I to była ostatnia szansa na zdobycie gola. Sędzia Musiał zakończył to spotkanie. Wynik 1:1 na pewno nie satysfakcjonuje żadnej ze stron. Szkoda. Gruba mistrzowska się oddala. Przedostatni mecz rundy zasadniczej gramy z Termalicą na wyjeździe. To tyle.

Dziękujemy za uwagę!

I to była ostatnia szansa na zdobycie gola. Sędzia Musiał zakończył to spotkanie. Wynik 1:1 na pewno nie satysfakcjonuje żadnej ze stron. Szkoda. Gruba mistrzowska się oddala. Przedostatni mecz rundy zasadniczej gramy z Termalicą na wyjeździe. To tyle.

Dziękujemy za uwagę!

MAŁO BRAKOWAŁO...

Faul na wysokości 30 metrów. Korona ma wolny. Ostatnia szansa?

Gorąco się zrobiło w kilka sekund. Sam na sam pod bramką Korony. Ale Trela znów bohaterem.

+3 minuty do tego meczu.

Jovanović nie ma dziś dnia strzeleckiego. 90. minuta na karku, podanie na 15. metr, idealna sytuacja, bo i "Jovki" nikt nie naciskał. Mimo to, uderzenie poszło obok bramki.

Cebula z rzutu rożnego w pole karne. Tam na posterunku pewny siebie bramkarz Piasta.

Jovanović przywalił z 20 metrów. Jednak niewzruszony Szmatuła łapie piłkę z pewnością żonglera.

Miała być świetna akcja dla Korony, wyszła kontra dla rywala. Cebula stracił piłkę w środku pola, po tym jak się na niej poślizgnął. To skończyło się kontratakiem Gliwic. Piast zatrzymał się dopiero przy linii bramkowej, przy której stał Diaw.

Sylwestrzak z lewego skrzydła na głowę Cabrery, ale tym razem szybszy od Hiszpana był bramkarz z Gliwic.

No to zaraz będzie zmiana.

Tak to wygląda przez ostatnie 15 minut:

Teraz Mraz uderzeniem z dystansu prawie rozprawił się z Koroną. Całe szczęście, że nie miał kto tego dobić. Ale jak wcześniej pisaliśmy - Korona ma ogromne problemy.

Piast coraz śmielej i są tego efekty...

Zamieszanie pod naszą bramką i cudowna kontra, która niestety nie przyniosła nam owoców. Ale było blisko. Ale od początku: najpierw rozpaczliwa defensywa Korony, która ratowała się przed stratą bramki, jaka przerodziła się w szarżę Pawłowskiego i Cabrery. Hiszpan próbował posłać Pawłowskiemu piłkę w uliczkę, jednak w ostatniej chwili trącił ją wślizgiem defensor Piasta. Nasz skrzydłowy i tak się z nią zabrał, ale akcja straciła na tempie, przez co Pawłowski został wypchnięty przez obronę za linię końcową.

Swojej szansy szukał Pietrowski. Uderzenie z 35 metrów na razy złapał Trela.

Badia już dziś nie pogra. Zastąpił go Zivec. Piast się zbroi.

Nespor blisko zdobycia bramki. Znowu głęboka wrzutka do pola karnego. Tam praktycznie niepilnowany zawodnika ekipy przyjezdnej uderzył w kierunku kieleckiej bramki. Na szczęście to uderzenie bardziej przypominało zmagania na Orliku, niż Ekstraklasę.

5976 osób dziś na Kolporter Arenie. I tak całkiem niezły wynik. Spodziewaliście się większej liczby?

RAFAŁ GRZELAK!!!

...

Za lekko i obok...

Faul dla Korony. Na oko 25-30 metrów do bramki. Przy piłce trzech naszych zawodników...

Sierpina rozpędzony biegł w kierunku bramki. Wrzawa się podniosła, wszak miał przed sobą tylko bramkę, bramkarza i jednego obrońcę. To wystarczyło, żeby zatrzymać kieleckiego skrzydłowego.

Nutka statystyk: Cabrera strzelił dziś bramkę nr 9. Jak na 7 ostatnich spotkań bilans jest wręcz uroczy :)

Cabrera z 30 metrów. Ale zdecydowanie obok bramki.

Co można powiedzieć na początek drugiej połowy? Jest przeraźliwie zimno w dłonie :) Tak więc ciężko cokolwiek napisać. Atmosfery nie rozgrzewa to spotkanie. Na razie wieje nudą. Chociaż mieliśmy chwilę grozy, bo piłka przeleciała obok bramki Korony. Trela odprowadził ją poza boisko wzrokiem. Czyli nie aż tak groźnie, jak początkowo to mogło się wydawać.

To zaczynamy!

No to mamy spokój. Przed burzą? Oby tą pozytywną :)

Bramka do szatni. Pierwsze 45 minut to już historia. Czekamy na dokładkę w postaci kontynuacji.

Rzut wolny z 30 metrów. Sierpina przy piłce. Wrzutka - za krótka, za słaba. No nic. Czekamy dalej.

Rzut wolny z 30 metrów. Sierpina przy piłce. Wrzutka - za krótka, za słaba. No nic. Czekamy dalej.

Wyraźnie brakuje nam zawodnika, który zamknie akcję Korony. Po raz kolejny dobra wrzutka Pawłowskiego z lewego skrzydła, która poszła na zmarnowanie. Gdyby tam pojawił się Cabrera, nie byłoby czego zbierać. A tak mamy 0:0.

Cóż za akcję zmarnował Pawłowski. Kielczanie męczeni pod własnym polem karnym zdołali wyjść z bardzo ładną kontrą. Aankour przejął, podał szybko do Jovanovicia, który wypatrzył po drugiej stronie boiska Pawłowskiego, który balansuje na linii spalonego. Pawłowski świetnie przyjął, spalonego nie było, wystarczyło dobrze oddać strzał. No niestety, to ostatnie nie zagrało, chociaż wielu kibiców zgromadzonych przy Ściegiennego widziało już piłkę w bramce.

O! Teraz Pawłowski próbował, niczym Morata w starciu Bayern - Juventus, przejść połowę boiska i wywalczyć bramkę. Niestety, faul w środku boisku skutecznie zamknął tę akcję. Żółtą kartkę za to przewinienie dostał Vacek.

Piast próbuje złapać oddech i zrewanżować się kielczanom za te ostatnie 30 minut. Mokwa z głębi pola wrzuca w pole karne. Tam znów znalazł się Mraz, który szukał główki. Na szczęście ta sztuka nie wyszła. Piłka przeskoczyła niemalże w narożnik sąsiadujący z klatką gości, gdzie znalazł się niepilnowany Badia. Jego uderzenie pozostawiło wiele do życzenia. Ostry kąt, złe uderzenie - to nie tak panie Badia.

Kibice przyjezdni na razie nie mają łatwego życia. Zimno, a ich zespół nie gra na miarę oczekiwań i swoich możliwości.

Piast próbował się za tę akcję zrewanżować. Wrzutka z prawej strony wybita szczupakiem przez jednego ze złocisto-krwistych. Korona dziś bez poważniejszych błędów w obronie. Chociaż potknięcia się zdarzały.

NIESAMOWITE! Korun walczy z Pawłowskim na lewym skrzydle. Wydawało się już, że ta piłka będzie wywalczona na korzyść gliwickiego zespołu. Nic z tych rzeczy. Pawłowski jakimś cudem przedarł się przez nogi gliwickiego obrońcy na wysokości 5. metra, pobiegł w kierunku linii dzielącej boisko od bramki i posłał futbolówkę wzdłuż niej. Niestety, po drugiej stronie nie było nikogo, kto wepchnąłby piłkę do siatki.

Od samego początku to spotkanie rozgrywane jest na wysokich obrotach, podyktowanych jednoznacznie przez Koronę Kielce. Piast próbuje, ale obecnie przypomina pięściarza, który musi klinczować, żeby tylko rywal nie posłał go na deski.

Teraz swoją szansę miał nawet Diaw! Jednak za lekko i w bramkarza. Nie tak uderza się piłki z 15 metrów. Pocieszający jest fakt, że Piast przy nas nie wygląda jak pretendent do mistrzostwa, a Kielce przy Gliwicach nie wyglądają jak potencjalny spadkowicz. Gramy tu o komplet punktów.

Kibice nie odpuszczają. Wspierają żółto-czerwonych.

Za chwilę Pawłowski z 20 metrów prawie zabił bombą stojącego w bramce Piasta Szmatułę. Bramkarz z Gliwic wyjął to końcówkami palców na rzut rożny. Było blisko. Korona czuje krew! Kibice krzyczą KORONA, KORONA! Jest nieźle.

To teraz mieliśmy sytuację! Pawłowski z lewej flanki odegrał do stojącego na 10. metrze Cabrery, Hiszpan zatańczył z piłką w polu karnym, ale jego uderzenie było mocno niedokładne.

Pawłowski z rzutu rożnego daleko do Sylwestrzaka. Ten próbował odegrać na linię pola bramkowego. Piłka jednak nie przedarła się przez gliwicki mur. Bezpańska futbolówka wpadła pod nogi Sierpni. Ten chciał strzelać z 25 metrów, ale wcześniej sędzia Musiał odgwizdał faul na jednym z graczy Piasta.

A teraz zrobiło się groźnie pod naszą bramką. Piłka z głębi pola poszybowała w pole karne. Tam stał naciskany przez jednego z naszych obrońców Mraz. Zdołał oddać strzał nogą z powietrza, ale futbolówka poszybowała daleko od świątyni chronionej przez kieleckiego golkipera. Było mało precyzyjnie, sytuację pomógł rozwiązać także Dejmek, który do samego końca naciskał mniejszego o głowę Mraza.

Na chwilę obecną 90% doświadczonych trenerów niższych lig określiłoby to starcie TYPOWYM MECZEM WALKI :)

Z naszej relacji jasno mogłoby wynikać, że gra toczy się wyłącznie pod stronie boiska osadzonej tuż przy "Młynie" kibiców Korony. Tak jednak nie jest i mamy na to dowód :)

Korona jednak nie odpuszcza. Swoją małą szansę miał Grzelak, którego uderzenie poszybowało w nogi obrońców Pasta. Wkrótce potem rozpędzony Aankour próbował swoich sił przebijając się przez poszczególne warstwy defensywne przyjezdnych. Ale za dużo. Koniec końców piłka tam ugrzęzła. Straciliśmy to. Gramy dalej. Groźnie robi się pod bramką Piasta.

Pierwszy strzał za nami. Pawłowski uderzył z około 16. metrów po zamieszaniu w polu karnym. Szmatuła nieco musiał się wysilić, ale złapał bez większego problemu.

Żółto-czerwoni energicznie przystąpili do tego spotkania. Nie minęły 4 minuty, a już kilka razy byliśmy pod polem karnym zespołu przeciwnego. Niestety, nic z tego nie wynika. Przynajmniej na razie.

Faul na zawodniku Korony Kielce. Trela wznawia z ok. 25. metra.

No to zaczęliśmy.

Tłumów nie ma...

Final countdown zespołu Europe już wybrzmiewa. Zatem odliczamy sekundy do meczu. Tuż po utworze w wykonaniu szwedzkiego zespołu oczywiście Marek Grechuta z nieśmiertelnym hymnem Korony Kielce. Wszystkie barwy w powietrzu. Podniosła chwila dla każdego fana tego zespołu.

Kto wygra mecz?

Dobrze wiemy :)

Kilka minut do meczu...

Czekamy na pierwszy gwizdek sędziego. Za nami przeczytanie składów przez spikera i kilka doskonale znanych melodyjek. Trener Marcin Brosz nikogo tym razem nie zaskoczył. Na placu gry zaraz zobaczymy jego solidną ekipę. Piast (przynajmniej na pierwszy rzut oka) bez rewelacji. Poza Barisiciem, który dziś w roli jokera czeka na swój moment wśród rezerwowych. Pewnie chce się wystrzelać. Byle nie w stolicy naszego województwa ;)

Dzień dobry, chociaż dla niektórych to już dobry wieczór. Zaczynamy to zamieszanie, dokładnie po raz 28. w tym sezonie. Złocisto-krwiści powalczą o trzy punkty z Piastem Gliwice. Oni walczą o mistrzostwo Polski, z kolei Korona (póki co) intensywnie puka do bram grupy mistrzowskiej. Niestety, aby to życzenie mogło się spełnić, końcówkę rundy zasadniczej musimy zagrać perfekcyjnie, licząc na wpadki naszych ligowych rywali.

A zatem startujemy już za 15 minut. Zapraszamy!

Mecz rozpocznie się o godz. 18.