UMKS walczy o spokój. I stawia sobie cel
Trzy zwycięstwa w trzech ostatnich meczach Tak wygląda plan koszykarzy UMKS-u na końcówkę 2010 roku. - Nie mamy wyjścia. Musimy wreszcie zacząć wygrywać - mówi szkoleniowiec kielczan, Rafał Gil. Już w sobotę na drodze jego podopiecznych stanie pierwsza przeszkoda - Mickiewicz Katowice.
Pierwotnie kielczanie stawiali przed sobą nieco inny cel. - Brzmiał on: trzy zwycięstwa w czterech grudniowych meczach - zdradza opiekun kieleckich koszykarzy, Rafał Gil. W ubiegłym tygodniu założenie to uległo jednak drobnej modyfikacji. Wszystkiemu winna porażka z liderem rozgrywek, MOSiR-em Krosno. - Limit błędów już wyczerpaliśmy. Teraz nie mamy wyjścia - w grudniu musimy wygrać absolutnie wszystko - przyznaje z uśmiechem szkoleniowiec UMKS-u. O realizację tego planu, powinno być o tyle łatwiej, że najbliżsi rywale kielczan nie należą do ligowych mocarzy. Mickiewicz Katowice i Staco Niepołomice to drużyny z dolnej polówki tabeli, za to Cracovia to outsider tegorocznych rozgrywek. - Naprawdę stać nas na zdobycie w tych meczach kompletu punktów - przekonuje Gil.
Pierwszą ofiarą kieleckich koszykarzy ma być drużyna z Katowic. Podopieczni Sebastiana Breguły i Marka Juszkiewicza do tej pory w lidze spisują się dosyć przeciętnie, żeby nie powiedzieć słabo. Ślązacy, z bilansem trzech wygranych w dwunastu meczach, plasują się na 14. - trzeciej od końca - pozycji w tabeli. - To drużyna jak najbardziej w naszym zasięgu. Moim zdaniem, jesteśmy od nich lepsi niemal w każdym elemencie - mówi bez owijania w bawełnę Gil. - Naszą przewagę w teorii musimy jednak potwierdzić na parkiecie. Jedziemy do Katowic po zwycięstwo. Powiem więcej, chcemy tam wygrać pewnie i przekonująco. Tym bardziej, że ostatnio brakowało nam takich „spokojnych”, zdecydowanie wygranych, spotkań - dodaje po chwili.
O gładkie zwycięstwo nie będzie jednak wcale łatwo. Tym bardziej, że Mickiewicz napsuł już sporo krwi niejednemu faworytowi. - Na pewno nie jest to rywal, z którym czeka nas łatwy i przyjemny spacerek - mówi szkoleniowiec UMKS-u. - Nie można ich lekceważyć. Katowiczanie ponieśli już sporo porażek, ale w kilku przypadkach - na dodatek z całkiem dobrymi drużynami - przegrywali minimalnie i po niesamowicie dramatycznych końcówkach. Tak było chociażby w meczu z wiceliderem tabeli - Zniczem, przegranym przez zespół ze Śląska różnicą zaledwie 6 punktów - zauważa.
Uzyskanie dobrego wyniku w sobotnim meczu zależeć będzie w dużej mierze od zatrzymania dwóch liderów katowickiego zespołu - Pawła Jankowskiego i Łukasza Kosmowskiego. Obaj rzucają średnio po 16 punktów na mecz. Gil zwraca jednak uwagę na inny klucz do sukcesu. - Jeżeli przez całe 40 minut będziemy skoncentrowani, a do tego zagramy tak agresywnie jak w meczu z Krosnem, to o wynik tego spotkania jestem spokojny - mówi z przekonaniem. I dodaje: - Morale w zespole, mimo ostatnio słabszych wyników, jest bardzo dobre. Tym bardziej, że w ostatnim - przegranym - meczu z MOSiR-em nie zaprezentowaliśmy się wcale źle, a na dodatek udało nam się do naszej gry dorzucić kilka nowych elementów, które bardzo szybko zdały swój egzamin.
Kielczanie do sobotniego meczu przystąpią w najmocniejszym składzie. Powoli do pełni zdrowia wracają ci, którzy w ostatnim czasie zmagali się z urazami - Wojciech Miernik oraz Grzegorz Kij. - Z Wojtkiem jest już coraz lepiej. Grzesiek z kolei w ostatnim meczu był mocno eksploatowany, przez co w tym tygodniu ćwiczył zazwyczaj indywidualnie. Do pełni zajęć powrócił dopiero w czwartek. Dalej czuje jeszcze mały ból, ale tak to jest przy tego typu kontuzjach - tłumaczy Gil.
Początek sobotniego spotkania o godzinie 17.30. Do naszego portalu zapraszamy na pomeczową relację z tego pojedynku.
fot. Paula Duda