Kolejny horror z happy endem. Jungiewicz: Równie dobrze ten mecz mógł się zakończyć naszą porażką
Ostatni mecz fazy zasadniczej i kolejny horror z happy endem w wykonaniu drużyny Effectora Kielce. Kielczanie dzięki zwycięstwu nad Banimexem Będzin awansowali na 12. miejsce w ligowej tabeli i w pierwszej fazie rundy play-off zmierzą się z AZS-em Częstochowa. – Cieszę się, że udało się wygrać pomimo tych dwóch setów – mówi Dariusz Daszkiewicz.
To już kolejny mecz, w którym kielecka ekipa prowadząc pewnie oddaje inicjatywę w ręce drużyny przeciwnej tracąc koncentrację. Choć ponoć nie liczy się styl, a końcowy wynik, tak spotkanie z Banimexem Będzin mogło zakończyć się w trzech setach bez niepotrzebnych nerwów. Kielczanie pewnie prowadząc 2:0 w setach i 6:0 w trzeciej partii nie potrafili postawić przysłowiowej kropki nad „i” tym samym przegrywając trzecią i czwartą odsłonę oraz doprowadzając do tie breaka.
- Równie dobrze ten mecz mógł się zakończyć naszą porażką, jednak cieszy, że gramy każdą piłkę do końca. Ważne jest to, że potrafiliśmy się podnieść w piątym secie i fajnie, że udało nam się go wygrać. To cenne zwycięstwo, bo dzięki niemu dopisaliśmy dwa punkty do naszego konta i wyprzedziliśmy AZS – komentuje Sławomir Jungiewicz.
- Szkoda, że nie wyciągnęliśmy wniosków z grudniowego meczu, gdzie też była sytuacja, że prowadziliśmy 2:0 i graliśmy dobrą siatkówkę, spokojnie kontrolując całe spotkanie. Tutaj na czasie nastąpiło rozluźnienie i od tego wszystko się zaczęło. Włączyła się fantazja i od tego momentu zaczęliśmy popełniać błędy. Będzin w tym okresie gry nie prezentował lepszej siatkówki, to my podaliśmy mu rękę i dzięki temu rozegrali się w czwartym secie. Cieszę się, że udało się ten mecz wygrać, pomimo tych dwóch setów. W tie breaku udało się tę sytuację odwrócić i dosyć wyraźnie ten piąty set wygrać. To jest pozytyw – ocenia Daszkiewicz.
I kontynuuje: - Wszyscy doskonale wiemy: siatkówka jest taką grą, że dopóki sędzia nie zagwiżdże ostatni raz to trzeba być skupionym na sto procent. Czasem niestety się o tym zapomina. W czwartym secie pokazaliśmy, że potrafimy dogonić przeciwnika, w kocówce zniwelowaliśmy tę przewagę i to jest na pewno spory pozytyw.Teraz najważniejsze mecze z AZS-em Częstochowa i należy pamiętać, że tutaj należy zachować koncentrację przez całe spotkanie, bez względu na wynik.
Po emocjonującym pojedynku z Będzinem czas na pierwszą rundę play off. Dość skomplikowane zasady wciąż są niezrozumiałe dla sporej części siatkarskich kibiców. - Gramy dwumecz z Częstochową, zwycięzca wchodzi do walki o miejsca 5-12, przegrany o miejsca 13-14. Cały czas mamy więc o co grać i najważniejsze spotkania dopiero przed nami – tłumaczy trener kieleckiej drużyny.
Choć Effector jeszcze dwa mecze temu zamykał PlusLigową tabelę, teraz znajduje się na 12. miejscu. Kapitan kieleckiej ekipy przekonuje jednak, że nie jest to szczyt marzeń i kielczanie nie zamierzają składać broni. - Myślę, że to 12. miejsce nas nie zadawala, mogliśmy ugrać więcej. Będziemy walczyć jeszcze w tym sezonie, bo mamy szansę bić się o wyższe lokaty – przekonuje Jungiewicz.
fot. Mateusz Kępiński