Wąs w podróży sentymentalnej. KSS chce się przełamać
O pierwsze w tym sezonie wyjazdowe zwycięstwo walczyć będą w sobotę piłkarki ręczne KSS-u Kielce. W pokonaniu KPR-u Jelenia Góra „Tygrysicom” pomóc ma osoba trenera, Zdzisława Wąsa. Szkoleniowiec KSS-u to prawdziwa legenda jeleniogórskiego klubu.
Wąs pracę z drużyną z Jeleniej Góry zaczynał w 1982 roku, czyli wtedy, kiedy większości zawodniczek KSS-u nie było jeszcze nawet na świecie. Ogółem, w zespole KPR-u - noszącym wcześniej nazwę Karkonoszy, czy też Jelfy - obecny szkoleniowiec KSS-u przepracował, z kilkoma przerwami, aż kilkanaście lat. Nic więc dziwnego, że kto jak kto, ale on, w sobotnim meczu będzie mógł liczyć na wyjątkowo ciepłe przywitanie ze strony miejscowych fanów. Ci jednak raczej nie zapomnieli o trenerze, który budował podwaliny żeńskiej piłki ręcznej w Jeleniej Górze. Wszak jeszcze kilka miesięcy temu mogli oglądać go na ławce trenerskiej KPR-u.
Już w maju tego roku wiadomym jednak było, że kontrakt z Wąsem nie zostanie przedłużony. Władze jeleniogórskiego klubu podjęły decyzję, iż po zakończeniu sezonu, zasłużonego trenera w roli opiekuna KPR-u zastąpi legenda polskiego szczypiorniaka, była reprezentantka Polski, Małgorzata Jędrzejczak. Na pożegnanie, w ostatniej kolejce, prowadzona przez Wąsa drużyna pokonała... KSS, 40:24. Przewidywano, że ikona jeleniogórskiej piłki ręcznej pozostanie w klubie w innej niż dotychczasowa roli. Tak się jednak nie stało. Po doświadczonego szkoleniowca zgłosili się bowiem działacze... KSS-u.
Z perspektywy czasu można zaryzykować stwierdzenie, że zatrudnienie Wąsa okazało się strzałem w dziesiątkę. Kielczanki, które w poprzednim sezonie cudem uchroniły się przed spadkiem, w obecnych rozgrywkach nie są już outsiderem, ale ligowym średniakiem. Wygrana ze Zgodą Ruda Śląska, czy też remis w ostatnim meczu z faworyzowanym Startem Elbląg, potwierdzają, iż zajmowana po sześciu kolejkach ósma pozycja w tabeli nie jest wcale przypadkiem. Nic zatem dziwnego, że o „Tygrysicach” mówi się obecnie jako o jednej z rewelacji tegorocznych rozgrywek.
Zmiana trenera nie wyszła za to na dobre zawodniczkom KPR-u. Wystarczy wspomnieć, że jeleniogórzanki to obecnie jedna z najsłabszych drużyn w ligowej stawce. Szczypiornistki z Karkonoszy w sześciu spotkaniach zanotowały tylko jedno zwycięstwo. Podobnie jak kielczanki, drużyna z Dolnego Śląska do tej pory mierzyła się jednak z dosyć wymagającymi rywalkami. Nic dziwnego, że w Jeleniej Górze wszyscy liczą na to, że to właśnie od meczu z KSS-em, szczypiornistki KPR-u rozpoczną swój marsz w górę ligowej tabeli.
Przesłanki uprawniające do takiego myślenia są. I to spore. W poprzednim sezonie obie drużyny mierzyły się ze sobą czterokrotnie. Za każdym razem, czy to w Kielcach, czy też w Jeleniej Górze, wygrywały gospodynie. W minionych rozgrywkach, nie licząc barażowego spotkania z Pogonią Handball Szczecin, „Tygrysice” nie wygrały ani razu poza własną halą. W tym sezonie ta niechlubna seria nadal jest podtrzymana. W dwóch meczach wyjazdowych kielczanki zanotowały dwie wysokie porażki - z KGHM Metraco Zagłębie Lubin i Vistalem Łączpol Gdynia.
O tym, czy piłkarki ręczne KSS-u - przy pomocy byłego szkoleniowca rywalek - wreszcie przełamią się na obcym terenie, przekonamy się już w najbliższą sobotę. Początek spotkania o godzinie 16.30.
fot. Paula Duda