Gola chyba strzelił Miłosz Trojak. Dziękujemy! W Chorzowie ogromna frustracja.
Strona odświeża się automatycznie co 60 sek.
I koniec! RUCH CHORZÓW NIE DOWIÓZŁ TEGO WYNIKU! BRAWO KORONA! SZKODA, ŻE NIE UDAŁO SIĘ WYGRAĆ, ALE LEPSZY RYDZ...
Teraz kolejna akcja Korony, żółto-czerwoni rzucają wszystko do ataku! Jest dogranie, zamieszanie! Korona Kielce wbija piłkę do siatki! Ale nie wiemy, kto wepchnął, kto strzelił!!! WYWALCZONE!!!
Kielczanie dużo ryzykują. Wysoko na przedpolu gra Xavier DZiekoński.
Rożny dla Korony Kielce!
Gospodarze wrzucają piłkę w pole karne, Dziekoński ubiega Szczepana i łapie prosto w ręce.
Dogranie w pole karne Ruchu, Szykawka próbuje przecinać, jednak bez skutku. Tylko rzut rożny, bo piłka odbija się jeszcze od piłkarza drużyny przeciwnej. Szybko wznawiamy, przebitka na drugi słupek, Zator wykańcza, ale bardzo źle, gdyż futbolówka leci na trybuny.
Już serce zaczęło mocniej bić. Wydawało się, że Godinho straci piłkę i pójdzie kontra 2 na bramkarza. Jednak Stefański odgwizdał faul. Gramy!
Rożny po ziemi, dogranie do środka, wrzutka, Dziekoński łapie.
Obecnie mają aut na wysokości pola karnego. Konstantyn blokuje dogranie, no i rożny. MĘCZYMY SIĘ.
Ruch naciska, cały czas. Efekt jest taki, że zdobywają piłkę na kieleckiej połowie.
Kozak wrzuca, w murze Deaconu i Konstantyn, głęboka wrzutka wypiąstkowana przez Dziekońskiego.
Okupacja kieleckiego pola karnego. Teraz rzut rożny dla Ruchu. Rozegrali to jednak niefartownie rzucając piłkę na 13. metr. Lecz i Korona się pogubiła... rajd Ruchu trzeba było kasować faulem. Hofmeister z żółtą kartką. Wolny dla gospodarzy, blisko narożnika pola karnego.
Korona popełnia masę niewymuszonych błędów. Przestaliśmy prowadzić grę, co fajnie grało w pierwszej połowie. Teraz przechwyt Bartolewskiego, który mógł napędzić swój zespół do zdobycia gola. Ostatecznie piłka dla Ruchu z autu.
Dziekoński miesza się pod własną bramką!!! Strata!!! Będzie konsekwencja?! Nie!!! Udało się zagrać na czas, do powrotu zawodników Korony do obrony. Nikt się nie spodziewał takiego obrotu spraw, nawet Ruch Chorzów.
Można liczyć, że przed nami jeszcze 20 minut. Na razie 20 minut gonienia wyniku.
Podanie z głębi pola do Szykawki, ten przyjmuje piłkę tyłem do bramki, wystawka do Podgórskiego, a ten uderza! Piłka obok słupka!
Foszmańczyk pod bramką Korony! Ależ miał okazję! Jednak tak zagrał, że cieżko stwierdzić, czy to był strzał czy podanie do Miłosza Kozaka. Tak, czy inaczej, zdecydowanie mu to nie wyszło.
Takac za Nono.
Trzeba odnotować. Foszmańczyk za Monetę. Pamiętamy tego Pana z Korony :)
Gdyby nie było tam Konstantyna, to byłaby egzekucja, bez wątpliwości.
Ruch pod bramką Korony! Ależ niebezpiecznie! Odegranie z 11. metra na prawo, strzał! Blokuje to Konstantyn!!!
Kielczanie próbują rozgrywać, niestety tracą piłkę pod bramką rywala i jest KONTRA!!!
Ruch skutecznie się przed tym rożnym broni.
Zmiany 1:1. Korona Kielce ma rzut rożny.
DALMAU, BŁANIK OUT.
KONSTANTYN, SZYKAWKA IN.
Kielczanie przerzucają z narożnika piłkę na drugą stronę pola karnego. Piłka odbija się niemrawo od Malarczyka, potem jeszcze wybiciem ratuje się chorzowianin i mam aut.
Presja zapewne jest niemała. W końcu nikt nie chce przegrywać z zespołem z dołu tabeli. Malo tego, kibice też wymagają, żeby takie starcia wygrywać. Może teraz będzie okazja, żeby chociaz wyrównać. Rożny dla Korony.
Trzeba wrócić do grania tego, co dawało nam sporo możliwości w pierwszej połowie. Korona powinna poskromić Ruch, który po strzelonym golu wyraźnie ma ochotę na więcej. Rywal jest nakręcony, z dużo większą łatwością przychodzi im realizacja swoich planów. Kielczanie wciąż oszołomieni obecnym stanem rzeczy. Z pewnościa po pierwszej połowie nie braliśmy pod uwagę tego, że możemy przegrywać.
Korona strzał z dystansu, broni Kamiński!
Gorsze momenty Korony Kielce. Zupełnie straciliśmy rezon. Próbujemy grać siłowo, bez pomysłu, pchać piłkę do przodu. Zatraciliśmy trochę to, co mogło się podobać w pierwszej połowie. Tymczasem na Stadionie Śląskim dziś nieznacznie ponad 13 tysięcy kibiców. Ładna liczba, lecz na tym obiekcie nie robi dużego wrażenia.
Ponownie Ruch pod bramką Korony. Jest złamanie akcji z prawej do środka. Na wysokości 13. metra pojawia się Szczepan, uderza, lecz tym razem piłka szybuje wyżej jak dalej.
Nie mamy powtórek tutaj ale aż chciałoby się zobaczyć, co było triggerem do tak fatalnej sytuacji. Za minutę Ruch z kolejną akcją pobiegł na bramkę Korony, lecz tym razem nie udaje im się powtorzyć tego, co miało miejsce w 49. minucie.
Najgorzej. Robisz swoje, dominujesz, a tu nagle tracisz gola... Przekreślasz trochę ten dorobek z poprzednich minut.
Najgorzej. Robisz swoje, dominujesz, a tu nagle tracisz gola... Przekreślasz trochę ten dorobek z poprzednich minut.
Korona pogubiła się, niestety. Strata piłki. Ruch pognał do kontry. Bodaj Moenta napędził tę akcję. Idzie na bramkę Dziekońskiego, nasz bramkarz broni, jednak już za drugim razem piłkarz Ruchu dogrywa do Szczepana, a ten wali na pustaka. JEST GOL. NIESTETY.
Jest żółta kartka dla zawodnika Ruchu Chorzów. Sadlok ukarany, za odwinięcie z łokcia Adrianowi Dalmau. Raczej nie było to celowe, ale jednak. Korona szybko wznawia, jest przebitka w pole karne, Kamiński ledwo łapie! I błyskawiczna akcja w drugą stronę. Michalski przymierza, uderza! Noga wyjmuje Dziekoński!
WRACAMY DO GRY. PIŁKARZE OBU ZESPOŁÓW JUŻ NA MURAWIE. ZMIANA PO STRONIE RUCHU. SKWIERCZYŃSI, KTÓRY W PIERWSZEJ POŁOWIE NIE ISTNIAŁ, ZOSTAŁ ZASTĄPIONY PREZ WIKTORA DŁUGOSZA. TEGO PANA ZNAMY Z KORONY KIELCE :)
Niezła proba Korony. Dogranie w pole karne, gdzie piłki szukał Błanik, na jeden kontakt, to by wystarczyło. Ostatecznie do futbolówki szybciej doskakuje Kamiński, kończy tę akcję, a Stefański kończy pierwszą połowę. Wracamy do gry po przerwie.
Sędzia dolicza 1 minutę.
Korona chce spod tej presji wyjść, uwolnić się. Posyłamy piłkę do Dalmau, ten chce odegrać do tyłu, jednak oddaje do nikogo. Ruch przejmuje, znów próbuje forsować, ale bez skutku.
Próbują ze skrzydła dograć do środka. Ale naprzeciw staje Korona, blokuje dogranie i teraz będą mieć rzut z autu na wysokości pola karnego.
A teraz akcja Ruchu!
BŁANIK!!! JEGO UDERZENIE ODBIJA SIĘ OD NÓG RYWALI, TRAFIA DO DEACONU, TEN PONAWIA!!! I ZNOWU BLOKADA!
Jest moment wzmożonej aktywności chorzowian. Gospodarze zamykają Koronę na ich połowie. Teraz podejście pod pole karne, znowu ciągniecie akcji przy linii końcowej, proba dogrania w pole bramkowe, lecz tym razem wszystko dobrze widzi Dziekoński, ktory skutecznie interweniuje łapiąc piłkę.
Ruch mógł przeprowadzić akcję, jednak mają stratę i teraz Korona. Długie podanie do Dalmau, ten wychodzi na pozycje, uderza! Prosto w ręce bramkarza! Ten musiał się rzucić, lecz był pewny swego. Tutaj nie mogło wydarzyć się nic nieoczekiwanego.
Śnieg na razie nie sypie. Chłodno jest, ale nie ma czego się lepszego spodziewać w listopadzie w takim klimacie jak nasz :)
TERAZ BŁANIK Z DYSTANSU! Piłki w siatce jednak nie ma, bo broni to Kamiński.
Dalmau jednym podaniem stworzył Zatorowi mnóstwo przestrzeni. Kielecki zawodnik wybiega w kierunku pola karnego, próbuje zgubić rywala, jednak ten powala go tuż przed polem karnym. Faul? Sędzia ogłasza, że nic nie było. Piłka dla Ruchu.
Korona Kielce często szuka dalekich podań pod pole karne, gdzie zwykle czekają na takie dogrania Błanik i Nono. Efekt zaskoczenia jest jak najbardziej pożądany, chociaz nie zawsze udaje się to wymóc na boisku.
Dogranie z rożnego za głębokie. Dziekoński spokojnie łapie w ręce. Korona Kielce odzyskuje piłkę. Mozna na spokojnie rozgrywać od własnej bramki.
Teraz Korona straciła przewagę w środku pola, na własne życzenie. Żółto-czerwoni popełnili błąd, Ruch przejął i ruszył w kierunku bramki. Wywalczyli rzut rożny.
Jeśli nie ma potencjału na wdrożenie efektu zaskoczenia, wycofujemy piłkę, ewentualnie prowadzimy uporczywy atak pozycyjny. Ruch Chorzów raczej rzadko szuka czegokolwiek w kieleckim polu karnym. Raczej nie wygląda to na zagranie taktyczne. Oddają pole, bo nie maja innego wyboru.
Kontrolujemy na ten moment zawody.
Kielczanie od dłuższego czasu rozgrywają ten mecz na własnych zasadach. Zamykamy rywali w polu karnym nękając ich wrzutkami.
Korona łapie sporo przechwytów w tym meczu, teraz ma okazję wykorzystać jeden z nich. Jest przechwyt, podciągamy grę do przodu, wrzutka z lewej na głowę Dalmau, jednak kto inny wybija piłke i mamy rożny. Z tego stałego fragmentu gry nic korzystnego nie wynika, poza autem.
Korona czwórką z tyłu. Dalmau szuka atencji, bardzo aktywni Nono i Błanik. Mocno ofensywnie dziś.
Trojak strata w bardzo głupim miejscu, mianowicie na środku boiska, gdzie byliśmy bardzo mocno przesunięci do przodu. Na szczęście bez konsekwencji, bo i glupią stratę zanotowali rywale.
Jednym z najbardziej aktywnych i niebezpiecznych zawodników Ruchu jest dziś Łukasz Moneta. Szybki, zwinny. Robi różnicę na boisku. Trzeba się go obawiać i go pilnować.
A nie, przepraszamy. Speaker ogłosił, że żółta kartkę otrzymał Martin Remacle, jedyny w historii Korony Belg.
Błanik żółta kartka za faul taktyczny.
Teraz Deaconu! Znowu obok słupka! Wydawało się, że interweniował Kamiński, lecz sędzia Stefański daje grać od bramki.
Przy takim kolosie jak Stadion Śląski ciężko zapełnić wszystkie trybuny. Jednak nie jest źle.
A! To mogła być bramka! Remacle przejmuje futbolówkę na wysokości 30 metrów od bramki. Podbiega po pole karne, odpala rakietę, jednak ta przelatuje tuz obok słupka! Szkoda, wielka szkoda! Było blisko. Trochę więcej detali dołożyć i z pewnością cieszylibysmy się z bramki.
Ruch teraz straszy Koronę Kielce! Zrobiło się dość niebezpiecznie! Pociągnął skrzydłem Moneta, za chwile dogranie do środka. Tam na piłkę czeka Szczepan, na szczęście żółto-czerwoni zatrzymują jego uderzenie już na samym starcie.
Ruch próbuje teraz dogrania z końcowej linii w okolice pola karnego żółto-czerwonych! Niebezpiecznie, wzmaga się wrzawa kibiców! Korona przytomnie kończy tę akcję. Nie będzie z tego bramek.
Wrzutka z rożnego. Jednak nic z tego nie wynika. Po akcji. Kamiński będzie wznawiał od bramki.
To daje korzyść. W postaci rożnego. Koroniarze zdobywają pole, próbują rozegrać rywali prawą stroną, jednak muszą wycofać. Po chwili ponownie próbujemy, jednak teraz z lewej flanki. Godinho wywalcza rozny.
Dalmau przyjmuje piłkę w środku boiska od Szczepana, ale zabrakło mu pomysłu, żeby to pchnac jeszcze bardziej na przód i sprowokować kontrę. postanawiamy szanować piłkę.
Na boisku nie dzieje się zbyt wiele. No chyba, że teraz - Ruch ruszył w kierunku Dziekońskiego. Przy piłce Moneta. Ale sędzia Stefański zatrzymuje grę. Po akcji. Musiał być spalony.
Z daleka widać, że piasku na ten murawie jest sporo. Dobrze, że jest sucho, bo to już w ogóle byłby bardzo niekorzystny dla widowiska miks.
Z daleka widać, że murawa Stadionu Śląskiego to obecnie niezła piaskownica. Każdy krok piłkarzy sprawia, że piasek leci do góry. Początkowo wydawało się, że to śnieg, lecz nie spadło go tutaj tak dużo, by w ten sposób reagował na stopy piłkarzy.
Korona ładnie sobie pozwala na przedpolu drużyny przeciwnej. Ładna gra z klepki, sporo podań. Zabrakło ostatniego zagrania, żeby Nono uwolnił się spod opieki rywali i wyszedł sam na sam.
Nie jest dziś jakoś super gorąco :)
Kielczanie trochę mocniej. Wrzutka Nono z prawej strony lecz zbyt głeboko poszybowała ta piłka i wylatuje poza boisko.
Ale teraz to się zmienia! Dawid Błanik dostaje futbolówkę około 20 metrow przed bramką. Jest uderzenie! Piłka przelatuje obok słupka!
Jesteśmy na wysokości bramki Ruchu Chorzów i póki co nie widzieliśmy tutaj piłkarzy Korony Kielce.
No i trybuna prasowa usadowiona jest dość wysoko. Traci sie to poczucie namacalności meczu. Ale OK. Czas napisać kilka słów o samym meczu. Na razie gospodarze mają niewielką przewagę. Więcej inicjują, więcej probuja. Przed chwilą dogranie z lewego skrzydła do centrum, gdzie interweniować musiał Trojak.
Kocioł Czarownic robi wrażenie. Jest taki fajny tumult w powietrzu. Jednak brakuje kilku tysięcy, żeby atmosfera tutaj była rozbrajająca.
SPOTKANIE RUSZYŁO!!! ZAPRASZAMY DO UWAŻNEGO ŚLEDZENIA DZISIEJSZYCH WYDARZEŃ.
Składy są takie, co następuje. Jednak będziemy grać z Dalmau na przedzie.
Miejscowi kibice dają do zrozumienia, że nie będzie to mecz przyjaźni. OK. Przyśpiewki przyśpiewkami, jednak na końcu będzie się liczył wynik.
Jesteśmy w końcu na miejscu!
Wasze komentarze: