KSS wraca do gry. Zatrzymają Politechnikę?
Blisko miesiąc. Tyle czasu trwał rozbrat piłkarek ręcznych kieleckiego KSS-u z rozgrywkami PGNiG SuperLigi. To już jednak koniec odpoczynku. W niedzielę „Tygrysice”, meczem z Politechniką Koszalin, wracają do gry o ligowe punkty. Cel jest jeden - wygrać i zatrzymać rozpędzonego rywala.
Nie ma jednak co ukrywać, o zwycięstwo w niedzielnym meczu będzie niezwykle ciężko. Aby się o tym przekonać, wystarczy rzut oka na ligową tabelę. Politechnika to jedna z rewelacji obecnych rozgrywek. Szczypiornistki z Koszalina po 10. kolejkach, z dorobkiem 13 punktów, plasują się na wysokiej, 5. pozycji. W ostatnich 8 meczach, „Akademiczki” tylko raz doznały goryczy porażki. I to na dodatek z nie byle kim, bo w pojedynku z jednym z faworytów PGNiG Superligi, Vistalem Łączpol Gdynia. Taki bilans musi budzić szacunek. Ale nie strach. Podopieczne Zdzisława Wąsa już nie raz udowodniły, że są w stanie rywalizować z wyżej notowanymi zespołami (patrz mecze ze Startem Elbląg, Ruchem Chorzów, czy też Zgodą Ruda Śląska). Teraz także kielczanki nie są wcale na straconej pozycji.
Tym bardziej, że kto jak kto, ale akurat one wiedzą co to znaczy sprawić psikusa Politechnice. W minionym sezonie, w 17. kolejce ekstraklasy, KSS po 23 minutach przegrywał u siebie z zespołem z Koszalina już 8:15. Wszystko przebiegało zgodnie z planem. A jednak. Kielczanki wzięły się do roboty i sensacyjnie pokonały faworyzowane rywalki 32:28. To była słodka zemsta na ówczesnym trenerze „Akademiczek”, a byłym szkoleniowcu „Tygrysic”, Romanie Jezierskim. Teraz - już nie z nim, a z Waldemarem Szafulskim na ławce trenerskiej - szczypiornistki Politechniki będą chciały wziąć odwet za tamtą wstydliwą porażkę.
Jedno jest pewne - czasu na przygotowanie się do najbliższej potyczki obie drużyny miały aż nadto. Przerwa na mecze reprezentacji sprawiła, że liga zatrzymała się na aż trzy tygodnie. W przypadku kielczanek, ten rozbrat z rozgrywkami - ze względu na przełożenie meczu z SPR-em Lublin - był jeszcze dłuższy. Ostatni swój mecz o punkty, „Tygrysice” rozegrały - uwaga! - 13 listopada, czyli niemal dokładnie miesiąc temu. Pozbawione ligowego grania kielczanki, formę starały się szlifować w turniejach towarzyskich - w Chełmku oraz trzydniowym Memoriale im. Andrzeja Kowalczyka.
Bardziej niż wyniki tych spotkań (dwa zwycięstwa w siedmiu meczach), szkoleniowca KSS-u mogła martwić sytuacja kadrowa jego drużyny. Ta, mówiąc wprost, nie wyglądała za dobrze. Nie dość, że na czas ligowej przerwy Kielce opuściły reprezentantki Litwy - Lina Abramauskaite i Maria Gedroit, to jeszcze ze względu na kontuzję ćwiczyć nie mogły Małgorzata Kawka, Katarzyna Stradomska, Agata Kabała oraz Kinga Lalewicz. O ile trzy ostatnie są już do dyspozycji trenera, o tyle Kawka w meczu z drużyną z Koszalina na pewno nie zagra. Podstawową bramkarkę KSS-u między słupkami zastąpi Paulina Kozieł. Jakby tego było mało, nie wiadomo, czy w niedzielnym spotkaniu wystąpią Aleksandra Pokrzywka oraz Marta Rosińska. Obie zawodniczki w ostatnim tygodniu zmagały się z przeziębieniem.
Z „Akademiczkami” nie będzie łatwo, ale później stopień trudności jeszcze... wzrośnie. W ciągu następnego tygodnia kielczanki mierzyć się będą kolejno z mistrzem oraz wicemistrzem Polski. Perspektywa tak trudnych pojedynków, w których o jakiekolwiek punkty będzie niezwykle ciężko, powoduje, iż w spotkaniu z Politechniką „Tygrysice” siłą rzeczy muszą walczyć tylko i wyłącznie o zwycięstwo. Tym bardziej, że kielczanki - na niemal półmetku rundy zasadniczej - cały czas mają bardzo duże szanse na załapanie się do czołowej „ósemki” i tym samym uniknięcie nerwowej gry o utrzymanie.
To, czy mecz z Politechniką, przybliży „Tygrysice” do realizacji tego celu przekonamy się już w niedzielę. Początek pojedynku w hali przy ulicy Krakowskiej o godzinie 14.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze