrowych… sam mógł pojawić się na parkiecie – Byłem gotowy do gry, ale tylko wtedy, gdybyśmy mieli jakiś problem z faulami wśród naszych zawodników podkoszowych – zaznacza opiekun UMKS-u.
Konieczności takiej jednak nie było. Tym bardziej, że kielczanie od początku prezentowali się całkiem nieźle. Po 3 minutach było już 7:2 na korzyść gości. Przewaga UMKS-u utrzymywała się aż do końca pierwszej kwarty (20:19 po 10 minutach). Jak się okazało, były to tylko miłe złego początki. Po 20. minutach spotkania koszykarze ze Śląska prowadzili i to aż 36:30. Na początku drugiej części meczu gospodarze powiększyli jeszcze swoją przewagę. Sytuacja nie uległa poprawie w kolejnych minutach. Na czwartą kwartę kielczanie wychodzili przegrywając 45:60.
Mimo wszystko w ostatnich minutach pojedynku UMKS zdołał wrócić z dalekiej podróży. – W końcówce meczu byliśmy już na fali, świetnie broniliśmy, zniwelowaliśmy stratę do 5 punktów, ale po chwili nasi rywali przeprowadzili akcję 3+1, na dodatek Artur doznał kontuzji, a my już nie zdołaliśmy odwrócić losów meczu – mówi Gil i tłumaczy po chwili przyczyny poniesionej porażki: - Byliśmy przede wszystkim na bakier ze skutecznością. Nie wykorzystaliśmy wielu kontr, nawet w prostych sytuacjach przytrafiały nam się niecelne rzuty.
– To, że rzuciliśmy tylko 65 „oczek” nie tłumaczy naszej porażki, bowiem nawet przy takim dorobku można wygrać mecz. Inna sprawa, że sami pozwoliliśmy naszym rywalom na zdobywanie łatwych punktów. Trzeba też jednak przyznać, że zabrakło nam troszkę szczęścia, bo w końcówce byliśmy już bardzo blisko – zauważa opiekun UMKS-u. Kolejny mecz jego podopieczni rozegrają już 23 stycznia. Rywalem kieleckich koszykarzy będzie Novum Lublin. – Mam nadzieję, że ten pech, który nas prześladuje, wreszcie się skończy. U siebie przegrać po prostu nie możemy. Tym bardziej, że NOVUM – po dobrym początku – też ostatnio prezentuje się troszkę słabiej – zauważa Gil.
Hawajskie Koszule Żory - UMKS Kielce 75:65 (19:20, 17:10, 24:15, 15:20)
Hawajskie Koszule: Jasiński 2, Kupczak 14, Zieliński 11, Pierchała 11, Anduła 8, Gołysz 4, Master 2, Przeliorz.
UMKS: Miernik 18, Bacik 18, Tokarski 9, Busz 8, Kołacz 7, Dziura 3, Lewandowski 2, Jaworski, Rzońca.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze